Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

cóż to, któż to – po drożynie, jakby szedł a płynie,
to duch kija – włóczykija w zmorze się uwija,
idzie dziarsko i najprzedniej, idzie w nocy pełnię
spod księżyca się wydzicza,
hejże !

cóż to, któż to – za tym kijem, czyje bielmo, czyje,
to samego włóczykija zjawa – co za chryja,
leci jakby w ogniu świecy, jakby wśród zamieci,
spod księżyca się wydzicza,
świeci

cóż to, któż to – to ci sami, oby świt ich spławił,
nim to drugie pierwsze złapie, nim ujeździ w łapie,
trzeba ranka, próżna walka, ulatuje pałka,
wędrownica spod księżyca
żadna

któż to, cóż to - za potwora, żadna to już zmora,
koń i wóz, a na tym wozie człowiek w snu pogodzie,
zbudził się na zjaw występek myśli cóż za tępe
to stworzenia bez zdarzenia
tęskne

cóż to, któż to go przestraszył, że z woźnicą naszym
śmierć stuliła się na wozie niby życia złodziej,
wraz uciekła z życiem w pięści, człowieku nieszczęsny
- drwiłeś – hejże, sam w tej poincie
tęsknij

cóż to, któż to ... pusto, pusto,
znosi świt ponocne lustro,
z gwiazd pomrokiem w stawie plusnął
i na dnie na kiju kica
niknie w bielmie róg księżyca
na wpół wiorsty od Przasnysza ...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziękuję Panie Tomaszu - miał to być wesoły wiersz a wyszedł taki smutny i zrozpaczony - rzeczywiście nie wiem czy ktoś go będzie umiał odczytać - czy nie pojawią się komentarze typu "cóż to, któż to..." ale dla wtajemniczonych zasugeruję że to ten sam chłop co z poprzedniego wiersza stawił się z biczyskiem na rynku w Przasnyszu i może ten sam chłop co do Domu Kultury trafił - myślę że kontynuację pociągnąłem - a co z resztą tą najciekawszą - czekam na komentarze

pozdrówko W_A_R
Opublikowano

Otóż to, Natalia trafiła w sedno. Autor wspomnieł, iż w zamyśle pierwotnym miało być śmiesznie. A jest refleksyjnie. Jednak nie jest to refleksja mroczna! Pański Przasnyski chłop zyskuje u mnie uznanie z każdym wierszem.
Osobna uwaga należy się koronkowej, czy może "koronkarskiej" wręcz robocie nad stylistyką utworu.

Pozdrawiam,
Kolcaty

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 warsztatowo — to opowiadanie jest dobrze napisane. Autorka ma słuch językowy, czuje rytm i umie prowadzić narrację przez myśl dziecka. Nie ma przegadania, akcja płynie naturalnie, a zakończenie ma klasyczną strukturę pointy z uśmiechem. To bardzo „czytelnicze” — wręcz stworzone pod szkolne czytanki albo katolickie czasopismo dla rodzin. Treściowo — i tu pojawia się zgrzyt. Na powierzchni to zabawna anegdota o „pierwszym grzechu”, ale pod spodem kryje się lekko niepokojący przekaz: dziecko uczy się, że musi mieć grzech, żeby być dobre, że spowiedź to obowiązek wypełnienia listy win, nawet wymyślonych. Zamiast naturalnej refleksji nad dobrem i złem, wchodzi tu mechanizm winy i ulgi — dokładnie ten, który w dorosłym życiu prowadzi do lęku przed sobą samym. Zosia zrozumiała, że kłamstwo jest „ratunkiem”, bo dopiero wtedy poczuła się normalna — jak reszta. Autorka zapewne chciała stworzyć lekką opowiastkę o dziecięcej szczerości, a nieświadomie pokazała, jak religijna narracja o grzechu deformuje dziecięce poczucie moralności. W tym sensie — to opowiadanie jest naprawdę głębokie, tylko nie w ten sposób, w jaki autorka myśli.
    • @Berenika97 Wiersz jest dobrze napisany formalnie — rytm i pauzy prowadzą czytelnika spokojnie, bez zbędnych słów. To widać i warto to docenić. Natomiast przesłanie budzi mój wewnętrzny sprzeciw. Zrozumiałem tekst jako próbę refleksji nad pamięcią i współczesnością, ale w efekcie wyszło coś, co przypomina bardziej moralny osąd niż poetyckie spojrzenie. Autor zdaje się wiedzieć lepiej, jak powinniśmy przeżywać święta narodowe, jak mamy pamiętać i czuć. A przecież każdy robi to po swojemu — czasem w ciszy, bez pomników, bez flag w dłoniach, bez głośnych gestów. Nie zgadzam się też z ujęciem, że współczesność to już tylko telefony, slogany i zapomnienie. To zbyt proste i niesprawiedliwe. Wiele osób pamięta i przeżywa — tylko inaczej. Świat się zmienił, ale emocje, wdzięczność i refleksja wciąż są w ludziach, tyle że w formach, których nie zawsze widać na ekranie. Końcówka o dzieciach, które „nie wiedzą, dlaczego trzeba czuć” — to zdanie mnie najbardziej zabolało. Nie możemy odbierać młodym zdolności do uczuć tylko dlatego, że dorastają w innym świecie. Takie postawienie sprawy stawia autora ponad nimi, ponad ludźmi — jakby miał monopol na prawdę o patriotyzmie. Rozumiem intencję, ale nie kupuję tonu. To nie jest dla mnie wiersz o pamięci, tylko o rozczarowaniu ludźmi, i dlatego — choć doceniam formę — nie potrafię się z nim zgodzić ani emocjonalnie, ani etycznie. Pozdrawiam serdecznie. 
    • To dzieciątko u wielu się zjawia, a bywa, że  towarzyszą mu jeszcze wychodzące z szaf i ciemnych kątów nieokreślone stwory.  Pozdrawiam serdecznie. 
    • @tie-break Nie potrafię tego opisać rozumem, ale ten wiersz działa na emocje. Zbudował mi w głowie obrazy i zostawił spokój.  Pozdrawiam serdecznie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...