Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kolejny splugawiony tęsknotą dzień wrzucam do worka na śmieci,uprzednio przepuszczając każdą jego sekundę przez bezlitosne,pozbawione skrupułów,ostrza niszczarki. Krótki zgrzyt,w panice chwilowe zawirowanie obrazu i treści... Zapominam...

Po raz pierwszy oczy ujrzały piękny wschód krwisto czerwonego księżyca,który bledł z każdą chwilą jaśniejąc blaskiem złocistym. Bledł tylko po to,by u schyłku królestwa mroku wypłowieć do bieli i żegnając się ze wschodzącym słońcem umrzeć na jakieś dziesięć godzin...
W trakcie życia księżyca istniejesz na kanwie rozkochanych myśli. Biała,rozpięta koszula dodaje uroku chłopięcej twarzy,której pełne błękitu oczy uśmiechem spoglądają na mnie. Zwiewne,beżowe spodnie luźno wsparte nogawkami na nagich stopach,lekko muska rozespany wiatr,ocierając się o każde włókno miękkiej bawełny.
Taki obraz pozostaje w sercu każdego ranka,gdy czas spojrzeć w oczy rozwścieczonej codzienności...
Taki obraz wymalowały myśli jednej z minionych nocy,który ożywa każdej następnęj...
Taki obraz utkwił na duszy kumulując energię życia i jak talizman otacza mnie pozytywną aurą,chroniąc przed bólem załzawionych chwil...
Owy obraz jako jedyny w moim życiu nie był i nigdy nie będzie chwilą,bo przecież istnieje od zawsze... Teraz znam jego pełną nazwę i pochodzenie...

Opublikowano

[quote]splugawiony tęsknotą dzień

- co??
[quote] krwisto czerwonego księżyca,który bledł z każdą chwilą jaśniejąc blaskiem złocistym. - że jak?? nie rozumiem
w sumie mógłbym zacytować cały tekst i postawić wielki znak zapytania. Ale nie chcę być złośliwy. Zaczynasz przygodę (zabawę??) z pisaniem, więc proponuję trochę poczekać, może poczytać, jakiś podręcznik do języka polskiego przejrzeć (Owy obraz - ów), a przed wszystkim dojrzeć. W tej chwili mam wrażenie, że składasz różne frazy, które w połączeniu nie znaczą zbyt wiele. Praktyka czyni mistrza (sam to sobie powtarzam piszać swoje badziewne teksty). Tobie też polecam tę maksymę. Im wcześniej ją sobie wpoisz tym lepiej dla Ciebie.
Jak na razie jestem na nie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Konrad Koper tak mnie bardzo:) dziękuję za miły komentarz:)
    • Lubili się. Oprócz nienagannego wyglądu łączyły ich lata terapii i te samotne noce w szpitalu. Gry w planszówki i awersja do telewizora, przełamana z inicjatywy Grześka "Planetą małp. Ewolucją". Nieraz była mowa o "Miodowych latach"- tyle z mainstreamu. Cały świat był ich. Byli niekonformistami. Zawsze pod prąd. Buntowali się przeciw mainstreamowi. Najpierw uwodzili się grając w grę planszową, a potem szli do łóżka. Iskry, wiadomo. - 5 minut patrzymy sobie w oczy? - Yes. Taki ich mały fetysz. Nieprzebadany naukowo, według Grześka. To nic. Pomaga. Ustawił stoper na 5 minut i 20 sekund ( z zapasem, rzecz jasna). Usadzili się wygodnie, naprzeciw siebie. Gwiazdy sypały się z jego oczu. Milczeli przez 5 minut, ale opowiadali sobie dużo, przez te oczy. Stoper dał znać o płynącym czasie. Poszli przygotować coś do zjedzenia. Jego długie palce powoli wyciągał chleb z worka. Paulina i Grześ mieli plany połączyć się na wieczność.   - Do Bartka czuję miłość. Do Ciebie czuję przeważnie obojętność. - A- ha ...( W środku Paulina się gotowała) - Chcesz nad tym popracować? - Nie.     Paulina wzięła torbę i załakładając buty oznajmiła że idzie na spacer. W nerwach nie mogła zamknąć domu. Chciała się znaleźć jak najdalej. Od niego. Pogoda była dojmująco piękna. Jej krok dostosowała do przeciętnej prędkości przechodniów, czyli jak na nią, szybki. "Nie ma problemu"- mówiło jej tempo. Oczywiście, że jest. Właśnie miłość jej życia oznajmiła, że woli swojego bratanka od niej. I może nad tym popracować. Pracować?! Przecież, kurwa, jesteśmy ze sobą od 1,5 miesiąca i nic innego nie robimy tylko pracujemy, robimy rzetelnie ćwiczenia z książki psychologa- coacha, byliśmy nawet u specjalisty. Szła przed siebie, idąc tam, gdzie panuje beztroska. Tam, gdzie nie obawiała się niczego. Kiedyś tam piła piwo i powodowała zawroty głowy, kręcąc się na karuzeli. Na miejscu nie było nikogo, oprócz jednego mężczyzny. Zawróciła i szła dalej, przed siebie. Doszła do domu rodzinnego. Po drodze zawibrował jej telefon. Odczytała dopiero na miejscu. - Jesteś już. - Tak. Sama, bez Grześka. BEZ niego. Nie wiem co się dzieje ... Powiedział, że czuje do mnie obojętność. Wyszłam na spacer, on pisał, że też poszedł się przejść.   Zjadłam sama naleśniki i nie czując już głodu położyłam się, na wpół siedząco. Zadzwonił. On. - Cześć, Grzesiek. - Cześć. Rozstajemy się. - Ale jak to? Jesteś pewien? Ja nie chcę. Chcę to ciągnąć! ... - Rozstajemy się. - ok - Kiedy zabierzesz rzeczy?     Pustka. Nie będzie już wspólnych spacerów, śniadań, kąpięli czy wypadów. Czuje, że coś podnosi ją na duchu, nie pozwala jej dotknąć dna. To substancja, którą ma we krwi, rozprowadzona po całym organiźmie; substancja stabilizująca nastrój, działająca przeciwpsychotycznie. Dzięki, o psychiatrio!
    • @Robert Witold Gorzkowski Dziękuję za ciepłe słowa, pozdrawiam!
    • @violetta Ładne - pokrzepiają...  
    • chodzę po głazach gdzie błękitna woda kaskadowo spływa wokół kolorów fioletu jasnego zachodu skrzydła ptaka mgły  przebijam się jego głębią promieniami zmieniając w pudrowy pączek róży  Dzika róża  zbieram białe sercowe płatki delikatne jak bibułka w dłoni a pod falbanką chroniona liną nie tracę swojej łagodności  spleciona w koku czerpię siłę        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...