Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Franciszek Klimek stał się gwiazdą niedzielnego popołudnia w Galerii przy Pałacu Decjusza w Krakowie. Z konieczności zajęliśmy /ja i Bezet/ ostatnie krzesła w zapełnionej po brzegi publicznością dużej w końcu przestrzeni pawilonu wystawienniczego. Kobiety, damy, dziewczyny, wampy, rusałki i muzy jadły poetę oczami - a siwy, nobliwy bohater wieczoru z jowialnym uśmiechem wyczarowywał wiersze i fraszki o kotach, argumentując istotę kociości w ten oto sposób: kot to pies, tylko po studiach! Artyści Piwnicy "Loch Camelot" zaprezentowali /ły/ urocze piosenki autorstwa poety. Artystyczne prezentacje przerwała brutalnie zorganizowana aukcja dzieł sztuki /m.in. rzeźba Chromego i obraz Napieracza/ ale przy nikłym zainteresowaniu aukcja umarła śmiercią naturalną, by ponownie mógł zabłyszczeć ciepły humor super-kociarza Franciszka Klimka.
Ludzie! co sie potem działo!...bo na zakończenie poeta podpisywał swój nowy tomik poetycki - ale nawet czołg "Rudy" nie sforsowałby zasieków z damskich sukien i żakietów, a każda taka próba groziła unicestwieniem pod huraganem rozpalonych, laserowych spojrzeń wielbicielek. Nieutuleni w żalu, nie uścisnąwszy natchnionej dłoni poety oddalilismy się w głąb tajemnych i rozpustnych miejsc współczesnej Sodomy i Gomory, czyli pubów, piwnic i knajp królewskiego miasta; a ostatecznie wylądowawszy w Cafe Cabaret rzuciliśmy się wpław przez wina chilijskie i hiszpańskie, gdzie szukaliśmy choć odrobiny uśmierzenia chandry spowodowanej z jednej strony niepokojącym triumfem nad płcią piękną wspomnianego autora, z drugiej rozpaczliwym przeczuciem niemożności wykrzesania z siebie choć iskierki tego niebywałego talentu, który się objawił tego wieczora.
Przyznam się, że wino zrobiło swoje, i z małym uczuciem niedosytu pożegnałem się z naszym wspólnym przyjacielem Bezetem, by wrócić do siebie. Dzisiejszy poranek mrugał do mnie porozumiewawczo - a wstałem o godz. 5.00; widać znowu mnie zaprosi na małą poprawkę - tym razem za dzieło F. Kmity i zdrowie Bezeta będę wznosił toast bez natręctw obrazowych -
rzekłbym, bezinteresowanie i z namaszczeniem.
Niechaj żałują wszyscy, którzy w Galerii Autorskiej Chromego się nie stawili.
Naczelny Kronikarz krakowskiej frakcji orgu - Jacek Sojan

Opublikowano

I ja tam byłem - i się gapiłem
oraz słuchałem całym swym ciałem.
Potem (miód i) wino piłem...

... i wszyscy byli zdrowi z Sojanem na czele (czole?) poza bezetem, któren od rana umiera na glątwę pospolitą (jak napisał autor Franek K. - wstaje się z łóżka tylko na klina, ja dodam: jak się przeżyje, inaczej ani klin, ani klina nie pomogą ;)
pzdr. b
PS. Specjalne pozdrowienia dla Leszka Nieśmiałego ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i w innym dziale:



może zatem wyjaśnicie nam, panowie, szczegółowo - co się działo? Hę?
To by trzeba ręcami pokazać ;D
hę ;)
ręcami? ja myślałam, że majtasy bliższe nóg, hmm
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i w innym dziale:



może zatem wyjaśnicie nam, panowie, szczegółowo - co się działo? Hę?
To by trzeba ręcami pokazać ;D
hę ;)
ręcami? ja myślałam, że majtasy bliższe nóg, hmm

nogami też można, ino palce gorzej chwytne są ;)
"zdejmowali majtasy" :P - tu Cię szczypie, koteczku? ;D
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Słuchałem oczarowany,
kocie pieśni i sonety,
nie smakowałem piany,
piwa Bezeta niestety.

Papużki nierozłączki
gdym po autograf biegał
krokiem niezwykle rączym
skryły się gdzieś w podziemia. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i w innym dziale:



może zatem wyjaśnicie nam, panowie, szczegółowo - co się działo? Hę?

zdejmowali majtasy - bo pewnie musieli
a co - mieli tak w gaciach? - do jasnej anieli?!

- był opis szczegółowy, ale cenzura obyczajowa zdjęła; więc trzeba - niestety - zadowolić się domysłami; /Bezet - nie czerwień się!/;
J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Noxen Hej Noxen, Niestety, to nie jest dobry wiersz. Bierzesz się za ciężki temat. Masz ze sobą moc setek tysięcy poetów i dołączasz do tych, którzy na temacie polegli. W warstwie - nazwijmy ją 'metafizyczną' - nie pojawia się tu błysk jakiegoś nowego podejścia, nowej idei, czegoś świeżego... Wiersz w skrócie mówi o tym, że peel nie wierzy w bajki i uważa, że po śmierci wchodzimy w 'nicość'. Nic nowego, to może na nowo da się to powiedzieć? Skąpy dobór rekwizytów nie pozwala wejść na jakiś głębszy poziom obrazowania. Poruszamy się w wątłej refleksji filozoficznej budowanej na wątłych obrazach. Osobiście lubię, gdy w wierszu jestem w stanie wyróżnić przynajmniej jeden z trzech aspektów (za Lacanem): symboliczny, obrazowy i 'realny', a najlepiej wszystkie trzy, ale to już wtedy Święty Graal. Czyli wiersz mówi do mnie na poziomie symbolicznym, gdy czuję, że podmiot bardziej jest mówiony przez język niż sam mówi. Na poziomie obrazowym, gdy jestem w stanie rozpoznać w jakiś sposób siebie w danym obrazie, a jednocześnie rozpoznać iluzję, która jest konsekwencją tego rozpoznania. I na koniec 'realne' - gdy wiersz rozmawia z moim Brakiem - czymś czego nie da się powiedzieć ani językiem ani obrazem, co wymyka się opisowi, ale uparcie powraca i nie pozwala mi się domknąć w spójną całość. I ten ostatni jest najtrudniejszy do wydobycia. Jeśli wiesz co chcę powiedzieć... Operujesz ciężkimi pojęciami - śmierć, dusza, nicość. Każde z nich osobno ma kaliber 44, ale razem - wcale się nie wzmacniają, tylko znoszą. A poza tym, w Nowym Roku, życzę Ci dużo lektur, wzruszeń i nadawania sensu.
    • @KOBIETA Ja bym jednak jechał przez Kołbaskowo żeby się bezpośrednio wpuścić w niemiecką 11, bo jak wiadomo, Niemiec nie ogranicza fantazji kierowców z temperamentem ;)
    • ach vivienne biedna vivienne cały paryż wypełniony nim to minie kiedyś minie teraz wszystko jego uśmiech jego imię noszą dni   chowasz twarz w dłonie nie mam pocieszenia popłacz vivienne dobre to łzy    przyjdzie znów wiosna wymażesz z pamięci saint-germain-des-prés każdą stację metra teraz już śpij vivienne    
    • To miło mi niezmiernie :)  Dziękuję :)   Pozdrawiam i składam najlepsze noworoczne życzenia :)   @Radosław   Tobie również!    Serdeczności :)   Deo  
    • @violetta  Viola masz piękny kolor ścian w mieszkaniu, i miniatura przednia. Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...