Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dość frustracji, poniżenia
Przyszła pora zażalenia
Oficjalnie protestuję:
Wilka się dyskryminuje!

W show biznesie od zarania
Dąży się do ukazania
Mnie - dzielnego wojownika
Jako zdrajcę, rozbójnika

A niewinnie się zaczęło:
Młode dziewczę zagadnęło
I prosiło mnie o radę:
"Jak do babci stąd dojadę?"

Ja naiwnie się przejąłem
Pod opiekę pannę wziąłem
Choć ostrzegły mnie jaszczurki
Bym uważał na kapturki

Zwłaszcza groźne-rzekły do mnie-
Są czerwone jak pochodnie
Główki śliczne tkwią pod nimi
Lecz z planami bezecnymi

Taka niby jest nieśmiała
Ale w duchu żądzą pała
By do grzechu przywieść cię...
Niewiast tych wystrzegaj się!

Ale gdy już ją ujrzałem
Wszelkie rady zapomniałem
Uśmiech jeden mi posłała
I wnet serce me dostała

Cóż ja pocznę, romantyczne
Mam instynkty bardzo liczne
Jak rycerza z średniowiecza
Ciągnie mnie do dam i miecza

Więc, uczuciem zaślepiony,
Rzekłem: "Sługa uniżony
Wskażę Pani szlak, madame
Boś królową pośród dam!"

Ona, niewieścim zwyczajem
Łzy wzruszenia starła krajem
Chustki, którą dala mi...
A jam wierzył w te jej łzy!

Uwierzyłem, że tej nocy
Pobłądziła i pomocy
Mej rycerskiej jej potrzeba
Chciałem jej przychylić nieba!

I cóż mam z tej rycerskości?
Złą opinię i śrut w kości
Po tym jak myśliwy jeden
W zad wystrzelił mi kul siedem

Plotki dementuję te
Jakobym zamiary złe
Wobec babci i dziewczyny
Miał jakoweś- co za kpiny!

A do babci się udałem
Wcześniej, bo koniecznie chciałem
Prosić o przychylność ją
Bym za żonę wnuczkę wziął

Gdy w te pędy doń przybyłem
I swój plan wnet wyłuszczyłem
Babcia tak wilka wyśmiała,
Że z wysiłku aż zemdlała

Gdy płakałem z poniżenia
Baśniopisarz wyszedł z cienia
Podał flaszkę dobrej wódki...
Wyobraźcie sobie skutki!

Procent jął mnie atakować
I karierę mą rujnować
Aż w sekundę z cud rycerza
Zmienił mnie w dzikiego zwierza

Alkoholem zamroczony
Nie pragnąłem już mieć żony
A ból serca zranionego
Pchnął mnie do czynu strasznego:

Wziąłem nieprzytomną babkę
I pożarłem jak kanapkę
Zanim jeszcze ochłonąłem
Piękną wnuczkę też połknąłem

Otrzeźwienie było straszne:
Strzelec mi otworzył paszczę
I gdy obie wyjął panie
Urządził sobie strzelanie

Stąd śrut w kościach dziś uwiera
I kuleje wciąż kariera
PRZECIEŻ TO NIE MOJA WINA
ŻE UWIODŁA MNIE DZIEWCZYNA!

Więc raz jeszcze protestuję:
Wilka się dyskryminuje!!!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Ewelina   1. Ogólne wrażenie     To jest typowy wiersz „portalowy”: dużo efektownych słów, mało konkretu. Dominują abstrakcyjne rzeczowniki (proza, bogowie, szczęście, marzenia, myśli, los), a prawie w ogóle nie ma rzeczy, które można zobaczyć, dotknąć, poczuć. Powstaje wrażenie ładnie brzmiącej, ale bardzo ogólnej deklaracji – coś pomiędzy postem motywacyjnym a „liryczną tapetą” na fanpage.   Emocja jest niejasna: niby brakuje „tak niewiele”, niby „idę”, ale nie wiadomo dokąd, od czego, z kim. Wszystko jest rozmyte.     2. Obrazy i metafory (tu jest największy problem)     Linia po linii:   „brakuje mi tak niewiele…” – fraza kompletnie zużyta. Pojawia się w piosenkach, statusach, wierszach nastolatków. To otwarcie niczego nie zapowiada i jest sztampowe. „z utkanej prozy wycinam sylwetki bogów,” Mieszają się tu dwa porządki: tkanie i wycinanie. „Utkana proza” brzmi jak ozdobnik dla ozdobnika; nic nie znaczy. „Sylwetki bogów” – znowu mega abstrakcja, zero konkretu. Nie wiemy, jacy bogowie, z jakiego mitu, po co wycinane, niby nie ważne, a jednak… „dłonią przemierzam lapidarne szczęście,” „Przemierzać dłonią” – obraz dość pretensjonalny, a „lapidarne szczęście” językowo zgrzyta. „Lapidarny” dotyczy formy wypowiedzi (zwięzły), nie szczęścia. Tu brzmi to jak słowo wzięte ze słownika, żeby było mądrzej. „w tysiące wielokropków biegnę,” „Wielokropki” to meta-literacki rekwizyt. Bieganie w „wielokropki” jest obrazem mocno wydumanym – pokazuje raczej autora, który koniecznie chce być „poetycki”, niż sytuację liryczną. „przez zaspy marzeń przedzieram się,” „Zaspy marzeń” to kolejny bardzo zużyty obraz. Skojarzenie z zimą, śniegiem – ale nijak nie rozwinięte. „wśród spęczniałych myśli” „Spęczniałe myśli” – dziwne, biologiczno–hydrauliczne skojarzenie; w dodatku nic z nim dalej nie robisz. Po prostu kolejne „dziwne słowo”, żeby było gęściej. „z frywolnym chichotem bezpańskiego losu” „Chichot losu” to frazeologizm tak zużyty, że prawie martwy. Dodanie „frywolnym” i „bezpańskiego” nie ożywia go, tylko jeszcze bardziej obciąża linijkę. To już barok ozdobników. „idę – ręka w rękę” Największy problem: z kim? W klasycznym idiomie idzie się „ręka w rękę z kimś/czymś”. Tutaj kończy się to pustym zawieszeniem. Z losem? Z własnymi marzeniami? Czytelnik musi się domyślać, bo tekst tego nie mówi.     W sumie mamy tu kaskadę metafor, ale żadna nie zostaje domknięta, rozwinięta ani osadzona w realnej sytuacji. Jest „ładne gadanie o niczym”.   3. Dykcja i język     Dużo przymiotników: utkanej, lapidarne, tysiące, spęczniałych, frywolnym, bezpańskiego. To obciąża tekst, a nie niesie treści. Wiele słów wygląda na wzięte z „poetyckiego słownika” bez sprawdzenia, czy naprawdę pasują (lapidarne, spęczniałe). Składnia jest prosta, niemal prozatorska, tylko poprzełamywana enterami – to daje wrażenie prozy pociętej w wersy, a nie prawdziwego wiersza.   4. Rytm i konstrukcja     Prawie wszystkie wersy mają zbliżoną długość, ale to nie tworzy rytmu, tylko monotonię. Interpunkcja jest jednolita (ciąg przecinków, aż do finału), przez co utwór brzmi jak jedno długie zdanie, które się snuje i snuje. Brakuje miejsca na wydech, akcent, pauzę znaczącą. Tytuł „Idę” obiecuje ruch, drogę, proces – a większość wiersza to statyczne, abstrakcyjne obrazy z wnętrza głowy.   5. Co tu można uratować / co byłoby do zrobienia ????     Trzeba wyrzucić 70–80% ozdobników i zostawić jedno mocne porównanie lub metaforę, a potem je przepracować. Zamiast „utkanej prozy”, „sylwetek bogów”, „zaspy marzeń” – dać jeden realny obraz: miejsce, porę dnia, detal (kubek, przystanek, korytarz, światło w oknie, cokolwiek!). Na tym tle można dopiero budować abstrakcję. Doprecyzować podmiot i adresata: kto idzie, z kim, dokąd. Sprawdzić każde słowo „czy to naprawdę to znaczy?” – i wyrzucać te, które są tylko dekoracją.     Na tę chwilę tekst działa raczej jako sentymentalny cytat do grafiki na Instagramie niż jako wiersz, który by się obronił na warsztatach poetyckich. Żeby to wynieść wyżej, potrzebne są: konkret, prostota, logika obrazów i odwaga rezygnacji z „ładnych słówek”.   Pozdrawiam serdecznie! 
    • Tu mamy termos psom. Rety, mamut!
    • Równe Ina poda jaja. Do panien wór
    • @Lenore Grey poems Staram się pisać jak najlepiej. Dziekuję.
    • @Simon Tracy Twoja nisza jest cudowna, sama uwielbiam te klimaty

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...