Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Oparł się gotyk o cień głęboki
strzelisty kontur o chłodny dotyk
wysoki planem,wyższy przymierzem
na krajobrazie oparł dwie wieże
Chłód się przygarnął do ścian gotyku
słońce bez ciepła
swiatło w zaniku
i tak bładziło po murach które
rzuconym sztychem pięły się w górę
jeszcze promienie poprzez witraże
coś wspominały o świecie marzeń
ale te zimno cisza i trwoga
silniejsze były niż łaska Boga
Czasem kolory tęczowym blaskiem
schodziły w ławki i na posadzkę
i otulały figurki święte
błyszcząć i skrząc się barw sakramentem
lecz zaraz ściany pierzchały w nawy
gasząc ten taniec
nierządne sławy
Zimno rzeźbione wręcz z monolitu
ściekało w szpary oraz w szczeliny
pełzło po miejscach-kiedyś bez winy
w pustkę monstrancji
w nicość kielichów

...w chłodne,samotne okna gotyku

Opublikowano

Nie rozumiem po co ten wiersz? Jako próba warsztatowa? (kiepsko) Opisywać strzelistość tej architektury tak skostniałą formą, tak zużytym słownictwem - to rodzaj herezji.
Przyboś pisał o Notre Dame - ale jak!
pzdr. b

Opublikowano

Szanowny Panie Bezet.Nie wszyscy lubia Przybosia jak Pan zapewne wie.Oprocz tego nie wszyscy lubia taka poezje jaka Pan uprawia.Ja na przyklad nie.Niektorzy zas lubia taka jaka ja pisze,choc nie jest jednolita.Dziekuje za mam nadzieje szczere slowa nie podyktowane
zlosliwoscia tak wlasciwa konkurujacym ze soba pisarzom.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie rozumiem, o co Panu chodzi?
Skrytykowałem wiersz jako wtórny, podałem przykład, który dla mnie jest sposobem twórczego podejścia.
Pan zaś wytacza artylerie.
Po co zamieszczać wiersze, jeśli nie oczekuje Pan uczciwych krytyk?
NMazywanie mnie pisarzem (jakimkolwiek) to przesada, panu tego nie bronię, powodzenia pisarzu.
pzdr. b
Opublikowano

Oparł się gotyk o cień głęboki
Strzelisty kontur o chłodny dotyk
Wysoki planem,wyższy przymierzem
Na krajobrazie oparł dwie wieże

Chłód się przygarnął do ścian gotyku
Słońce bez ciepła, światło w zaniku
I tak błądziło po murach które
Rzuconym sztychem pięły się w górę

Jeszcze promienie poprzez witraże
Coś wspominały o świecie marzeń
Ale te zimno, cisza i trwoga
Silniejsze były niż łaska Boga

Czasem kolory tęczowym blaskiem
Schodziły w ławki i na posadzkę
I otulały figurki święte
Błyszcząć i skrząc się barw sakramentem

Lecz zaraz ściany pierzchały w nawy
Gasząc ten taniec, nierządne sławy

Zimno rzeźbione wręcz z monolitu
Ściekało w szpary oraz w szczeliny
Pełzło po miejscach-kiedyś bez winy
W pustkę monstrancji, w nicość kielichów

...w chłodne,samotne okna gotyku



Dobre wykonanie, uczuciowy wiersz :). Tylko wersyfikację zmieniłbym, żeby lżej się czytało, być może w taki sposób powyżej. I jeszcze, przecinki i kropki niech będą wszędzie, jeśli już są. Ogólnie wiersz na plus.
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę Pana,
tu nie chodzi o krytykę krytyki, tylko o wiersz.
Cokolwiek Pan powie - zdania nie zmieniam. Szkoda gadania.
pzdr. b

w sumie mi też szkoda ale dodam:
ja z tych co raczej przeciw
niż za
wyżej zamieszczonym tworem.

pozdr.
Opublikowano

Wreszcie jakiś wiersz, co go sobie mozna poczytać, a tu na niego takie kalumnie.....

Każdy ma prawo zachwycić się gotykiem, nie jażdy jako literat, mnie zachwyca precyzja, techniczne podejście, i jakość wykonania, jakbym patrzył na mechanikę precyzyjną, która też mnie bierze.

Takie wykształcenie mi sie przyplątało.....
A te ochy i achy, przelotne uczucia.... to ja juz wolę gotycką architekturę...

;o)

Opublikowano

Oparł się gotyk o cień głęboki
strzelisty kontur o chłodny dotyk
wysoki planem wyższy przymierzem
na krajobrazie oparł dwie wieże
chłód się przygarnął do ścian gotyku
słońce bez ciepła światło w zaniku

I tak błądziło po murach które
rzuconym sztychem pięły się w górę
jeszcze promienie poprzez witraże
coś wspominały o świecie marzeń
ale to zimno cisza i trwoga
silniejsze były niż łaska Boga

Czasem kolory tęczowym blaskiem
schodziły w ławki i na posadzkę
i otulały figurki święte
błyszcząć i skrząc się barw sakramentem
lecz zaraz ściany pierzchały w nawy
gasząc ten taniec nierządne sławy

Zimno rzeźbione wręcz z monolitu
ściekało w szpary oraz w szczeliny
pełzło po miejscach - kiedyś bez winy
w pustkę monstrancji w nicość kielichów

...w chłodne samotne okna gotyku

Ejże, ejże, jest o co kruszyć kopie? Nie każdy jest Przybosiem, panie Romanie, tak jak nie każdy jest Bezetem. Gdyby wszyscy pisali jak Przyboś, mielibyśmy jednolitą poezję i szybko by się nam znudziła. Przyboś widział tak, Korczak widzi tak, Krzysztof przerabia na strofy, bo widzi tak, a ja też przerobiłem na inne strofy i widzę tak, bo uważam, ze lepiej sie czyta, gdy są strofy.
Wiersz ciekawie napisany, na podstawie bacznej obserwacji zmieniającego się i pełzającego swiatła w katedrze -
lecz zaraz ściany pierzchały w nawy
gasząc ten taniec nierządne sławy - przecież to jest świetne i inne fragmenty też!

I tak myślę, że pewnie p. Bezeta rymy zniesmaczyły, bo jest chyba ich przeciwnikiem i wrogiem, lecz jaki tego powód - nie wiem...
A jest to wspaniale dopracowany 10-zgłoskowiec o regularnej budowie, ze średniówką też regularną i widać, ze autor włozył w utwór wiele pracy. Gdyby inni choć trochę tak sie starali, bo nawet wiersz biały ma swoje cechy, które odróżniają go od kawałka prozy poszatkowanej na wersy nazywanej "wierszem"...
A ten czyta się z przyjemnością i ciekawością...
Pozdrawiam Piast

p.s. Poprawić - to zimno. Nie mogę przesunąć pierwszego wersu nawet edytując, ale powinien być na równo z innymi...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1   Zapytała mistrzyni dziewczyna: chłop jest lepszy, czy lepsza maszyna?   Chłop cię utuli i wycałuje, maszyna tylko chuć opanuje. Z chłopem to nawet i Kamasutrę! Czy takie cuda da się z tym chuchrem?   Lecz sama oceń i sama wybierz. Czy chłop rycerski, czy z gumy rycerz?  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam!  
    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...