Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

oddziela nas już tylko morze


kyo

Rekomendowane odpowiedzi

załóż ciepły sweter od dziś będzie twój
nie potrzebujemy słów pozostały tylko połamane
okna i zakurzony dywan a ty wciąż pośród szarych
ścian wydłubujesz śliskie pamiątki nocy

potem wymienisz mnie na kruche światełka
parafinowych lampek gdy odpłyną kutry

popatrz zbliża się ciepły deszcz wyjdziemy boso
na trawnik w ogrodzie pachnie maciejka
kot kaleczy jabłoń a wiatr wymienia pory roku
kasztanowce zwijają liście

zapamiętam chłodne dłonie i pana mo z twoich
opowieści wtedy jeszcze nam się chciało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Pan Mo tajemniczo jak w filmach Jamesa Bonda. Może jesteś jego dziewczyną :) Napewno nie ponieważ żadna z nich nie pisała takich wierszy tylko i wyłącznie z lekkim uśmiechem wpatrywały się w jego oczy :)
Odnośnie wiersza nie wiem jak można jednym wyrazem oceniać cały wiersz "nie" - Twój wiersz mi się "NIE!!!" "nie" podobał ponieważ strałem się poznać Ciebie jako autora tego wiersza. Mogę przyznać że piszesz dobrze ale opinie które zostawiasz są bardzo skąpe i nie wnoszą zupełnie nic w kolejne wiersze ich twórców. Trochę strań w podzielenie się własnym zdaniem a napewno będzie miło. Nawet jeślli miałaby być to najbardziej surowe wyrażanie swojego zdania to zawsze będą lepiej świadczyły o osobie która interpretowała wiersz niż zostawaienie "nie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przyzwoity tekst, napisany bez histerii i zbędnych udziwnień. Podoba się.

Z uwag: 2 x jest "połamane" (okna i światełka) - może te światełka np pokruszone, czy jak? No i w pierwszej zwrotce chyba lepiej: "potem wymienisz mnie" ( wtedy także "odpłyną kutry") - w czasie przyszłym, bo w wierszu następuje odrobina galimatiasu - on juz wyjechał, a tu (w drugiej) idą na spacer.

pozdrawiam.;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



uwagi o Panu Mo sobie zachowaj dla siebie lepiej, ok?
wiesz co, nie komentuj pod moim wierszem moich
komentarzy, bo to gupota! jak się nie podoba to pisz nie, blee etc.
opinia jaką zostawiłem pod Twoim wierszem jest wg. mnie
odpowiednia, ponieważ użyłaś w wierszu masy powtórzeń
i to zupełnie bez sensu; lepiej się ucz kolego a nie obrażaj;
taki komentarz jest zazwyczaj zaczepny;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz. A to już dużo :)

Zastanawiam się tylko, czy przerzutnie mają sens, na ogół powinny byc stosowane w celu podwijenia znaczenia, a tutaj:
"pośród szarych ścian wydłubujesz śliskie pamiątki
nocy potem wymienisz mnie na kruche światełka"
jest bo jest. to pod rozwagę, mozna by przeciez pokombinowac, cos jak:

pośród szarych ścian wydłubujesz śliskie pamiątki
w pełni nocy potem wymienisz mnie na kruche światełka - to oczywiście nie rewelacja, ale masz -"w pelni nicy wydłubujesz pamiatki" i 'w pelni nocy potem wymienisz mnie"

Dobra, już pewnie dużo namąciłem, ale biorę takie, jakie jest.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



możliwe, możliwe, przerzutki to takie moje zboczenie chyba, kiedyś
ktoś mi wytykał, że ich nie ma, bo się wierszunio rozwleka w wersikach, hehe
no ale może jest tu pewna niekonsekwencja, chyba masz racje, coś pokombinuje;)
tak na marginesie, jest już następna wersja wiersza, nieco dłuższa.
dzięki za propozycje.

:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreas    W Twoim przypadku  czytaj : Główny wydawca - ZUS   Dzięki  Pozdrawiam
    • Rocznicę końca wojny od lat wciąż świętujemy co roku coraz ciszej dlaczego ciszej – nie wiem   czyżby to była klęska a nie nasze zwycięstwo miliony ofiar krzyczą nikt o nich nie pamięta    dziesiątki lat pokoju są zgubne dla pamięci Auschwitz Katyń Powstanie ten temat dziś nie kręci   historia się powtarza wojna płonie na wschodzie a nam głupim Słowianom znowu nikt nie pomoże  
    • Z  pokoju pani Eweliny zadźwięczał dzwonek. Ten z kolekcji kryształowych, co swoim szklanym, ostrym alarmem codziennie roztrącały poranną ciszę. W związku z tym panna Czernicka powinna się teraz natychmiast poderwać i pognać na złamanie karku do sypialni chlebodawczyni. Tym razem było jednak inaczej, mimo że nie dalej niż wczoraj dobra pani Krzycka otulona muślinowymi zwojami śnieżnobiałego peniuaru zasiadła przed gotowalnią do wieczornej toalety; za fotelem stała czesząca ją Czernicka, do której – po dłuższej chwili milczenia – zwróciła się pani Ewelina:   — Wiesz, moja Czernisiu, mam kłopot…   Panna Czernicka zbyt dobrze znała dobrodziejkę, żeby się dopytywać o powód jej nowej troski.;  kłopot to kłopot, gdyż najprawdopodobniej jej dobra pani znów zapragnęła kogoś zbombardować tą swoją nadgorliwą sezonową miłością.   - Wiesz, moja Czernisiu – powtórzyła pani Ewelina – odnoszę osobliwe wrażenie, że Opatrzność ostatnio o mnie zapomniała.   — A bo pani przyzwyczaiła ludzi do swej nadzwyczajnej dobroci — odpowiedziała Czernicka – machinalnie drapując puchową pościel w efektowne fałdy.   Lecz mimo królewskiego posłania, noc pani Krzyckiej ciężka była niczym przemoczona końska derka. Coś nad jej głową tupało i tuptało, skądś, - może z salonu? – dochodziły  zaświatowe akordy rozstrojonego fortepianu oraz przeciągły jęk wiolonczeli; nadto pani Ewelina usłyszała jeszcze dziecięcy, z perlistym śmiechem łączony szloch; wyraźnie skrobały o posadzkę psie pazurki, gdy z garderoby głucho łomotał szafkowy zegar. Mocno pachniały konwalie, przekrzykiwały słowiki i piszczały kosy, zaś nad pobladłą twarzą pani Eweliny chyliła się zjawiskowa fizys znanego artysty, który rok temu dla niej i tylko dla niej przyjechał na parę tygodni do nudnego, zapyziałego Ongrodu.   I właśnie wtedy, ona – Ewelina Krzycka  - na dźwięk wymówionego przez służącego nazwiska drgnęła, wyprostowała, by udać się na spotkanie wkraczającego do salonu gościa. W chwili, kiedy  go witała, jej uśmiechy oraz rumieńce uczyniły ją podobną do świeżo rozkwitłej pąsowej róży.   Podczas pobytu muzyka w Ongrodzie, pani Ewelina nie raz i nie dwa pogrążała się w nostalgicznie rozkosznej zadumie nad tym, jak „Bóg w nieprzebranej dobroci zesłał na mroczną i chłodną drogę jej życia ciepły i jasny promień słońca. Promieniem tym stał się dlań ów genialny i śliczny ten człowiek wypadkiem na szerokim świecie spotkany, a teraz za drogiego przyjaciela duszy i serca przez nią przybrany. O, jakże on ważną rolę w istnieniu jej odegra! Czuje to po przyśpieszonym oddechu swej piersi, po tej fali życia i młodości, która, zda się, nagle napełniła całą jej istotę i aż wzdymała serce. Było już jej tak pusto i nudno na świecie, czuła się tak samotną, tak przez wszystko zawiedzioną. Już, już zastygnąć, zestarzeć, w martwą apatię lub w ciemną melancholię popaść miała, gdy oto Opatrzność dowiodła jej raz jeszcze, że czuwa nad nią, że wśród najgłębszej nawet niedoli ufności w czuwanie to tracić nie należy. Byleby tylko genialny, piękny i drogi przyjaciel ten przybywał prędzej…”   Rzeczywiście, dla niego, wyłącznie dla niego, nader dystyngowana pani Ewelina Krzycka po raz kolejny meblowała swój świat, więc nie dziwota, że po odjeździe artysty i ona za nim niebawem podążyła.   Ale Florencja, w której przed rokiem koncertował jej piękny wiolonczelista przywitała ją ciągłym deszczem. Miasto kwiatów nagle przemieniło się w czarno-biały i biało-czarny drzeworyt: chiaroscuro z czarno-białymi przekrojami ulic, biało-czarnymi placami, ciemnymi sylwetami świątyń, smolistymi konturami mostów i mgielno białym niebem.   W międzyczasie sam idol, mimo solennej obietnicy, iż on, jej przyjaciel umiłowany, będzie na nią czekał z frazami polskiego poety Juliana Wołoszynowskiego[1]:   „Czasem szuka się kobiety wiecznej poprzez wszystkie kobiety spotkane, czasem przyśni się kobieta – sen. Będzie oczy miała jak tamta miała i rysy twarzy jak inna, bujne włosy, jak trzecia; kibić jak jaka następna. Będzie głosem mówiła symfonicznym jak bukietem z nut gdzieś zasłyszanych, będzie wierzyć w życie zagrobowe, lecz swych ust nie uchyli twoim ustom. Pod wpływem snu i tajemniczej siły magnetycznego fluidu wejdzie przez sen w twoje życie, wejdzie na chwilę, bodaj jedną…”   teraz jak gdyby nigdy nic wyjechał na tournee w towarzystwie jasnowłosej sopranistki o petrarkowskim imieniu Laura.   Nic się więc pani Ewelinie nie powiodło: nawet okłamały ją lustra, przenikał ziąb, gryzła dojmująca samotność, drażniła afektowana przymilność Czernisi, nużyła swoista monotonia krajobrazów z przewidywalną do bólu wkomponowaną w nie architekturą, męczył uporczywy lazur firmamentu.   W dwa dni po powrocie do rodzimego Ongrodu, umęczona i zanurzona w bezsilnym półśnie, pani Krzycka po raz wtóry potrząsnęła dzwonkiem:   - Jaśnie pani?... –  zapukał lokaj.   - Panny Czernickiej!   - Hmmm, nie wiem jak jaśnie pani to powiedzieć, bo panna Czernicka…   - Co panna Czernicka?   - Posesor[2] biegusiem sprowadził doktora, a Janek księdza. Panna Czernicka nie żyje.   [1] Julian Wołoszynowski (1898-1977) – polski prozaik, poeta, dramatopisarz, krytyk i aktor teatralny. [2] Posesor – zarządca majątku.
    • @Rafael MariusJestem w swoim żywiole, 14 października urodzi się wnuczka, prawie pewne, że dziewczynka, jak się cieszę:)
    • Ty mi tutaj mój miły nie mamrocz mrokiem tylko mów prosto z mostu o co jej chodzi w perwszorzędnie rzędowych sytuacjach z tobą. Zespołowo zapomnijmy o zapewne przejściowym nawarstwieniu niezrozumienia. Seranon, 09.05.2024r.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...