Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w wielkiem świecie
brakło miejsca
dla stóp zmęczonych wędrówką
przez labirynt spraw ludzkich
pospolitych szarych
powietrza zabrakło
dla płuc młodych wiekiem
dojrzałych by walczyć
krew zatruto lodem skuto
serce zbyt pospieszne
brakło miejsca
w wielkim świecie
dla dłoni otwartych
gotowych do pracy
uśmiechu zabrakło
dla zmęczonych oczu
spragnionych radości
wszystkie kości
policzono
łzy osuszono
brakło miejsca
w wielkim świecie
dla człowieka

Opublikowano

zbyt wiele wtórnych sformułowań;
a to:
krew zatruto lodem skuto - z wewnętrznym rymem
i taką "przerzutnią"
jest w ogóle pozbawione racji bytu

ale to tylko moje zdanie,
dla mnie to jest gniot

pozdrawiam

Opublikowano

Myśl dobra (nawet cudowna :), właśnie poezja ludzi młodych, chcących żyć w pełni), wykonanie nie bardzo, i na pewno nie w tym dziale (w dziale P teraz o wiele lepiej umieszczać dobre utwory :)), jak na początek. Napewno coś z tego dobrego wyjdzie :). Spróbuj może przez warsztat najpierw.
Życzę wytrwałości ;)
I wiary w siebie :)

Opublikowano

Ten wiersz zarówno w stylu, jak i w wymowie bardzo przypomina utwór Chanah pt. "Niekochani". Jest tylko nieco lepszy: głębszy, dojrzalszy, zawiera bardziej oryginalne metafory.
A co do braku miejsca i miłości - rzeczywiście nasz kraj robi się coraz bardziej nieludzki, odbieramy sobie nawzajem miejsce i prawa do wszystkiego, depczemy i zagryzamy, co tylko się poruszy (jednym z przykładów - niniejsze Forum). Ale polska rzeczywistość zależy od nas samych, od nas WSZYSTKICH; nie święci garnki lepią. Głowa do góry, dziewczyny, nie załamujcie się przypadkiem - trzeba całą energię kierować na robienie sobie miejsca i zdobywanie miłości BEZ NISZCZENIA INNYCH, a nawet POMAGAJĄC INNYM w odnajdywaniu własnego miejsca (oczywiście nie na siłę, bo nie każdy chce pomocy i miłości - o czym pisałam w moim zjechanym wierszydle "Bez obawy"). To trudne, ale nie musi załamywać, to może być ciekawe, pasjonujące, może stać się sensem i esencją życia.
Pozdrawiam Was obie, powodzenia we wszystkim.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...