Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
inspirowane grafiką Rembrandta

byłaś brzydka mówią
tylko mężczyzna mógł tak
tyłem nad stolnicą
poeta opisałby troskę
malarz pokazał plecy

jeśli się odwrócisz
będę za szybą oskrobana jak jabłko
w ustach smakiem
wnętrze jak galeria

potrzeba mi kilku gwoździ
na tych białych ścianach
rozum już ogarnia
i ostrze odpowiednie
- ciągły niedosyt

ty jak jabłoń byłaś w sadzie
wieki dodały powagi
moje biodra niepełne
tak jak i myśl

on teraz wkłada miękkie słowa
orzeźwienie smak
zbyt szybko sycą
to nawet nie kwestia ilości falban
może zawartości szuflad
jestem tylko tym na co patrzy

czy faktycznie widzi blask
ani piękna ani mądra
a on za plecami

wcale nie byłaś brzydka
bałaś się tylko odwrócić
Opublikowano

pierwsza nie odważyła się obejrzeć do tyłu, Rembrandt uchwycił jej plecy - okrzykneli, że była brzydka - dlatego wolał malować jej plecy(a może to nie było prawdą!);
druga, jeśli się nie odwróci, będzie brzydką, czy głupią... :)

Opublikowano

Z góry uprzedzę, że wiersz mnie nie zabrał ze sobą - a to duży problem ;)
Mam w pamięci kilka tekstów inspirowanych konkretnym obrazem, będących interpretacjami - ale odchodzącymi od bezpośredniego przekazu namalowanej "treści".
Tutaj rozumiem zamiar (trafnie wyłuszczony przez dziewuszkę), ale ubolewam nad nadmiarem "chęci" ;) często jest tak, że gdy chcemy wiele (dużo, wszystko) - niewiele się udaje - w tym kierunku, moim zdaniem, powinno pójść czyszczenie wiersza.
Bardziej interesują mnie emocje peelki oglądajacej obraz niż np. dywagacje wstępne (wersy 4 i 5!). Są fragmenty nieczytelne dla mnie w przekazie (np. rekonstrukcja pamięci, gwoździe w ścianę) - wyczytuję coś, bo są tam dodane, dobudowane obrazy mówiące o osobie peelki, jej reakcji itp. - czemu służą więc "wstępy" w tych zwrotkach?
Sama forma zapisu jest niesprzyjająca powolnej kontemplacji; wynika to chyba z niekonsekwencji - braku zdecydowania, czym wiersz ma być; w wielu momentach ciąży ku formie sprozaizowanej (ale wtedy przydałaby się w całości szeroka fraza i odejście od wersyfikacji wypowiedzeniowej, tzn. zdanie, część zdania lub wypowiedzenie tworzą wers).
Z uwag szczegółowych:
- czy malarz nie jest mężczyzną?
- będę jak jabłko czy wykrojone gniazdo? (tak składnia pozwala czytać)
- najbardziej nie rozumiem przejścia, zestawienia tego jabka z gwoździami i ścianami (ściany w domu peelki? ale skoro "za szybą" to chyba opgląda w galerii?)
- "teraz miękkie wkłada słowa" - kto? czemu taka inwersja? (miękkie słowa)
- rekonstrukcją - pamięcią (współbrzmienia)
- porównanie do mrówki - sprowadza całość na poziom codziennej garkuchni i niweczy ambitny zamiar nakreślenia filozoficznych wątpliwości peelki (jak można tak psuć, skoro można zrobić to ciekawie, np. we fragmencie wcześnieszym: "jestem tylko tym na co patrzy"?)
- "TĘ iskrę" EWO SOCHO :) (raz na życie - biernik to biernik i nie ma zmiłuj ;)
nb. "iskra" jest niewyszukana (najbardziej nie znoszę metafory: "coś zaiskrzylo między nimi" ;)
- "czy faktycznie widzi" - "dokładnie" ;)

Żebyś jednak nie pomyśłała, że w środku nocy naszło mnie na rżniecie niewiniątek ;) - to dodam, że jest kilka naprawdę łądnych miejsc, dla których warto wiersz ratować ;)
(pointa, "ostrze odpowiednie / - ciągły niedosyt" (ale bez "no i"), "jestem tylko tym na co patrzy" - to tylko przykłady).
Wyobrażam sobie tekst jako "czysty" dialog peelki z bohaterką obrazu, kobiety z kobietą, więc bez obciążeń, ze musi być filozofia, dywagacje o sztuce etc.; być kobietą - jak? - oto jest pytanie ;)
pzdr. b
PS. O języku pesudop... - musi być z rana ;)

Opublikowano

Bezecie:)

ja cię proszę, nie znęcaj się nad moim nickiem... ja i tak mam z jego powodu wytrzeszcz...:)))))))))))

ja zacznę od iskry, bo nad resztą pracuję:)))
to nie o "zaiskrzenie między nami" chodzi, chodzi o coś co się ma lub nie... iskra myśli; ale i ducha... pomyślę nad czymś innem, ale...

a i jeszcze wyjaśnię, są 2 peelki i dwóch tych onych; pierwszym jest Rembrandt, drugim jest nie malarz;

nie wiedziałam, że aż tyle tej pracy będzie:) czułam, że będzie - i tu warsztat:))))

co do pointy, jest pointą plotki krążącej o tej kobiecie z grafiki; nie pointą odneszącą się do kobiety oglądającej wystawę,
choć i ona czując na sobie wzrok boi się odwrócić;


i musiałeś dodać "być kobietą" na koniec? ... wiesz, że to najmocniej mnie zmobilizuje... ehhh; wiesz jak podejść;
idę dalej pracować...:)))))))

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Daję plusa ,nie, to zbyt mało .same plusy.
Czuje się ,że prawdziwy poeta pisał tym piórem.
No, może długopisem.hihi,a to taki żarcik na na marginesku.
cmokuśki .pa pa!
No i jacku, tak klarownie się robi aż miło.
Zaraz lżej na duszy.no nie:)
Wiesz, to takie miłe jak temat ciągnie się przez kilka wierszy.
Mam na myśli;''Żona artysty''.
Bardzo miły wiersz.Subtelny.Też daje podwójnego plusika.
Hihi!to taki żarcik.ale miły.no nie:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czytałem Johna Cage’a i przypomniałem sobie gnoja pytanie – czemu nie dzielisz wersów i oto dotarło do mnie, że podział jest formą istnienia – zdzielił mnie w twarz drab na ulicy argumentum ad personam i zastygł - tacy sobie stawiają pomniki za życia, cokoły pustoszeją. Coraz większy rozdźwięk społeczeństwa, coraz większy upadek. Coraz mniej w telewizji do obejrzenia. Przyszło mi żyć na pustkowiu. Fraternizacja z tłuszczą wychodzi mi bokiem jak grot po niedźwiedzim tłuszczu (stąd biorą się nazwy – panie docencie, doktorze - całe uczone słowotwórstwo, zniknął człowiek w plażowym ubiorze). Skończyłem pisać rozdział książki, odłożyłem to, co miałem wypić na później – za rok, może dwa, ile lat przede mną, za - szafą, czymkolwiek wspartym o ścianę znajdzie ktoś o imieniu nieznanym – z ang. NN, NoName - niedopitą szklankę (koniecznie jak u Brodskiego), zabierze do muzeum – cokoły pustoszeją, sami sobie stawiamy pomniki w narcystycznym zachwycie. Przy wtórze pochlebców, pociotków, pobratymców –  wyjców. Czytałem Kennetha Kocha –  wspomina o Kantorze, mój ojciec cenił Cricot, parasol w muzeum – na obrazie i ten, który zostawił przez roztargnienie w jakiejś mniej artystycznej spelunie - obaj nie żyją. Żyję na pustkowiu. Czytałem Johna Cage’a i jego opowieść o przekraczaniu rzeki przez Hindusa i Japończyka – i przypomniałem sobie gnoja, który mi mówił, że tak się nie pisze. Czy tylko dlatego, że się nie chodzi po wodzie mam schodzić na mieliznę? Chciałbym, by znaleziono wyżej wspomnianą - ww. (tylko tak się to pisze) szklankę na Manhattanie. Choćby w podrzędnym hotelu.  
    • Dyskretnie przemycasz, że gdzieś poza człowiekiem istnienie jeszcze jakiś wyższy mu obserwator. Poezja współpracująca z AI i nikt się nawet nie kapnie, że tak. A ona mogłaby odpowiedzieć gdyby umiała - dziękuję.   Nie istnieje poezja w oderwaniu od jego twórcy, życiorysu - taka jest nieprawdziwa. Zdecydowanie NIE, choć to miły w czytaniu wiersz.   Pozdrawiam. :-)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O matko córko! Już wieczór mam zrobiony Twoim komentarzem :)   Wyobraziłem sobie ten moment, w którym czas staje w miejscu, punkt widzenia nieszczęsnego bohatera(ki) ląduje za ścianą z książkami i nadaje zegarkiem sam do siebie: u-c-i-e-k-a-j....! ;)  
    • @m1234 wiersz gorzko- slodki, wymowny i prawdziwy do bólu.    Przypomniala mi sie piosenka Kazika "Spalam się" , choć wiem, ze to nie o takim spalaniu mowa...  Pozdrowienia.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...