Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


Rekomendowane odpowiedzi

dom. drewniana konstrukcja
podparta snem. mech w ścianach
dach z piernika, garnek, piec.
tylko wejść i już
moczymy nogi w wannie.

to właściwie jest rzeka.
mokra plaża paruje pokornie.
pod kocem mieszczą się jeszcze
gniazda wędrownych jaskółek.
zwodzony most opuszcza
łatwopalne krzaki.
okrągłe owoce
obcych pór roku.

dzisiejsze popołudnie wchodzi bez pytania,
rozpala czoła cegieł, lampy potem świece.
piasek grzeje się w tynkach.
modlitwa pocałunki
coraz bardziej senne.

w najgłębszym wnętrzu
papierowych tapet
pod pajęczynami
gęstnieje las.

w nim dziecko
otwiera usta
na czekoladkę.

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w nim dziecko
otwiera usta
na czekoladkę.

płenta niespecjalna do treści, tak misie widzi, ale wiersz zawiera pewien ładunek ciepła z tego pieca co się mech zwie.
tylko wejść i już moczymy nogi wędrówka była daleka, w końcu doszliście do celu?
pozdrawiam ciepło ES

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podaj czekoladkę??? Wykluczone!!!! (żeby mu się cofnęła? :)))))
To dziecko musi zapomnieć o lesie i samo otworzyć usta.

A wiesz jak to jest z czekoladkami: na 100 gram 700 kalorii, grzanie jest, szkoda tylko, że to tzw "puste kalorie". Trudno - jak mawia Stefan.
Dziękuję
Fanaberka
:-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Do tej płenty to coś o zamykaniu drzwi albo uszczelnianiu, bo ciepełko ucieka bym wsadził tzn wpisał. Np.:

"podaj dziecku czekoladkę
uszczelnij
będzie cieplej"
Otórz to!
Przy puencie się upieram (póki co :-)
Żadnego przekarmiania dzieci, zwłaszcza dorosłych!! ;))
Dziękuję :-)
Fanaberka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak właśnie mi się wydawało, że trochę poezji to w tym jest, poza tym sporo prawdy (mojej)dlatego wkleiłam na próbę. Bardzo świeże, jeszcze się temu nie przyjrzałam. Na razie widzę, że mimo tych pierników i czekoladek nie przesłodzone, to mnie cieszy.
Dziękuję.
Fanaberka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podaj czekoladkę??? Wykluczone!!!! (żeby mu się cofnęła? :)))))
To dziecko musi zapomnieć o lesie i samo otworzyć usta.

A wiesz jak to jest z czekoladkami: na 100 gram 700 kalorii, grzanie jest, szkoda tylko, że to tzw "puste kalorie". Trudno - jak mawia Stefan.
Dziękuję
Fanaberka
:-)
Ja myslałem o uszczelnianiu nieszczelności, ale jak nie lubisz, to trudno, jak mawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podaj czekoladkę??? Wykluczone!!!! (żeby mu się cofnęła? :)))))
To dziecko musi zapomnieć o lesie i samo otworzyć usta.

A wiesz jak to jest z czekoladkami: na 100 gram 700 kalorii, grzanie jest, szkoda tylko, że to tzw "puste kalorie". Trudno - jak mawia Stefan.
Dziękuję
Fanaberka
:-)
Ja myslałem o uszczelnianiu nieszczelności, ale jak nie lubisz, to trudno, jak mawiam.
Nie napisałam tutaj ani słowa o tym co lubię, a czego nie.

W tej bajce czekoladek nie brakuje (dach z piernika). Można się tuczyć na siłę, jak gęsi na pasztet. Jest też niestety garnek i piec (;)))
Otwarcie nie oznacza nieszczelności, lecz gotowość przyjęcia. I na tym kończy się wierszyk. Ewentualne uszczelnianie - to juz całkiem inna historia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

podoba mi się, we fragmentach bardzo, właściwie druga zwrotka, gdyby nie aliteracje, mogłaby zaczarowywać.
konsekwencja w przecinkach chyba musi byc, bo wychodzi, że coś tam "lampy potem" - rozgrzewa? ;)
Jeden wers wydlużyłem - taka propozycja.
chetnie przenióśłbym "wannę" na początek drugiej strofy (albo jakoś to połaczył), żeby było przejście łagodne do "magii".
i mnie pointa wydaje się "łatwym" wyjściem - to chyba za prosta konkluzja?
Zawsze wiedziałem, że będziesz tak dobrze pisać.
pzdr. b
PS. A gdyby "ganek" zamiast garnka? ;)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czekolada nie jest pustą kalorią, w żadnym wypadku! przecież to przede wszystkmi kakao, czyli azteckie złoto ( kakowiec właściwy - Theobroma cacao; wiecznie zielone drzewo); Aztekowie spożywali napój czokoatl ("gorzka woda") sporządzany z proszku kakaowego ("kakahuatl"), papryki Cayenne i wanilii. "Królewski napój" - kakao, zawierał oprócz proszku kakowego ziarno kukurydzy w fazie dojrzałości mlecznej, zagęszczony sok agawy i wanilię (bez papryki). Do drugiej połowy XIX w. owoce kakowca spełniały w Meksyku rolę banknotów. Teobromina, zawarta w nasionach i łupinach nasiennych ma podobne właściwości co kofeina, ale działa słabiej, łagodniej, pobudza czynność serca, rozszerza naczynia wieńcowe i mięśnie oskrzeli, pobudza ośrodkowy układ nerwowy, wzmacnia. Poza kwasami oganicznymi, ziarno kakaowca ma spore ilości soli potasu i fosforu, które mają zbawienny wpływ na kondycję całego organizmu, bo są znakomicie przyswajalne. Zarówno Niemcy w czasie II wojny światowej, jak i współczesne formacje wojskowe większości państw świata obowiązkowo wyposażają żołnierzy w tabliczki czekolady, traktując je nie tylko jako energetyczny zastrzyk, ale i lekarstwo, właśnie ze względu na zawartość teobrominy i soli mineralnych. smacznego!

jeśli ktoś nie rozumie metafory "czekoladki", i to w szerokim kontekście tematu wiersza, domu, z zaznaczeniem wszystkich bajkowych wątków, to ma kiepską raczej wyobraźnię; przecież spełnione i potrzeby, pragnienia i marzenia dziecka co do szczęśliwej rodziny, domu, i samorealizacja - której początek tkwi w czterech ścianach rodzinnego domu wiele wyjaśnia i pogłębia tło wiersza, z taką a nie inną pointą. Czekolada jako hasło będzie więc zaspokojeniem potrzeb duchowych i rozwojowych dziecka, zaspokojeniem wewnętrznego łaknienia "słodyczy" w pełnym tego słowa znaczeniu. Dziecka, małego człowieka.Dlatego, rozumiem, takie a nie inne zakończenie. Słodkie. J.S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podoba mi się ganek. Łączy mi się z tynkiem (jedzonym przez dzieci). Jeszcze by się przydały begonie i kilka żółtych motyli :)
Nie zauważyłam trzech "p", poza tym nie wiedziałam, że to wada, pomyślę jak ją naprawić.
Z wanną chyba sobie nie poradzę, nie widzę tego, popatrzę jeszcze.
Przecinek - tak, wydłużenie wersu również.
Jeśli chodzi o pointę - ona wcale nie jest prosta, podobnie jak ten rodzaj dziecięcego otwarcia, nieosiągalny na plaży, choćby najbardziej czarującej. Czekoladka pojawia się w najgłębszym wnętrzu nie wiadomo skąd, może zawsze tam była, ale nie o nią tu chodzi.
Na razie nie umiem powiedzieć tego inaczej.
"Zawsze wiedziałem, że będziesz tak dobrze pisać." - nie wiem, czy w ogóle jeszcze będę pisać, chociaż bym chciała.
Dziękuję. :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za informacje o kakao. Czekolada to mieszanka kakao, tłuszczu i cukru z buraka. Podobno czekolada działa antydepresyjnie, ale leczy objawowo, nie usuwa przyczyn choroby.

Ta czekoladka pochodzi z bajki, do której nawiązuje wierszyk. Nie jest istotna, mogłaby to być wata cukrowa, czy jakikolwiek inny smakołyk.
Jedna uwaga: dziecko z wierszyka jest dzieckiem wewnętrznym.

Zaznaczyłam część twojej wypowiedzi. Piszesz tam o czekoladzie. A ja napisałam o otwarciu na nią. Bez prawdziwego otwarcia - nie ma prawdziwego zaspokojenia. Inaczej: tylko prawdziwe otwarcie prowadzi do zaspokojenia w pełnym tego słowa znaczeniu. Takie otwarcie nie jest proste, wymaga domu. To chciałam napisać.
Dziękuję :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @poezja.tanczy Zatrzymanie - wskazane.  Dziękuję. Pozdrawiam. 
    • Żył kiedyś bóbr se w kraju nad Wisłą. Zdolne, poczciwe, stare bobrzysko. Lecz przyszedł rozkaz z zachodu, nie chronić więcej już bobrów, więc teraz winią go już o wszystko.
    • ziemniaki moje drogie chcę was przeprosić wybaczcie mi że byłem wczoraj taki nieostrożny że musiałyście patrzeć na mnie w dziwnym szale nie tak to miało być wierzcie mi   trochę się już znamy obierałem Was już wcześniej i starałem się dla Was i starałem się dla siebie wczoraj chciałem pójść krok dalej postanowiłem dorosnąć do tego by móc zalewać Was wodą solić i gotować zalałem osoliłem zapaliłem gaz zrobiłem co trzeba wróciłem do pokoju wyczekuję Was kończąc kiepski film   odwiedzam Was po raz pierwszy prawie już dochodzicie ale zanim ogień zgasł nie wiem czemu "kurwa" krzyczę do sufitu rozpalam pod Wami ogień na nowo dobrze już dobrze wszystko w porządku wyczekuję Was kończąc kiepski film   odwiedzam Was po raz drugi już wszystkie doszłyście ale ogień płonie a woda sobie leży leży na kuchni wykipiała wyciskam siłę ze szczęk wściekły na siebie wycieram to i odlewam Wam wodę głos z góry mówi mi "ale zostaw jeszcze niech woda odparuje z nich" nic nie mówię skłaniam głowę zostawiam garnek wodo paruj jest już po filmie był tak bardzo bez sensu że chce mi się cicho płakać   głos z góry mnie wzywa "dlaczego nie zgasiłeś ognia ja pierdolę po prostu nie wierzę" idę do Was po raz trzeci bijąc w podłogę piętami jak młoty Jezus Maria co ja zrobiłem przecież mogłem-- gaszę ogień pod Wami patrzę w szoku oczami jak gwoździe patrzę jak przegrywam   nie mogę znieść wbiegam do łazienki staję przed lustrem dobywam nożyczek napięta na mostku rozcinana skóra brzmi dokładnie tak jak wyobrażasz sobie brzmienie rozcinanej na stole skórzanej kurtki krew wita się ze mną mówi "a dzień dobry" czy tak to miało być nie jestem pewien Jezus Maria co ja zrobiłem przecież mogłem-- obmywam się zaraz zimną wodą i mydłem przykładam papier toaletowy już już wszystko już dobrze wyprosiłem krwiarza zanim zdjął buty wystawiłem go perfidnie ale co miałem zrobić od dziś umiem już nagotować sobie ziemniaków ale na te dzisiaj nie chcę patrzeć a rozcinać sobie skóry nie mam więcej zamiaru nie nie spodobało mi się nie to nie jest w ogóle dla mnie   oto było moje małe hara-kiri pierwsze i raczej ostatnie w życiu chciałem Ci się z niego wyspowiadać a Ciebie ciekawi co tam jeszcze u mnie nie patrz tak na mnie i się nie bój nie rozgważdżaj mnie przejętym wzrokiem bo ja już wyzdrowiałem wyleczyłem ducha z przelotnej gorączki zimną wodą i mydłem około godziny temu zanim poszedłem na nasz pociąg   a Was ziemniaki jak już pisałem szczerze przepraszam wybaczcie mi pewnie gdyby nie głos z góry to i tak byśmy sobie poradzili odwiedziłbym Was tylko parę minut później tylko chwilę później i zgasiłbym gaz wydaje mi się że tylko bym Was sparzył że tylko syknęlibyście długo z bólu nie spaliłbym Was żywcem no i w końcu Wy żyjecie i cieszymy się sobą wzajemnie jesteście już u mnie i nam razem miło i wybaczcie mi jeszcze tylko że chwyciłem wtedy za nożyczki no i wiecie same co dalej to było niepotrzebne to w ogóle nie Wasza wina   gdyby tak się stało ze bym Was spalił wówczas naprawdę dotknąłbym dna wydaje mi się że każdy tak ma czasem że prawie dotyka dna ale przeważnie coś cokolwiek go ratuje i dopóki się odważam nurzać się w głębinie i dopóki ratuje mnie jakakolwiek siła czy własny prąd w moim nerwie czy broni mnie czyjaś dobrotliwa ręka dopóty nie jestem jeszcze stracony dopóty nie jestem w sumie żałosny na pewno nie jakoś bardziej niż Ty czy on czy tamten i wciąż nie daję się sobie sprzeniewierzyć    
    • @Amber Właśnie, prawda to, gdybyś chociaż mogła wybrać...
    • @Leszczym To nie jest wybór to konieczność w danym czasie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...