Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Ego sum Aurelius Augustinus*. Coraz większym murem oddzielając się --> się na końcu wersu nie wygląda zachęcająco: możnaby je przenieść wers niżej i zamienić na dłuższe: "siebie"
od świata powtarzam wciąż te same schematy. Forma, stan surowy
zamknięty, sto kilka poprawek sprawiających chciwy ból. Ciężkość
niedoznania - podobno nieraz warto chociażby chwilowo wrócić na
--> stan surowy zamknięty nie bardzo mi przypada, do gustu - brak przecinka (przy przerzucaniu trzeba czasami uważać na interpunkcję - niby czasami koniec wersu można wziąć za ",", ale nie zawsze); i nie podoba mi się "ciężkość niedoznania", odbierana przeze mnie, jako coś chybotliwego, a także zestawienie "chociażby chwilowo" - jest dosyć karkołomne

tamtą Ziemię. Powspominać ciosy spowiednika-dentysty - nie wolno
tak robić, bo od nieczystych czynów wypadają zęby. Nie będąc
--> ten dentysta do zadawania bólu, jakiś taki trywialny jest w tym miejscu. Połączenie go ze spowiednikiem (jak dla mnie) czyni to tylko śmiesznym.
uczonym w Piśmie, nie przyjąłem prawd absolutnych. Do dziś nie
nauczyłem się akceptować ostatniej - przecież to tak oczywiste,

że jestem nieleczonym przypadkiem. Dzięki pielęgniarskim ledwie
ambicjom czasu możemy po latach zrozumieć, że obmyte rany
--> tutaj nie bardzo podoba mi się "pielęgniarskie ledwie/ ambicje czasu" - wrażenie rozdęcia prostego stwierdzenia
stały się zmarszczkami. Gdy tylko mnie zobaczyli, nie chcieli
sprzedać psa - widać w moim przypadku kupowanie miłości

za pieniądze to chybiony pomysł. Z czasem zapominam, jak kochać,
--> kupowanie za pieniądze - a jakież znasz inne? ;) masło maślane moim zdaniem tutaj (wywalić to "za pieniądze" i powinno brzmieć lepiej)
robiąc wciąż to, co narzuca koło historii. Wypadają mi z rąk grona
winorośli, z której mam zrobić diabelski trunek. Przez stałość mojego
życia szukam wzrokiem coraz to nowych sprzeczności.
--> może bez "wzrokiem"? chyba, że ma to tutaj szczególne znaczenie ;) ewentualnie przerobić nieco dziwaczne "szukanie wzrokiem" na "wypatrywanie" - znaczy, zda mi się, to samo, ale nie brzmi tak dziwacznie; możnaby też pozbyć się zaimka dzierżawczego

na koniec o przerzutniach:
radziłabym jeszcze popracować nad nimi, bo ogólnie są słabe i niewiele wnoszą dwuznaczności i rzadko w tym tekście widzę dla nich uzasadnienie.
W tekście znalazłam dwie interesujące:

nauczyłem się akceptować ostatniej - przecież to tak oczywiste,

że jestem nieleczonym przypadkiem.


oraz:
Gdy tylko mnie zobaczyli, nie chcieli
sprzedać psa


inne wyglądają dla mnie na przypadkowe - tzn na takie, wynikłe z dzielenia takstu na równe wersy na przykład.

zapraszam do pracy
i pozdrawiam
Opublikowano

Kilku Twoich uwag nie uwzględniłem:
1) stan surowy zamknięty podoba mi się osobiście i nie mam zamiaru go zmieniać. poza tym, pisze się to bez przecinka
2) zostawiłem pielęgniarskie ambicje czasu, bo nie miałem pomysłu na zmianę
3) zostawiłem ciężkość niedoznania, bo jest ona bardzo ważna, a nie miałem pomysłu na zmianę taką, by zachować treść tego stwierdzenia
4) przerzutnie zostały, bo taka jest konwencja mojego Tryptyku - wersy mają być w miarę równe.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za pomoc,
Gaspar :-).

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


1) ok, przyjmuję stan surowy zamknięty
2) nie chodziło mi o same pielęgniarskie ambicje czasu ale o słówka "ledwie" i "ambicje", które proponuję w kolejności: usunąć i zmienić
3) ciężkość niedoznania, w porządku - tyle, że koty nie lubią "ości" ;)
4) wiedziałam, że w sumie, przerzutnie są dwie - reszta to cięcie wersów (a szkoda)

do usług

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


1) ok, przyjmuję stan surowy zamknięty
2) nie chodziło mi o same pielęgniarskie ambicje czasu ale o słówka "ledwie" i "ambicje", które proponuję w kolejności: usunąć i zmienić
3) ciężkość niedoznania, w porządku - tyle, że koty nie lubią "ości" ;)
4) wiedziałam, że w sumie, przerzutnie są dwie - reszta to cięcie wersów (a szkoda)

do usług

pozdrawiam
Jeszcze pomyśle, dzięki za wyjaśnienia.

Pozdrawiam :-),
Gaspar.
Opublikowano

jest w tym tekście jakieś pogodzenie ze sobą i przebłyski:) akceptacji - tak to odbieram po pierwszym czytaniu - to mi się podoba. Wydaje mi sie jednak przegadany choć nie nudny. cytat z dentysty:) nie zachwyca mnie, ale nie czytałam innych wierszy tryptyku, więc może niesłusznie się wynurzam, może w komplecie jakoś inaczej grają te wiersze. z pewnością można go pozbawić słów, które nic nie wnoszą typu: "nieraz", "przecież"... można też pomyśleć nad niepowtórzeniami:)

fajnie mi się czytało
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...