Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I kto powiedział, że czas na przetwory?!
Że jesień, liście i że listopad?
W mym sadzie jak na cmentarzysku,
od zgniłych jabłek duszno się zrobiło.

Zaduszno na płacze i modlitwy.

Śliwy brzuchacą się owocami
A wiatr co myśli, że jest Chopin
strąca je niczym nuty z pięciolinii
i gra nimi smętne powidła.

A mi by się jeszcze chciało winogron.

Zamaczam stopy w konfiturze,
słodycz winogron łaskocze w palce.
A Ty bulgoczesz jak stary garnek
co przyduszony owocowym sokiem,

że konfitury nie zrobię z winogron
i kto powiedział, że czas na przetwory.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A Pan jak zwykle czepialski :)


slodycz z konfitury może łaskotać podniebienie, to może i stopę. A ja mam bardzo czułe stopy :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A gdzie Pana łaskocze i dlaczego?

Przez tyle miesięcy się męczyłam z natchnieniem, a gdy już cos napisałam to Pan dwa słowa.. A taki Pan zawsze wygadany :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Gdzie? Niech Pan powie słowo a będzie wykonane :)


peel jest zły, że trzeba robic przetwory.. a jemu się chce co innego :)


Puenty może nie ma ale jest pewna klamra
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie, to bląd.. Dziękuję. Jak zwykle nie widze swoich błędów



Z "zaduszno" to już inna sprawa. To jest jak najbardziej celowe. Nie ma być za duszno tylko zaduszno od słowa związanego z cmentarzem i pewnym świętem. A teraz niech Pan myśli :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A gdzie Pana łaskocze i dlaczego?

Przez tyle miesięcy się męczyłam z natchnieniem, a gdy już cos napisałam to Pan dwa słowa.. A taki Pan zawsze wygadany :)
Chciałem powiedzieć, że wiersz działa na mnie pozytywnie jakoś, a słów mało-z braku czasu, ale się poprawię.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie, to bląd.. Dziękuję. Jak zwykle nie widze swoich błędów



Z "zaduszno" to już inna sprawa. To jest jak najbardziej celowe. Nie ma być za duszno tylko zaduszno od słowa związanego z cmentarzem i pewnym świętem. A teraz niech Pan myśli :)
domyśliłem się, domyśliłem się
nawet, że to celowe, spoko, ale
nie znaczy że mi się nie podoba;)
wiersz ma swój urok, choć to nie
moja "poetyka". pozdrawiam
Opublikowano

i kto powiedział że ziemia się kręci
kiedyż kręciła przed nim po nim
dyć, tacy wokół mądrzy i święci
zacz, tu np. gall anonim

i nazw i imion tyle pomłocił
żech dyć histore - jak te idioci
rzeczą - o takich wino i gradach
żech na niejeden przetwór się nada

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Opublikowano

Dziękuję, Dormo, za zaproszenie :-)
winogrona pod stopami? hmmm, coś słyszałam o takich tajskich salonach piękności :-D

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Messa napisał kawał wiersza.
Szkoda winogron na konfitury :-)

Ps. a z nagietka to się podobno kropelki nasercowe wyciska, czy coś takiego...
:-D
Opublikowano

Miło zaproszony do zjeżdżania ;) wyrażam ubolewanie, ale...
głosu nie zabiorę. W sprawie wartości. Bo w zasadzie kim? czym? - Szopenem, co innego "jak Chopin", z tym - że ów płuca wypluwał - ale skąd kajdany? toż to Waryński w Szlisenburgu! (inna czytanka ;D). I jeszcze MNIE by smakowało, gdyby ktoś KONFITURĘ zrobił.
Cóż, Dormo, tak to jest: po dłuższej przerwie, za pierwszym razem nie można mieć pełnej satysfakcji ;) - ale co ja będę Ci to tłumaczył!
pzdr. b

Opublikowano

Mnie się podoba pomimo słabszgo momentu (pod koniec pierwszej połowy jakoś)
dobry pomysł, słodycz łaskocze w stopy, ale puenta znowósz słabsza (chociaż nie zdziwiłbym się gdyby właśnie taką miała pozostać)
Ogólnie utwór stonowany i momentami bulgoczący ale na plus mu to wyszło.
Pozdrawiam
Jimmy Jordan

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Konstruktywne i ciekawe komentarze mile widziane. Wszelka krytyka dozwolona."

Na to liczę..

A co Pana skłoniło do przeczytania mojego wiersza?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Myślę, że jednak zabrałeś. Dziękuję Ci..

Wiedziałam, że w końcu ktos się do tego Szopena przyczepi :). I tak jest nieźle bo tylko Ty jeden. Myślałam, że jeszcze się na to zaduszno ktos połasi..


Cóż.. Sam to wiesz najlepiej jak to jest po przerwie. W moim przypadku to po każdym wierszu mam długo przerwę nad czym ubolewam.

Cóż.. szkoda winogron na konfiturę jak napisała Fanaberka.

Cóż.. Dziękuję, że wpadłeś

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci. Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...   Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas! Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.   Kurtyna!   Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia w kłębach papierosowego dymu, w odorze alkoholu, rozpuszczalników...   W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki… Ekshibicjonista! - krzyczą ochrypłe głosy.   Po chwili wahania…   Po chwilowym, jakby potknięciu… Nie! To tylko iluzja. To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.   Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.   Nie. Zaraz! To nie tak! Zaciskam powieki. Otwieram...   I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła. W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie. Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…   Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski? Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.   Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale. W tej absolutnej otchłani mrozu. W tej straszliwej samotni przemijania.   Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację, która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze innego…   Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk. Albowiem jesteś zbyt pociągająca jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.   To niemożliwe!   Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”, tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego czasu.   W domu drewnianym. Samotnym. Jedynym…   Nie ma już i domu, i cienia, który pozostał po ojcu. Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.   A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego jedyna... I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem, ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą. Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...   Dlaczego to takie wszystko pogmatwane? Korektura zdarzeń widziana przez ojca. Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.   A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?   Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem i coraz bardziej lśniącym. Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…   (Szanowni Państwo, prosimy o oklaski!)   A on, a ono, a ona… -- roztrąca atomy wszechświata swoim niebiańskim pługiem. I odkłada na boki, jakby lemieszem.   Przestrzeń będzie żyzna.   Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.   Pojawi się czerń. I czerń za nią kolejna. I znowu…   O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle. A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca… Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.   Ale to nie koniec. To dopiero początek przedstawienia!   Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem. Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie. I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...   Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.   Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia! Albowiem doznałem wniebowstąpienia. Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.   Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło. I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…   Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko? Cóż za wielkie zwątpienie?! To jest przejmująco kruche i wątłe. Przesypuje się przez palce proch brunatny.   A tam widzę. A tam wysoko. Przybywa z oddali zbyt wielkiej, by moc to pojąć rozumem.   I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam. Jądro wyłuszczone. Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...   Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma. Jądro masywne jarzy się w popiele...   Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden. Nie wiem. Nic nie wiem. Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.   Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem. Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy, wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.   Kołysze się wszystko. Kołysze. Jak na okręcie w czasie sztormu. Szklanki, talerze sypią się ze stołu. Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.   Lecz może to moje tylko drżą źrenice? Może to od tego? Ale światło jest majestatyczne i piękne. I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…   A jeśli mnie dotknie – zniknę.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)      
    • Ty tutaj jesteś aż człowiekiem masz wolny wybór oraz wolę nie pozwól na to by być echem myśl samodzielnie - to Twój oręż :))
    • @Bożena De-Tre Wzajemnie, dobrego tygodnia!
    • @Nata_KrukJak dla mnie wrzesień,to jeszcze tak :), ale już później, to już na nie :)) A wiersz świetny:) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...