Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdy swój nekrolog też zobaczysz
Zza okna sądu ostatecznego
Twoje życie stanie przed tobą
A ty uśmiechniesz się do niego

Bo wtedy nic już nie poprawisz
Łzy na nic ci się nie przydadzą
Kiedy na wyrok przyjdzie czekać
Przed Boga sprawiedliwą władzą

Anioł Stróż ci będzie obrońcą
I jednocześnie oskarżycielem
Będziesz stał ze spuszczonym wzrokiem
Przed miłosiernym stworzycielem

Póki więc jeszcze ziemia ci domem
A twego ciała grób nie ukrywa
Póki więc serce krew jeszcze toczy
A oczy świat mogą podziwiać

Więc póki jeszcze możesz wybierać
Wśród wielu różnych możliwości
Dobrze zastanów się nad wyborem
I wybierz właściwą drogę - miłości

Opublikowano

W moim odczuciu trochę zbyt ogólnikowy ten wiersz, a wydawałoby się, że temat skłania do bardzo osobistych refleksji. Sposobem formułowania myśli przypomina mi modlitwę ,ale mało innowacyjną.

Opublikowano

tak jak ktoś napisał wyżej - czyta się przyjemnie.
Nie wypowiadam sie odnosnie do formy, struktury etc.
Co mnie uderzyło spodziewanego, to puenta
aby wybrać MIŁOŚĆ/ tak powinno pisac się to słowo/.
Ja dożywam już wieku emerytalnego i jedno moge stwierdzić
- żadne pieniądze, żadne majątki,
jedno tylko w tym zyciu sie liczy MIŁOŚĆ
z Niej pełnia życia płynie.
Dziękuję Tobie
Autorko/rze pięknie to wykoncypowałaś/łeś
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jeśli miłość jest banałem do sześcianu....Twoja wola Katarzyno.
Zresztą myślę, że wielu współczesnych tak patrzy na miłość ...:-(
Ja tam wolę od odwiecznych ludzkich wartości ubranych przez Herberta
wartość najwyższą wyrażoną przez Pawła z Tarsu w którymś tam liście do Koryntian

"..Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę,
tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał, byłbym niczym..."


pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Banalne jest, żeby wiersz budować, na "odkrywczym" stwierdzeniu, że receptą na prawe życie jest miłość (do bliźniego). Jest to już w Biblii, nie potrzebujemy czytać tego samego jeszcze raz i to jeszcze w kiepskim wierszu. Co np. w ostatniej strofie jest odkrywczego:

Więc póki jeszcze możesz wybierać
Wśród wielu różnych możliwości
Dobrze zastanów się nad wyborem
I wybierz właściwą drogę - miłości.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Można i tak spojrzeć , ja wolę inaczej i dobrze, że tak na problem miłości - bo to już w Biblii - nie patrzyli wielcy po piórze, bo nie mielibyśmy arcydzieł poezji miłosnej. Dopóki w człowieku będzie serce, dopóty pisane będą wiersze o miłości. I o tym że receptą na szczęśliwe życie ona jest.
A że słaby wiersz...? ..to forum jest swoistą kuźnią, gdzie ze słabego wykuć można mocne:-))
Pozdrawiam bardzo
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mmm, ale arcydzieła poezji miłosnej niekoniecznie podejmują akurat problem miłości tak, jak jest to przedstawione w Biblii, często polemizują z nią, a jeśli już się zgadzają to nie przedstawiają tego w taki sam sposób. A już na pewno nie tak banalnie jak: "Jeśli chcesz iść do nieba to kochaj" - przecież to właśnie jest spłycenie nauki z Biblii. Dlatego nie neguję miłości samej w sobie, ale banalność wiersza.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...