Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Poeta powinien widzieć
drogowskazy
czerwone światło
idź
zielone
stój

Poeta
hybryda
małpy i człowieka
powinien gnić
w więzieniach
czarno-białych słów

powinien przegrywać
rozdawać swoje kości
ciało dzielić
na proch
i śmiech

sny przekazywać dalej
dziwić się naturze
kota
z psem rozmawiać
po ludzku
jak poeta z poetą

karmić się czerwonym
mięsem
popijać absyntem
nienarodzone wiersze

Poeta powinien
codziennie umierać
by mógł się rodzić
na nowo

Opublikowano

dlaczego poeta
będąc hybrydą małpy i człowieka
powinien gnić
a jednocześnie powinien
dogadać się z psem?

poeta ma zalewać wiersze absyntem?

przesłanie z punety wiersza
tak jakby skądś znane
mało odkrywcze

pewnie miało szokować
ale dla mnie za mało

pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dokladnie, egzamin:P
a ostatnia strofa jak najbardziej
znana i przechodzona, ale
to menifest i nie zamierzam nic zmieniac ;)

Pozdrawiam
i dziekuje za komentarz
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



panie Kolego to jest manifest
bardzo ironiczny, kazdy czlek
piszacy musi sie kiedys zdystansowac
do siebie, swej banalnej tworczosci
i pogadac z psem jak poeta z poeta ;)
a ze koncowka malo-malo to sie
zgadzam, ale wspolgra z caloscia
przynajmniej:)

Pozdrowka

:)
Opublikowano

Kyo - wahałbym sie przed użyciem słowa "manifest", ktory obwieszcza jakąś nową drogę w poezji, tutaj bardziej widze tą "subiektywnośc", chociaż i wzór bycia poetą. Ale nie skupiasz się na tym, co pisze, ale na jego osobie - wg mnie jest to delikatna różnica, chociaz to różnie można odbierac. Tyle co do tytułu, niech treśc zacznie mówic - ja pomijam pierwsza strofę, te 6 wersów - zupełnie nie podchodzą - ale po nich już jest faktycznie ciekawie. Sam temat istoty poety byl poruszany nieraz, jednak parę ujęc jest conajmniej oryginalnych - i tak mi wyszło
1 strofa - nie
2,3,4,5 - jak najbardziej tak
6 - tutaj juz zbędna sentencja.
Ale jak widzisz pzrewaga tego lepszego jest znaczna. Dobre.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a moze jest cos w tym co Pan pisze, hmm
bo to jak na mnie stary wiersz!
pisany pod wplywem impulsu. taki bunt
przeciwko pewnej postawie w poezji.

dziekuje serdecznie


Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak wyjasnilem Panu Sokolowskiemu, ten "manifest" byl
napisany z jakiegos konkretnego powodu i w konkretnym
celu, Ci ktorzy go czytali na innym forum zrozumieli ;)
nie chce sie rozwodzic nad geneza, ale wazny jest taki
autoironiczny wydzwiek tego wiersza. i nie bede sie upieral,
tytul chyba jednak wyjasnia ta owa "subiektywnosc" stad
Twoje rozterki chyba, ze nie wyznaczam nowej drogi, bo
jakbym mogl, pisze raczej niedbale, choc staram sie unikac
banalow. tyle. pierwsza strofa ok, jak le mal zauwazyl jest
taka sobie, ale moze kiedys cos sie z nia zrobi, tymczasem
zgodzic sie moge ze na nie forma a na tak tresc ;)

milo ze zgadzasz sie choc nie w 100% to
zawsze w 4/6, a to juz cos :)

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak wyjasnilem Panu Sokolowskiemu, ten "manifest" byl
napisany z jakiegos konkretnego powodu i w konkretnym
celu, Ci ktorzy go czytali na innym forum zrozumieli ;)
nie chce sie rozwodzic nad geneza, ale wazny jest taki
autoironiczny wydzwiek tego wiersza. i nie bede sie upieral,
tytul chyba jednak wyjasnia ta owa "subiektywnosc" stad
Twoje rozterki chyba, ze nie wyznaczam nowej drogi, bo
jakbym mogl, pisze raczej niedbale, choc staram sie unikac
banalow. tyle. pierwsza strofa ok, jak le mal zauwazyl jest
taka sobie, ale moze kiedys cos sie z nia zrobi, tymczasem
zgodzic sie moge ze na nie forma a na tak tresc ;)

milo ze zgadzasz sie choc nie w 100% to
zawsze w 4/6, a to juz cos :)

Pozdrawiam

Nie, nie - chodzi mi o samo znaczenie słowa "manifest" - powinien on posiadac jakies założenia teoretyczno - literackie - czyli po prostu opisanie jakiegos wymyslonego przez siebie (grupe literacką) założenia (poetyki, kierunku). Bo każdy nurt - czy futuryzm, dadaizm, czyawangarde poprzedzał właśnie manifest. I tego się na gorąco czepłem. Samego rozumienia słowa w znaczeniu stricte literackim. I o tym myslałem klikając na wiersz i dlatego tak napisałem.
To tak gwoli ścisłego wyjasnienia, ponieważ sam wiersz uważam za dobry i po ponownym przeczytaniu akceptuje ostatnia strofe, Czyli wychodzi już 5/6.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak wyjasnilem Panu Sokolowskiemu, ten "manifest" byl
napisany z jakiegos konkretnego powodu i w konkretnym
celu, Ci ktorzy go czytali na innym forum zrozumieli ;)
nie chce sie rozwodzic nad geneza, ale wazny jest taki
autoironiczny wydzwiek tego wiersza. i nie bede sie upieral,
tytul chyba jednak wyjasnia ta owa "subiektywnosc" stad
Twoje rozterki chyba, ze nie wyznaczam nowej drogi, bo
jakbym mogl, pisze raczej niedbale, choc staram sie unikac
banalow. tyle. pierwsza strofa ok, jak le mal zauwazyl jest
taka sobie, ale moze kiedys cos sie z nia zrobi, tymczasem
zgodzic sie moge ze na nie forma a na tak tresc ;)

milo ze zgadzasz sie choc nie w 100% to
zawsze w 4/6, a to juz cos :)

Pozdrawiam

Nie, nie - chodzi mi o samo znaczenie słowa "manifest" - powinien on posiadac jakies założenia teoretyczno - literackie - czyli po prostu opisanie jakiegos wymyslonego przez siebie (grupe literacką) założenia (poetyki, kierunku). Bo każdy nurt - czy futuryzm, dadaizm, czyawangarde poprzedzał właśnie manifest. I tego się na gorąco czepłem. Samego rozumienia słowa w znaczeniu stricte literackim. I o tym myslałem klikając na wiersz i dlatego tak napisałem.
To tak gwoli ścisłego wyjasnienia, ponieważ sam wiersz uważam za dobry i po ponownym przeczytaniu akceptuje ostatnia strofe, Czyli wychodzi już 5/6.

to szczegolnie jestem uradowany:)
a co tyczy sie "manifestu" to moze istnialaby taka
mozliwosc zalozenia jakiejs szczegolnej grupy tworcow
z ORG'a??!! tak sobie mysle, jest tu "u nas" wielu ciekawych
poetow i warto by bylo zagospodrarowac ten potencjal:)
albo stworzyc oddzielny portal lub w ramach tego zorganizowac?:)
taka goraca mysl - zainspirowany Twoim postem :)

Pozdrawiam

:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ale absynt brzmi bardziej deka-dencko ;) co
do winka to jak najbardziej, wychylilbym chlodnego
Tokaja ;)
nie-poeta tez czasami powinien pogadac
z psem :P

Pozdrowki

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...