Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

W pogoni za jednorożcem


Kinga Modest

Rekomendowane odpowiedzi

pędzisz przez chaszcze na oślep
ścieżką gdzie niosą cię nogi
ramiona rozpruwają pajęcze zasieki
a wiotkie klony trzaskają biczem wzgardy
śledzę po lesie ucieczkę przed świtem
i choć wiem że jesteś twardy
czekam aż z sił opadniesz
i we mchy opiekuńcze twarz skryjesz
lecz nim podejdę od zawietrznej
by nie spłoszyła cię moja woń
podnosisz się, wstajesz, biegniesz dalej
i tylko na ciepłym mchu kładę dłoń
i zbierając drobiny lubej bytności
ukajam serce po tęsknienia łzy
jak długo jeszcze za tobą mam gonić
kiedy pozwolisz do siebie
zbliżyć się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie, strasznie to pogmatwane wszystko, niby pomysł jest, ale jest i sporo "kfiatków" np:

"biczem wzgardy" - paskudna metafora na slizgająca się na dopełniaczu,
fragmenty, które trochę rozbawiły mnie swoją dwuznacznością skojarzeń:

"choć wiem że jesteś twardy
czekam aż z sił opadnie"

"by nie spłoszyła cię moja woń"

poza tym cóż to za młodopolska "luba bytność"

Niedobry wiersz, imho. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



spróbuję się wybronić

gdy gonisz na oślep "niosą cię nogi" "przez chaszcze"- przez życie -dosłownie
rozrywasz ustalone normy (pajęczyny) ale na twoich się rozpruwają ramionach
cóż wiec dziwnego że zakorzenieni w prawie ludzie (młode klony) mają ci tyle do zarzucenia

czytasz mój wiersz po wierzchu, myślisz o dwuznacznościach- miast ustalić jedno znaczenie- wątek główny a mówisz że mam pomysł

pogoń za jednorożcem to próba pokazania tęsknoty za dzieckiem które wchodzi w wiek dojrzały, to ból oczekiwania na dzień w którym i ono zatęskni, o piastowaniu nad nim duchowej opieki, tak by jej nie spostrzegał nie płoszył się i tym bardziej nie uciekał dalej

a teraz próba poprawienia wiersza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pędzisz przez chaszcze na oślep
ścieżką gdzie niosą cię nogi
ramiona rozpruwają pajęcze zasieki
wiotkie klony trzaskają biczem wzgardy i trwogi
śledzę po lesie ucieczkę przed świtem
i choć wiem że jesteś wytrwały
cierpliwie czekam aż z sił opadniesz
i we mchy opiekuńcze skryjesz twarz
lecz nim bez szelestu na mgły dywanie
na rąk wyciągnięcie podejdę od zawietrznej
by nie spłoszyła cię choćby woń
podnosisz się, wstajesz, biegniesz dalej
i tylko na ciepłym mchu położyć mogę dłoń
i zbierając drobiny lubej bytności
ukoić serce po tęsknienia łzy
jak długo mam trwać w pogoni
kiedy pozwolisz do siebie podejść


( dzis tak - choć ciągle nie jestem zadowolona)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...