Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

149 rok Ryku Bestii
12 dzien Krasnoludzkich Jaj



Rudobrody krasnolud postawił energicznie żelazny antałek na zaplamionym, tłustym stole z charakterystycznym dla tej czynności brzękiem. Zmemłał w ustach resztki grogowej zupy i głośno beknął.

Był zadowolony. Takiego grogu nie robili nigdzie indziej. Odchylił się na krześle i rozejrzał po pomieszczeniu.

O tej porze gospody w dzielnicy portowej świeciły pustkami. Ta również chociaż nie z racji wcześnej pory. "Krwawa Dama" nigdy nie cieszyła się zbyt wielką popularnością wśród miejscowych. Każdy kto nie zajmował się przemytem, handlem niewolnikami czy pospolitym wymuszaniem nigdy tu nie zaglądał. Gospode odwiedzały również najemne zbiryi płatni mordercy wedrujący od miasta do miasta w poszukiwaniu łatwego zarobku.

Śmietanka towarzyszka tego pięknego miasta. - jak pomyślał krasnolud. Właściwie jak się nad tym głebiej zastanawiał to stwierdził, że jego robota jest jedną z możliwie najniewdzię- czniejszych. Nie myślał jednak o tym zbyt długo. Praca którą wykonywał była za to doskonale płatna, a ten argument przeważał nad wszystkimi innymi.

Krasnolud niecierpliwie zabęmbnił palcami o blat. Cholernie brudny blat, jak po chwili stwierdził.

Nigdy nie lubił zbyt długo czekać. Od czekania chciało mu sie rzygać... a on bardzo nie lubil rzygać. Przypominały mu się wtedy czasy młodości, gdy potrafił wypić całą beczkę czarnego "ale" jednym tchem.

To były dobre czasy, a on niechętnie je wspominał. Gdyby nie wyrzucili go z klanu nie musiałby teraz czekać na tego paskudnego orka, którego zwał towarzyszem. Brzydki, zielony Hran o żółtych, wystających kłach jak zwykle się spóźniał, a on potomek dumnego klanu Rhost Ther jak zwykle musiał na niego czekać.

Taka sytuacja nie sprzyjała zarabianiu pieniędzy. - pomyślał z rozdrażnieniem.

-Jeszcze jedno "ale"! - ryknął do potężnej dziewki służebnej - Tylko szybko, psia mać, żebym zdąrzył wypić zanim przyjdzie ta zielona kupa mięsa!

Spojrzał ciekawie na dziewczyne gdy przyszła z jego piwem.

Przypominała mu posłuszną krowę. Była duża, tępa i łagodna. Miał ja każdy kto był na tyl pijany, żeby nie zwracać uwagi na jej wygląd. Nigdy się nikomu nie oparła. Nawet ten przeklety niziołek, paser z zamiłowania, Torvald ją miał!

Na tą myśl krasnoludowi poprawił się humor. Usmiechnął sie do dziewki i rozejrzał po pomieszczeniu. Nie było żadnych gości oprócz jego, a parszywy ork jak zwykle się spóźni. Krasnolud był sam na sam z dziewczyną. Właściwie to nawet mu się podobała. Nie myśląc wiele ucapił ją za kibić, z zadowoleniem zauważając zaskoczenie na jej twarzy...

149 rok Ryku Bestii
18 dzień Krasnoludzkich Jaj



Pochylony nad wielkim, osmolonym kociołkiem krasnolud podrapał się dziko po głowie. Kawałki łupieżu wpadły do mięsnej zupy. Zaklął siarczyscie i omal do niej nie splunął. Powstrzymał się jednak kątem oka dostrzegając swojego orczego towarzysza, który właśnie wrócił z polowania. Na szerokich barach niósł prawie martwą sarnę. Krasnolud z uznaniem kiwnął głową. Może ten ork był głupi, ale potrafił zdobywac pożywienie.

Spojrzał jeszcze raz na wrzacą zupe i z trudem opanował odruch. Zawsze zastanawiał się dlaczego ork nie lubił jak się pluło do zupy. Przecież to dodawało jej smaku. Jego matka zawsze tak robiła.

Pokręcił głową i zamieszał szybko chochlą w kociołku. Te orki były naprawde bardzo głupie.

-Nie plułeś do zupy? - spytał go podejrzliwie zwalisty towarzysz rzucając mu pod nogi sarnę.

Krasnolud spiorunował go wrokiem. Patrzył teraz orkowi prosto w oczy. Nie była to jednak zasługa jego wzrostu. Musiał stac na drewnianym taborecie, aby widziec co się dzieje wewnątrz kociołka, który był umieszczony dość wysoko nad jego głową.

"Może dwa czy trzy razy" - przemknęło mu w myślach.

-Ależ skąd. - odparł bez wachania - Wiem, że tego nie lubisz.


Błyskawicznie zeskoczył z taboretu i zabrał się ochoczo za sarne. Mysliwski nóż, który kupił dwa tygodnie temu na czarnym rynku musiał być chyba magicznie zaostrzony. Przecinał skórę z taką łatwością, że krasnoludowi chciało się głośno pochrząkiwać.

Zwalisty ork połozył się tymczasem na ziemi i spojrzał w niebo.

-Nudno tu. - mruknął po chwili.

Krasnolud skinął głową nie przerywając pracy.

-Ano, - przyznał - jakiś blady elf by się przydał. Rozrąbało by się scierwo na dwoje toporem. - spojrzał orkowi prosto w oczy - Ale najpierw zabawiłbym się z nim tym oto kozikiem. - wskazał głową na nóż, którym ciął sarne.

Ork usiadł i przyjrzał się uważniej rudobrodemu krasnoludowi. Sprawiał wrażenie jakby przez chwilę coś rozważał, a potem zapytał:

-Czego ty właściwie tak nielubisz tych leśnych elfów, Gorin? Do tych czarnych nic chyba nie masz, co?

Tym razem krasnolud przerwał pracę. Wytarł zakrwawione dłonie o trawe i splunał gęsta flegmą.

-Nienawidzę głupich istot, Hran. A leśne elfy są cholernie głupie.- jego twarz przybrała filozoficzny wyraz, gdy krasnolud zaczął układać w myślach swoj wywód. - Nic tylko biegają po parszywych lasach pełnych robactwa i udają, że im się to podoba. - w miarę jak mówił wściekłość ponosiła go coraz bardziej -A ten ich śpiew. Podoba ci się ich śpiew? Albo piwo! Piłeś kiedyś ich piwo, Hran? To zbrodnia i obraza dla każdego krasnoluda, żeby takie tfu... piwo produkować. W życ nakopie każdemu kto powie inaczej, Hran! - czerwona gęba krasnoluda sprawiała wrażenie jakby miała za chwilę wybuchnąć. Krasnolud opanował się jednak w jednej chwili i dorzucił: A do tego są chuderlawe!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc ... gdy wolna wola  kruszy i duszę  patrzymy w górę  z wyrzutem  gdy gra Chopina  słuchamy z zachwytem  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia   
    • @violetta ??????? a ja myślałem, że zrobiłaś takie smakołyki specjalnie dla nas :)
    • @Migrena ja nic nie robię, to z restauracji:)
    • Twoja nieobecność nie jest brakiem – jest nową fizyką, w której ciało rozpada się na cząstki, a czas jest językiem, którego nikt jeszcze nie przetłumaczył. Czuję cię w trzewiach kosmosu, jakbyś była planetą, której orbita pękła, a ja wypadłem z grawitacji i teraz dryfuję w próżni złożonej z twojego braku. Każdy mój miesień jest biblioteką, w której zapisane są twoje gesty, ale litery się kruszą, i połykam ten pył, żeby cię jeszcze raz przeczytać. Noc nie jest już ciemnością. Noc to twój cień, który nauczył się chodzić po mojej skórze i zostawiać ślady, jak gwiazdy wyżłabiane paznokciem Boga. Oddycham i czuję, jak powietrze się rozdziera, bo nie ma cię w cząsteczkach tlenu. Każdy wdech jest krachem metafizyki, każdy wydech – filozofią bez autora. Tęsknię za tobą nie w sercu, lecz w bycie. Twoja nieobecnosć to nie brak osoby – to dziura w ontologii świata, to pytanie, które połknęło wszystkie odpowiedzi i wypluło mnie jako echo. Jestem teraz zwierzęciem zbudowanym z tęsknoty: moje mięśnie to drżenie planet, moje oczy to pustki po twoim spojrzeniu, moje ręce to dwie jałowe modlitwy, które próbują sięgnąć nieskończoności. Nie proszę już o powrót. Nie proszę o sen. Proszę tylko, by wszechświat zrozumiał, że bez ciebie jestem czarną dziurą w środku dnia, która pożera znaczenie słów, i wypluwa język zbudowany wyłącznie z krzyku, światła i twojego imienia, którego nie mogę już wymówić, bo stało się całą moją krwią.    
    • @andrew Bardzo dziękuję!    Nie kupisz dziecka w galerii jak obrazu z serii, Bo każde jest jedyne – Boży ślad w materii. Moje jest ze mnie zrodzone, z miłości do męża wykute, Niepowtarzalne, święte!     @huzarc To prawda, że nie chciałam udawać, że "wiem". Chciałam raczej zapytać – i w tym pytaniu odnaleźć jakąś cichą pewność. Może właśnie w tej pokorze wobec tajemnicy jest prawdziwa mądrość. Bardzo dziękuję!   @Migrena Dziękuję za te słowa – czytam je z wzruszeniem i pewnym zaskoczeniem, bo czasem nie wiem, dokąd mnie prowadzi pióro - dziękuję, że nazywasz to, co się wydarzyło. Wątpliwość jako najwyższa forma wiary. To paradoks, który noszę w sobie. Nie wierzę w pewniki, ale wierzę w pytania. Może to jedyna uczciwa postawa wobec tajemnicy. Co do tytułu – cieszę się, że rezonuje. Bardzo dziękuję za ten piękny komentarz. ps. Znowu mnie zawstydziłeś komplementami.     @viola arvensis Bardzo dziękuję! Cieszę się, że Ci się spodobał. Ja często wracam do Twoich wierszy, które mogę "dotknąć". Pozdrawiam. :) @Simon TracyBardzo dziękuję!   @GerberBardzo dziękuję!  @Nata_Kruk Dziękuję, że się namachałaś z tym pogrubieniem – widzę, co chciałaś wydobyć, i to mnie cieszy! :) A ta geometria istnienia... masz rację, to praca na całe życie. I chyba nigdy nie jest "gotowa" – zawsze coś się przesuwa, jakiś bok się wygina, jakiś kąt zmienia. Czasem myślę, że chodzi właśnie o to: nie o perfekcyjną figurę, ale o ciągłe składanie siebie na nowo, nawet gdy coś się obsypuje. Bo może właśnie w tym obsypywaniu się i składaniu na nowo jest prawdziwe życie? W tej nieustannej pracy nad sobą, którą tak pięknie nazwałaś. Dziękuję za ten komentarz! @Jacek_Suchowicz Wybrałam Jego — Stwórcę mego, bo w Nim jest cisza, w Nim jest pokój. Wśród ludzkich głosów, wśród niepokojów, On Drogą jest — prostą, dobrą. Nie chcę już błądzić po bezdrożach, gdzie świat obietnic pełen, pusty. On prawdą jest, On mą nadzieją, On światłem w mroku mojej duszy. Bardzo dziękuję Ci za piękne wiersze, które są dla mnie nieocenioną inspiracją.   @Alicja_Wysocka Och, te słowa... zatrzymały mnie na dłuższą chwilę. "Wątpliwości, które świecą jak gwiazdy" – to przepiękny obraz. "Trwamy, bo pytamy" – trwamy póki mamy odwagę pytać, wątpić, szukać. Wyjęłaś z wiersza esencję i podałaś mi ją z powrotem w czystszej formie. Bardzo dziękuję! @Annna2 Bardzo dziękuję! Masz rację – jesteśmy Jego obrazem. I to "dlaczego", które nosimy w sobie, może być właśnie tym boskim śladem – zdolnością do pytania, do dziwienia się, do poszukiwania sensu. I może to nasze "dlaczego" nie jest słabością, ale darem – sposobem, w jaki rozmawiamy z Bogiem. Pytając, pozostajemy w relacji. Pozdrawiam. :)   @lena2_ Bardzo dziękuję! Och, jak się cieszę, że tak rezonuje! :) To dla mnie najpiękniejsza nagroda – kiedy słowa, które rodzą się gdzieś głęboko w środku, odnajdują echo w kimś innym. @Wochen@violettaBardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam! :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...