Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rejestracja przebiegła
w statystycznej pomylności
w wyniku niedoczytań nieukrytych sensów

w statycznym nietakcie
przeczekałam co mocniejsze tony
(córka odrodna gorących kąpieli
topiąca się w nagłych zachwystach)

odstaję poszczekalni postawy
odrzucam podstawy szukam w o błędzie!
pięśćdziesięciu procent negacji
wiadomo nic znajduję

o zapiski za wysokie się wykolę
choć douszusię na dal mnie cisną
w słowozłom
rejestr od głowy do piersi
przebiegły
w przychodnie wyzwyczaje
nie równam nadal wstawfecie
za się-gam coraz dalej

Opublikowano

Dzięki za wgląd i pozytywną opinię (aj, rzadkość przy tych moich wierszykach:) W sumie nie dopisywałam żadnej teorii, do sposobu w jaki piszę, ale podobno to neolingwizm :) Nie bawię się w tych panów (ani się nie porównuję). Traktuję język poważnie. Choć akurat ten wiersz jest pewną parodią, żartem czy też ironią, na przyziemne, egzystencjalne problemy, w tym przypadku przychodniane :)
pozdrawiam ciepło

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

???

dalej też są literówki, dla mnie to zbyt mądre;

pozdrawiam
ewa

Witaj Ewa, dzięki za wgląd. To nie są literówki w sensie błąd, to celowe(np. następiła kojarzy sie ze słowem "nastąpiła" bo ma się tak kojarzyć a jednocześnie sugerować, że podczas tej czynności, zainteresowani niewiele mają do powiedzenia, wobec znanego ogólnie problemu "administracji" ). E tam "zbyt mądre", trochę więcej uwagi tylko potrzebuje :)
pozdrawiam
Opublikowano

Oops, "sie" nieeee, przepraszam, mam problem z kodowaniem, więc jak tu coś wklejam to wychodzą krzaczki, które muszę uważnie przerobić, no i mi się widać ę nie wstukało. Dzięki za zwrócenie uwagi, bo przy okazji zauważyłam inne małe pomyłki, ale już wszystko jak być powinno.

Opublikowano

Niektóre neologizmy, czy też zabiegi o takim charakterze, które same w sobie neologizmami nie są - zgrabne (vide: w wyniku niedoczytań nieukrytych sensów ), ale niektóre nie wytrzymują -wiadomo nic znajduję - słabe. I tak się przeplata, a w zasadzie nie przeplata, bo początek znacznie lepszy od drugiej części. Przemyślałbym drugą połowę wiersza, bo robi wrażenie niedopracowanej i napisanej nieco na siłę, żeby nie wymknąć się konwencji, w której konsekwentnie do początku się poruszasz. Pozdrawiam, graba...

rz ;)

Opublikowano

Nie ukrywam Grabarzu, że mnie odwiedziny Twoje ucieszyły. Trochę racji masz, sama czuję, że jeszcze do tego tekstu kiedyś wrócę, bo mi cosik zgrzyta (w tej drugiej części, jakoś sie tak rozpędza). Dzięki za wgląd,
z grabą za zgrabę machayka ;)

Opublikowano

Jak dla mnie za bardzo udziwnione. Za dużo neologizmów. I niektóre również odczytałam jako literówki i juz miałam się ich czepnąć, ale zrezygnowałam, gdy przeczytałam rozmowę Autorki z Ewą. Zostawiam to więc, ale i tak swoje uważam ;) Podobają mi się niektóre słowne zabaweczki, jak na przykład "poszczekalnia". Ale - niestety - ogółem ja na nie, jak by powiedzieli niektórzy tutaj. ;P
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Niestety, autorko, im dalej, tym gorzej. W poprzeednim tekście (o ile moja skleroza się nie myli) było wylanie z kąpielą, w tym gorące kąpiele - jakaś obsesja? ;)
Co do prób "lingwistyczny" (używam cudzysłowu, bo te próby tak się mają do poezji lingwistycznej, jak moje uwagi do bezstronnego komentowania ;) to zaledwie kilka pomysłów jest nośnych, odnajdują nowe sensy, szkoda, że tak porozstrzelane, iż wodzą wiersz na boki, zamiast go konstruować. Tak, tak - taka poezja to misterna konstrukcja słów i znaczeń, na tym to polega, udaje się tylko wielkim (raczej pracą, bo talent, to wiadomo ;).
Proszę poczytać bezpośrednio Karpowicza, Wirpszę czy wczesnego Barańczaka, nie zadawalać się aktualnymi neolingwistami, bo to nie to, nie(ste)ty ;)
pzdr. b

Opublikowano

Dzięki Rhiannon za odwiedziny, miło, ze coś tam ,choć jedno słówko :)
Panie Romanie, może to Pan ma obsesyjną niechęć do kąpieli ? :)
A tak poważnie, nie rozumiem Pana złośliwości. Między tym a poprzednim wierszem jest jeszcze kilka innych. Dlaczego z powodu zbieżności określeń sugeruje mi Pan pewne zaburzenia?( Poza tym, Pan nie zna żadnych poetów, którzy często nawiązują do tych samych określeń czy pojęć?) Ani Pana komentarz trafny ani zabawny, nie wspominając, że świadczący o tym , iz potraktował Pan moje teksty po łebkach.
Co do zasugerowanych poetów, jest jeszcze kilku na których chcę zwracać uwagę, więc proszę się nie obawiać-CZYTAM. Tylko taka mała dygresja, ja nie nazywam się Karpowicz, Barańczak, czy Białoszewski, nazywam sie Emilia Potocka i na dodatek to są moje początki w zmaganiu ze słowem. A ponieważ żyję „tu i teraz”, to siłą rzeczy blisko mi do neolingwizmu. A jeśli ma Pan coś przeciwko neolingwistom, to jest to Pana prywatna sprawa i kwestia gustu. Dlatego też proszę darować uwagi w stylu „ coraz gorzej”, bo może to jest raczej coraz dalej od Pana oczekiwań co do poezji współczesnej, więc przy swojej opinii chyba lepiej niech Pan dodaje, że to wyłącznie PANA opinia.
Publikuję na tym portalu, bo tak jak wszyscy potrzebuję rad i przykre to dla mnie, że tylko dlatego , że nie piszę lekko i przyjemnie jestem „na nie”. I dlaczego nawet zabrania mi Pan nazywać tego co robię „próbą”? Mam świadomość wielu potknięć i potrzeby pracy jesli chcę sie rozwijać i pod tym względem nie różnię się od wiekszości tutaj, dlaczego więc „nie(stety)ja”?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Proszę autorki, racz zauważyć, że w mojej krótkiej wypowiedzi użyłem aż czteroktrotnie znaczków :) - czy to powód do grzebania mi w ego? :D
Jeśli "mój komentarz" był złośliwy, to chyba nie wiesz, o czym mówisz ;) złośliwy, to dopiero...
Pani Emilio, nie chodzi o to, żeby być Karpowiczem, ale starać się poznać jego sposób pisania i efekty w postaci wierszy (nie na zasadzie przeczytania, ale analizy, podglądania - tak, żeby coś dla siebie uszczknąć). Cieszy to, że gotowa jest Pani na tytaniczną pracę - proszę jednak skoncentrować się na wierszach (odpowiedź na moją zaczepkę mogła być dwuzdaniowa - zdaje się, że i tak bym zrozumiał ;)
Pozdrawiam z uśmiechem ;)
b

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • każda bułka dzisiaj może być zasadzką pachnąca świeżością i polukrowana lecz uważaj gdy gryziesz ząb możesz wyłamać bo w środku ma kamień - czy jest tego warta  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Rafael Marius Do szeregu umów nie zaprosisz swojego pełnomocnika. Bo po co? Jak to taka mała umowa. A i jeszcze zobaczą, że przychodzisz z pełnomocnikiem i co wtedy? Tym bardziej ciebie spławią, bo po co im kłopoty... Pełnomocnicy też mają swoje sprawy na głowie i uwijają się jak w ukropie. No i wiadomo pełnomocnik kosztuje. 
    • odziany odświętnie wiersz w neologizmy zostawił wrażenie na chwilę zatrzymał a sensy odkopał czytelnik naiwny głęboko nie były - wypił kielich wina   za zdrowie autora  :)
    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
    • @Mapston ale dla niego(poety) jest to ważne - ciekawie-pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...