Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

stanęły w jasności drzewa
czereśnia akacja bez
buczały złote organy
fugami os i trzmieli
noc ich związała majowa
szumiąc czarną sutanną
z ziemią jak ona czarną
z niebem pełnym zwiastowań
jak dzień na skrzydłach bocianów

godzin wielkie bukiety
dyszały na wszystkich stołach
ściekał powietrza syrop
na książki suknie i stopy
zachód i wschód
na balkonach się zwieszał
jak olbrzymia poziomka
nikt jej nie zrywał
przerosła dłoń ludzką
soczystą metaforą
przywarła do ust

Opublikowano

MAFIA Jacków potężna /a Jack Nicholson! a Jacek Malczewski? a Jack London?/; Jacek Kawecki też nie sroce...podobno czwarte imię Boga to też Jacek - tak twierdzi Jacek Sojan, czyli musi to być prawda! :)))
witaj Jacku; dlaczego twierdzisz, że w wierszu nic się nie dzieje?! tego nie wiem - ale jak spróbujesz zerwać tę "poziomkę" to właśnie Ty - czytelnik wprowadzisz ruch - dzianie zacznie się w samym Tobie; :)
jackowy salut! J.S

Opublikowano

:) przecież to nie autostrada, ani nawet samochód wyścigowy; poezja jak muzyka, w różne takty; Jacku, twój mi pasuje; bardzo ładny nastrój:) zabiream ten wiersz ze sobą; nie obraź się, tym razem nie będę bawiła sie w interpretację, ten wiersz jest bardzo ładny!

pozdrawiam
ewa

Opublikowano

delicje, naprawdę.
pytanie- dlaczego zamieszczasz takie dobre wiersze w warsztacie? czy żeby:
a)zdołować początkujących
b)popisać się przed początkującymi
c)nakarmić głód komplementowy?

Opublikowano

bo to zaślubiny; przy złotych organach os i trzmieli (a że Jacek moje ulubione fugi wplata, to juz inne dobre słowa mu poslac winnam;))

świadkami tam drzewa;bukiety pani młodej to godziny;upojna "noc poślubna" itd;

:))

Opublikowano

ula.; no to dostałem ul pełen miodu z łyżką dziegciu! :)))
żadnego utworu nie jestem do końca pewien; ponadto w warsztacie wcale nie ma gorszych
wierszy ani poetów niż w innym dziale; /!!
jest to najbardziej pożyteczna strona, i najbardziej praktyczna;
jak uznam się za wielkiego poetę, możesz mi zamawiać trumnę /! :)))
dzięki za miłe słowa, które w części mówią prawdę; jestem - jak wszyscy! - łasy na pochwały;
moje miejsce tutaj ma również znaczenie pedagogiczne - bo chętnie zarażam optymizmem i
entuzjazmem do poezjowania /czasem poprzez krytykę - ale czy nie rozsądniej przez sztukę?
pozdrawiam! J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ho, ho - proprok? :)))

CZY nie chciałaś napisać "paprok"? albo "paproch"? :)))
kalino - czy rzeczywiście tak trudno było domniemywać? trochę Twoich wierszy przeczytałem, i co
nieco dowiedziałem się od Ciebie; więc pisząc ten zwrot naprawdę pomyślałem : kalinie
się spodoba! mam satysfakcję; :))) i na serio ucieszyła mnie Twoja dla tego akceptacja;
jeszcze raz dzięki! :) J.S
Opublikowano

Jacek Kawecki.; Jacek z Jackiem jak Czekista z Czekistą - zawsze razem w szeregu;
gorąco! Jacku; biomet niekorzystny na terenie całego kraju a nad Krakowem
granat - tylko patrzeć jak wybuchnie;
pozdrawiam pułkownika! :)) J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ho, ho - proprok? :)))

CZY nie chciałaś napisać "paprok"? albo "paproch"? :)))
kalino - czy rzeczywiście tak trudno było domniemywać? trochę Twoich wierszy przeczytałem, i co
nieco dowiedziałem się od Ciebie; więc pisząc ten zwrot naprawdę pomyślałem : kalinie
się spodoba! mam satysfakcję; :))) i na serio ucieszyła mnie Twoja dla tego akceptacja;
jeszcze raz dzięki! :) J.S


ha, ha
chciałam napisac prorok ; D (przecież wiesz)
już zaraz poprawię, gdzie mogę

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
    • @Relsom Pięknie! Ciekawe jak brzmi to z muzyką? Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...