Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jesiennym deszczem...


Rekomendowane odpowiedzi

Podoba mi się tylko w połowie. Początek jest ok, potem jest gorzej. Nie podoba mi się koniec-"ocieram oczy z marazmu"-to sformułowanie wydaje mi się bardzo napuszone i trochę staroświeckie, może przez to słowo ("marazm"). I co ma marazm do melancholii? Dla mnie to dwa zupełnie różne stany. Czekam na coś lepszego. Ty potrafisz...

PS.Proszę również o komentarze,szczególnie "Przez telefon". Losy naszych wierszy są chyba podobne ;). Pozdrawiam gorąco!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ten marazm jest tu potrzebny, bo te światy są może różne ale nie tak odległe, czasem się nawet przenikają, a ocieram oczy to taka delikatna nutka optymizmu, jakby zapowiedz wyjścia z tego stanu. No i oczywiście starałem się tam ukryć nie tylko to, ale jak zawsze interpretacja dowolna.
Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam :-)

P.S. Spróbuj może przeczytać to jeszcze raz po tym co napisałem i powiedz czy nadal tak samo to odbierasz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaa, to optymizm miał być?:D
Ojej, ja nie wiedziałam,że Ty się tym aż tak przejmujesz, co ja sądzę. Ja tu zaledwie debiutuję, to może się nie znam. A co do tych światów, to prawda, one wręcz muszą razem trwać. Melancholię i marazm odróżniam automatycznie, z racji swoich studiów może... Nie przejmuj się ;). Wiersz nie jest zły, ale z Twoich lubię najbardziej kilka innych. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wiesz każdy komentarz jest dla mnie ważny i ten pozytywny, który przyjmuje ze szczerym uśmiechem i ten negatywny, który czytam z pokorą i staram się wyciągnąć z niego wnioski, i nie ma tu znaczenia czy ktoś debiutuje, lub ile ma komentarzy, także dzięki za pozostawienie śladu i zapraszam ponownie.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pozmieniałem też troszkę interpunkcję - wg mnie teraz idzie bardziej naturalnie,
z tokiem wypowiedzi. Szkoda trochę rytmiki, bo ciut kuleje, ale ujdzie:)
Wiersz ciekawy, niezły, fajny pomysł, no i można się domyślić o co chodzi,
co w niektórych miniaturach (dla mnie) graniczy z cudem:)

ps. ja tu "nuty optymizmu" nie widzę, raczej gęstą ulewę.
Pzdr! :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Interpretacja wiersza rzecz otwarta, nigdy (albo prawie nigdy) nie zamykam czytelnikowi drogi do wszelakiej interpretacji. Teraz te nieszczęsne zdrobnienia, może się narażę paru ludziom :-) ale były celowe i przemyślane, nitka takiego banału, może trochę naiwności, no ale przecież nie wszystkim się musi podobać. Cieszę się, że ogólnie oceniasz go pozytywne i dzięki za uwagi, wnikliwie je przestudiuje (literówkę poprawiłem z miejsca).
Wielkie dzięki za odwiedziny i zapraszam ponownie.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki za dobre słowo, cieszy mnie, że się podoba, a te biedne okruszki jak pisałem wcześniej taki zabieg, który chyba trochę nie wypalił, ale chyba warto eksperymentować mimo to??
Wielkie dzięki za odwiedziny i zapraszam na następne.
Pozdrawiam

P.S. a gdyby zamiast okruszka był bursztyn czasu??
i był by tak :



Jesiennym deszczem melancholii
kropla uderza w betonowy płaszcz,
jej odrobinki tworzą koronę
wznosząc się lekko by chwilę trwać,
taka posępna królewska poza
zaklęta w bursztyn czasu,
bezwiednie sięgam po chustkę,
ocieram oczy z marazmu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem co się stało że mój koment nie dotarł, a tak ładnie sprecyzowałam, no cóż zacznijmy od nowa:

Jesiennym deszczem melancholii
kropla uderza w betonowy płaszcz,-----ten betonowy jest za twardy na lirykę deszczu
jej odrobinki tworzą koronę
wznosząc się lekko by chwilę trwać,

taka posępna królewska poza
zaklęta w bursztyn czasu,--- w krąg czasu- może
bezwiednie sięgam po chustkę,
ocieram oczy z marazmu

wiersz jest rytmiczny, liryczny, rymy też sa dobre, przyjemnie się czyta, lecz nie wnosi nic nowego , co oczywiście wcale nie musi, najważniejsze jest uczucie lekkości zawarte w deszczu jesiennym.
pozdrawiam ES

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to nie sen  świat rozpada się na kawałki  fruwające ręce nogi  kawałki dzieci  szarpane przez  zgłodniałe psy  choroby zjadają żywcem  z dziurawych ścian  spoglądają smutne oczy  nie przerażają nikogo wywołują uśmiech  takie obrazki są  codziennością  konsumujemy je tlumnie w TV po kolacji na deser    to zabawy w wojnę  panów polityków  w białych koszulach  nie tylko na Ukrainie i Libanie    a my  my... nas jakby nie było  namaszczamy ich    12.2024  andrew
    • A wołanie tłumu, gdy trwogi miały swój ton, Ja-przezroczysta, próżna, jak papierowy tron, co wiatr niesie w dal. Miała, straciła, w płaczu nadziei obłed, Bluźni ciernie, róży płatki obłędne, krwią zraniona w duszy.   Urodziwa, lecząca woda, w jej lustrze odbicie czyste, Głosem spłoszyła, na wierzbie z głową wciąż wpatrzoną. Żywicą krwawi, lecz pnie się ku niebu, kwitnie w ciszy, Choć gwiazd nie dotknie, wciąż wyżej rośnie, ponad czas, ponad świat.   Korzenie nieszczęścia, płytkie, lecz silne jak kłącza tej wierzy, Wśród wierzby rozwiewają smutek, jak jej łzy, jak jej śpiew, na szkle rysa Wciąż się pnie, choć łamie ją wiatr, choć z serca wycieka żywica, Nie dotknie gwiazd, lecz w swym wzroście nie ustanie, płacząca ta wierzba.     A cry of the crowd, when dread took its tone, I-transparent, hollow, like a paper throne, Carried by winds to the faraway vale. She had it, she lost it, in hope’s wailing spell, Cursing the thorns, the rose’s bewitched veil, Bloodied in soul, in her anguish frail.   Graceful, healing water, her mirror’s clear gleam, Her voice once startled, on the willow’s dream. Bleeding with resin, yet climbing the skies, Blooming in silence, though stars she won’t prize, She reaches still higher, beyond worlds, beyond time.   Roots of misfortune, shallow yet strong, Entwined like the willow’s mournful song. Her sorrow’s dispersed, as her tears softly chime, A crack in the glass, a fracture in rhyme. Though broken by winds, her heart leaks resin, Yet the weeping willow will rise, ever driven.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      W każdym razie, w wierszach ty To zawsze podmiot liryczny.pzdr  
    • Jestem taki opiekuńczy i zrozumieć wszystkich mogę cierpliwości mam tak wiele wskażę innym prostą drogę jestem miły i uczynny kocham dzieci i zwierzęta nie brak mi inteligencji kto mnie spotka zapamięta jestem piękny ponad miarę włosy lśnią na mojej głowie zęby białe jak perełki ciała piękna nie wypowiem i tak dziwię się tym ludziom każdy gardzi poniewiera że nie lubią mnie a przecież jestem skromny jak cholera  
    • Dlaczego serce moje Do Ciebie śpiewa Bez wzajemności   Dlaczego szarpie Twej bliskości brak Tak długi już czas   Dlaczego lustrzanie Nie dzieje się nic Na drugim końcu nici   Dlaczego kielich miłości Solą łez smakuje Tęsknoty niespełnionej   Dlaczego nadzieja  Umrzeć nie chce W obliczu codzienności   Co tak naprawdę  Przędzie między nami los Pod osłoną rzeczywistości
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...