Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dobry wieczór, Mamo.
UsišdŸ tutaj ze mnš.
Nie, nie włšczaj œwiatła -
niech będzie tak ciemno.
Gdzie byłaœ tak długo?
Tak mnie zostawiłaœ...
Jutro będš mówić,
że mi się przyœniłaœ.

Zaraz Ci opowiem
o kotach sšsiadki
i o tych zasłonkach
z materiału w kwiatki.
Zwiędły dwie paprotki
kiedy Cię nie było.
Mamo, tyle rzeczy
już się wydarzyło!

W pištek Cię ujrzałam
pod kioskiem z lodami.
Siwe włosy, żakiet,
torba z zakupami.
Biegłam przez ulicę
złapałam za ramię...
...Ja się pomyliłam,
ja...przepraszam paniš...

Chłopcy już zasnęli -
jutro się ucieszš!
Mamo, gdzie już idziesz?
Czemu się tak œpieszysz?
Jeszcze Ci opowiem
co w pracy się stało...
Czekaj, pójdę z Tobš!
Mamo!!!...

Opublikowano

Witam. Proszę o informację o jakie błędy chodzi i co nie jest po polsku.
Nie mogę też zrozumieć intencji Twojego komentarza.
Być może dlatego, że nie mam doœwiadczenia na tym forum.
Pozdrawiam.

Opublikowano

nie dobieraj sobie do głowy intencji tego forum
napisałaś coś co jest prawdziwe - tak myślę przynajmniej
a tego to nam brakuje , znaczy szczeroście w tym co mówimy
wydaje mi się że byłaś szczera w tym co napisałaś
i to mi sie podoba
choć wiersz smutny


kop

Opublikowano

Ten wiersz napisałam już doœć dawno dla pamięci kobiety, która była moim najbliższym przyjacielem. Niestety do końca życia będzie mi towarzyszyć myœl, że pojęłam to zbyt póŸno.

Nie mam doœwiadczenia w pisaniu wierszy ani specjalnych ambicji w tym kierunku.
Raz na jakiœ czas coœ mnie nachodzi i piszę takie wierszyki do szuflady. Wiem, że nie sš one wiele warte, więc nie spodziewam się szczególnego aplauzu.

"Sen" chciałabym zadedykować wszystkim, którzy jeszcze Matki majš.

Pozdrawiam serdecznie w tę pięknš, słonecznš niedzielę.

Opublikowano

Forma jak forma -kwestia gustu, ja za taką nie przepadam , ale z powodu swojej treści na pewno nie pozostaje obojętny. Przeszkadzają mi "krzaczki", ustaw sobie polską klawiaturę, bo jest to z pewnością możliwe.
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...