Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Lepiej szeptać niż krtań
krzykiem zdzierać do krwi
Lepiej milczeć - i tak
Już i tak
Nie chce słyszeć nas nikt
Edyta Geppert



wyrywam okna - fin de siecle
- moje ukochane drzewa, zostawiam
parapety : zaśnij nim zapomnisz,
może teraz zobaczysz we mnie kobietę

nie zasłonię - bez obaw -, rzekłbyś:
fiolet składa się z czerwieni i błękitu
a ty nieokreślona - wybacz,
nie rozróżniam odcieni

fin du monde -
cykliczność strachu i imienia,
które chciałeś jej nadać w drodze na wschód


Lepiej usiąść i w dal
Długo patrzeć przez mgłę
Mocno wierząc, ze tam
Przecież tam
Jeszcze jest jakiś cel
Opublikowano

co my tu mamy...

wyrywam okna - fin de siecle
- moje ukochane drzewa, zostawiam
parapety : zaśnij nim zapomnisz,
może teraz zobaczysz we mnie kobietę

nie zasłonię - bez obaw -, rzekłbyś:
fiolet składa się z czerwieni i błękitu
a ty nieokreślona - wybacz,
nie rozróżniam odcieni

fin du monde -
cykliczność strachu i imienia,
które chciałeś jej nadać w drodze na wschód


Pani to nazwie skrótami myślowymi.
Ja nazwę to bełkotem.

Opublikowano

eee, to wcale nie jest bełkot, nie zgadzam się, są gorsze
momenty, ale jako całość + cytaty, bardzo ładnie się komponuje.
to taki, kobiecy, slny emocjonalnie wiersz, tak go odbieram.
ode mnie plus:)

Pozdrawiam
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bełkot
1. pot. «niezrozumiała, niewyraźna mowa; też: nieartykułowane dźwięki»
2. pot. «pozbawiony sensu, niezrozumiały tekst lub zawiła wypowiedź»

co ma z tym wspólnego jakakolwiek kompozycja, hm?
a szanowna Autorka niech się tak nie rzuca, to niezdrowe.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bełkot
1. pot. «niezrozumiała, niewyraźna mowa; też: nieartykułowane dźwięki»
2. pot. «pozbawiony sensu, niezrozumiały tekst lub zawiła wypowiedź»

co ma z tym wspólnego jakakolwiek kompozycja, hm?
a szanowna Autorka niech się tak nie rzuca, to niezdrowe.

ja ten wiersz rozumiem, podoba mi się, to w jaki sposób Autorka
wkomponowała cytaty z piosenek Geppert, najprawdopodobniej
są dla niej bardzo ważne. dla mnie ten wiersz jest dialogiem z tym
kimś, kto nie rozpoznawał w peelce kobiety, etc. czuć w tym wierszu
emocje, ja czuję, ale Pan oczywiście nie musi, takie prawa natury :P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to zdążyłem zauważyć.
ech..

więc nie jest to bełkot jak Pan coś zauważył.
i gdzie widzisz skróty myślowe? to jest utwór
który pretenduje do miana poezji, no nie?
może Pan się upierać nad tym, że to bełkot,
ale raczej zbiłem te argumenty, nie twierdze, że
wiersz jest dobry - może się podobać, po prostu-
ale na pewno nie jest niezrozumiały.
ech...
Opublikowano

szanowny Panie kyo!
ok, ja rozumiem, że peelka odchodzi i liczy,
że ktośtam dzięki temu zauważy, że była dla niego kimśtam.
ok, facet peelki nie rozumiał i twierdzi,
że to 'wszystko' jest jej winą, ale jak się ma do tego
'cykliczność strachu i imienia,
które chciałeś jej nadać w drodze na wschód'?
czekam na odp.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to jest pytanie do Autorki! ale ja ten fragment
interpretuję w ten sposób, że dla peelki coś się
kończy, kończy się strach, który wypełniał ją,
a imie, hmm, może po prostu chodzi o odniesienie
do ich historii, może wiąże się z jakąś podróżą, stąd
te horyzonty...
i tyle krzyku o 2 wersy????
ech...

Pozdrawiam
mimo wszystko.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to jest pytanie do Autorki! ale ja ten fragment
interpretuję w ten sposób, że dla peelki coś się
kończy, kończy się strach, który wypełniał ją,
a imie, hmm, może po prostu chodzi o odniesienie
do ich historii, może wiąże się z jakąś podróżą, stąd
te horyzonty...
i tyle krzyku o 2 wersy????
ech...

Pozdrawiam
mimo wszystko.
jeśli się kończy -
dlaczego jest to tak oderwana
fraza? pan uważa, że dwa bełkotliwe wersy,
które demolują cały wierszyk to nic takiego?
gratuluję. tyle że -
poezja nie jest fabryką sardynek w puszkach.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to jest pytanie do Autorki! ale ja ten fragment
interpretuję w ten sposób, że dla peelki coś się
kończy, kończy się strach, który wypełniał ją,
a imie, hmm, może po prostu chodzi o odniesienie
do ich historii, może wiąże się z jakąś podróżą, stąd
te horyzonty...
i tyle krzyku o 2 wersy????
ech...

Pozdrawiam
mimo wszystko.
jeśli się kończy -
dlaczego jest to tak oderwana
fraza? pan uważa, że dwa bełkotliwe wersy,
które demolują cały wierszyk to nic takiego?
gratuluję. tyle że -
poezja nie jest fabryką sardynek w puszkach.

Wie Pan co, z Panem się nie da polemizować, żle Pan
inetrpretuje moje słowa, i przeinacza sens. Proszę lepiej
zmienić swój pierwszy koment i zamieścić to co pan
napisał wyżej!! dwa wersy do dupy a reszta do strawienia, bo
do tego doszliśmy, choć z oporami;)
to jest forum poetyckie dla początkujących i ludzie zazwyczaj
popełniają błędy, jak ja i pan, dlatego lepiej jest uzasadnić swój
komentarz choć kilkoma argumentami.
również gratuluję!
Opublikowano

dziękuję Panom serdecznie za wymianę zdań:) Panie R. nie rzucam się, mówię pa z uśmiechem, bo poczytałam pana wiersze:) Kyo dziękuję za obronę:*:*:*:*
a co do interpretacji.....

zaispirował mnie utwór pt. "Lepiej...lub horyzont2000"...piszę więc o odległych czasach...w formie kilku kadrów:) wiążących się z końcem ogólnie rzecz ujmując, fin,.,...koniec wieku (przeżyłam z kimś wiele) i fin.....koniec świata....przewijający się cyklicznie....tak jak imię, które chciał nadać dziecku, którego mieć nie będziemy...dobrze nie bede dalej wnikać. Jasiu to był chyba zbyt osobisty wierszyk bym go umieściła:*:*:*:* całuski wielkie, dziękuję CI:*

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz   
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
    • @KOBIETA no tak, odmładzam się:)
    • A Ci na myśli ;)   Ajajaj - to fajne podsumowanie sztucznej inteligencji :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...