Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nad ludzką głupotą nawet słońce leniem
wieczorem księżyc wlecze się zmyślony

za starym kościołem pijalnia promili
zegar na wieży ogłuszony stoi

kocury miauczą zadufane w sobie
mają pomysły by ich więcej było

ludkowie piją coraz tańsze trunki
na pędzenie nocą już nie ma pieniędzy

jakiś stary rower obsikały pieski
zdolni ludzie dali złote myśli murom

fajnie się żyje we wsi zapomnianej
wszystko nawalone - wybraniec śpi

Opublikowano

Ewo
lubię sielski pejzaż wiejski
świetna dla mnie strofa:
"kocury miauczą zadufane w sobie
już mają pomysł by ich było więcej"

Nie pasują mi mury wiejskie, zastąpiłbym płotami
coraz tańsze wino - a gdzie metafora?? :)przydałaby się

pomnik zastąpiłbym figurą przydrożną lub jakimś kioskiem

Lubię krajobraz sielski wiejski:))
Ładnie Ci to wyszło Ewo
pozdrawiam

Opublikowano

nad ludzką głupotą
nawet słońce leniem

wieczorem księżyc
wlecze się zmyślony
za starym kościołem pijalnia promili
zegar na wieży stoi zagłuszony zagłuszany

kocury miauczą zadufane w sobie
jużmają pomysł by ich było więcej
ludkowie piją coraz tańsze wino
brakuje pieniędzy kieszenie wykręcam > tego możnaby się pozbyć i zrobić pauzę 2enter

pomnik obsikały znów
pieski przybłędy
nocami dopisały złote myśli murom

fajnie sie żyje w takiej zwykłej wsi wszystko spierniczone - nasz wybraniec śpi

//////////////////\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\

ogólnie podoba się
taki spokojny a jednak nastroszony obraz

wieczności

Opublikowano

Ewo,
a spróbuj zamienić "wino" wyrazem "trunki"
bo wcześniej masz pijalnie promili a tu wprost stawiasz wino
niech bedzie trochę szerzej, więc

ludkowie piją coraz tańsze trunki

bo i na wsiach wino raczej rzadko smakuje dobrze:)
A wiersz zdecydowanie lepiej po obróbce brzmi:))

Opublikowano

nad ludzką głupotą nawet słońce leniem
wieczorem księżyc wlecze się zmyślony

za starym kościołem pijalnia promili
zegar na wieży ogłuszony stoi ...........ogłuszony przestwić, żeby nie było rymu z "zamyslony"

kocury miauczą zadufane w sobie
mają pomysły by ich więcej było

ludkowie piją coraz tańsze trunki
na pędzenie nocą już nie ma pieniędzy

jakiś rower obsikały pieski
zdolni ludzie dali złote myśli murom

fajnie siĘ żyje we wsi zapomnianej
wszystko nawalone - wybraniec śpi

Ewo, wszyscy chcą poprawiać, dawać rady - ja tylko wsuwam podszepty. Chcesz to skorzystaj, nie chcesz - jeszcze lepiej. Pozdrawiam.

Opublikowano

Ewo,
ja tak dzis rano idąc pieszkom do pracy,
myślałem o Tobie pardon - o Twoim spacerze po wsi
i zaskoczyłem - wycofuję się z propozycji "trunku"
jako że trunki bywają szlachetne.
Za to wpadł mi pomysł bełta jako coś podłego,
nawet gorszego od taniego wina.
Decyzja należy do Pani Ewy:)
Pozdrowionka zamglone

PS. Ale wiersz super
niejednemu wójtowi możnaby takowy powiesić na tablicy ogłoszeń w gminie:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja też się podpisuję, a akcyza podeprze oświatę, demokrację parlamentarną i inne budżetówki, fajno jest. Pozdrawiam, Stefan.
No to Wam serdecznie dziękuję za zaangażowanie; Baaardzo to miłe.
Pozdrawiam serdecznie:))) EK

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dobrze że nic nie mówisz w chłodne dni nie marszczysz brwi mogę wtedy czytać własnymi słowami chociaż nie umiem przeglądać  się we mgle dobrze że nie zabierasz dłoni nieopisanych chwil w których zastygaliśmy   tak jest dobrze zanim zamkniemy usta powieki po wieki    
    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...