Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wyłania się z mgły naszego braku rozsądku
wynurza się z darksajdu naszej duszy

rozpierdala od środka
chce się wydostać i gryźć
rozszarpać kilka szyj
umyć palce w krwi


wyłania się z mgły naszego braku rozsądku
wynurza się z darksajdu naszej duszy

robak-tak go można nazwać
twór z roztworu złości i nienawiści
chce pluć i gwałcić...
agresywna forma spokoju


wyłania się z mgły naszego braku rozsądku
wynurza się z darksajdu naszej duszy

wkurwienie na wszystko co się rusza
największe na siebie
marzy o twej głowie rozdartej w połowie
marzy by powiesić cię na grubych jelitach

***
wyłania się z mgły naszego braku rozsądku
wynurza się z darksajdu naszej duszy
nie przetrwa...lecz sam nie odejdzie

Opublikowano

Sama się sobie dziwię, że to piszę, ale coś w tym niepokornym tworze tkwi! Na pewno udało Ci się oddać istotę agresji, która wręcz rozrywa człowieka. Ciężko mi jednak coś powiedzieć więcej na ten temat, bo to ani mój styl ani bliski mi typ liryki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • "Najniebezpieczniejsza jest pora, gdy nic się nie dzieje, nic nie boli i nic nie dokucza. Gdy wszystko toczy się nurtem spokojnym, a sprawy dojrzewają z wiosenną ufnością." Rajmund Kalicki "Dziennik nieobyczajny" wieczór nacechowany płynnością linii, jakby go Luigi Colani zaprojektował. łagodne daje mi w kość. ech, czuję, że przeciąga się w środku, z hurgotem w stawach, puchate i wszystkookie zwierzątko intelektualne, sapacz-gryźca, co wykatulał się z chmur, by mnie rozleniwić. rozanielić. nawet blask słoneczny jest jakiś porowaty. nic, tylko leżeć i się przejmować. czymkolwiek. rozdrapywać zabliźnione. a może: otrząsanie się z zapyziałości. mentalnej. oto stoję przed dębową biblioteczką szczelnie wypełnioną tomami. wszelkie problemy ogniskują się w ich zawartości. grzeszek w koronkach, szpetne przekleństwo podniesione do rangi sztuki wysokiej. opisy takie, że aż można za nie przynoblić. i mały ja, schłostany wiechetkiem pokrzyw, ostrym językiem prześmiewcy. nieumiejący czytać, a więc bronić się przed jadem paszkwili, głuchą i głupią tkanką plotek. jeden sukinsyn z mojej wiochy, w ramach zemsty, bo nie chcę z nim więcej pić ani ćpać, rozpuszcza famę, że jestem pedałem (nie mylić z gejem). powinienem się tym przejąć, co najmniej zwyzywać idiotę. a mi się pisze powieść "Niewzajemne". poczciwość to welurowy czołg, który przejeżdża mi po głowie. obłęd.      
    • Żonkoś po hulance w Nysie              chciał przeprosić żonę Krysię,              gdy ujrzał ją z wałkiem,              odeszło mu całkiem              i w budzie Azora skrył się.                                                  
    • Wiersz o poszukiwaniu drogi, celu, sensu. Przemijanie, to następstwo ograniczonego czasu, jaki mamy tu na ziemi. Zawsze takie wiersze czytam z zaciekawieniem. Pozdrawiam serdecznie.
    • @Antanamir Po prostu, matrix do kwadratu.  Świetny tekst.  Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...