Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdzieś tam przed siebie, za horyzont słów
zamkniętymi oczyma, niemymi ustami
ciszę dla siebie tworzę
niewypowiedzianym pragnienieniem
lecz zarysem każdego dnia
spoglądam śmielej w przeistoczenie
dnia i nocy, dla której madrygał śpiewnych ptaków
jest nadzieją, iż obudzę się znów

tylko osiki liście nadaremno drżą
ranione głuchą niemocą niedokonanych spraw
i każdy wschód słońca pozostanie niezmienny
jak ciemność nocy co oczywistą jest

nawet źdźbłu trawy nie zazdroszczę
tych powtarzających się chwil
nacisków, upokorzeń i suszy co przedwcześnie
pozbawia oddechu ją

lecz tu i teraz nierozważnym jest spojrzenie
w odbicie zwierciadła co niesie fałsz

niewiele jest tych dusz, co błądzą w dobrej wierze
namaszczone urojeniem prawd słów
i gdy spojrzę na siebie spękany monolit
co krwawi cierpieniem niedoznanych słodyczy
gdybym mógł rósłbym pod nieba sklepienie
dla tych źdźbeł, skalnych okruchów
co dla godności życia
obracają się w niewidoczny pył

Opublikowano

UFF, wiersz całopalny jak widzę, wysoki ton, i okrągłe - długie zdania-oracje;
wyszło to okrutnie nadęte, liryka woli prywatność a nie przemówienia-agitacje;
i tyle tych nieznośnych "pragnień - krwawień-cierpień-namaszczeń", że robi się z Kosmosu zakrystia dewocyjna, czego nawet Bóg - bo mi mówił - nie lubi;
spuścić z tonu trzeba wieszczu-wajdeloto-druidzie; mniej uroczyście a będzie dobrze bo naturalnej
pozdrawiam.; J.S

Opublikowano

Witaj Marti !
ładnie, ładnie tytuł bardzo na tak, a w treści... nie mam nic do zarzucenia, podoba mi sie jak niesiesz swój krzyż cierpliwie,z poświęceniem bo przecież tak trzeba, a jednak jego ciężar nie zasłania Ci dostrzegac piekna na swej drodze.
wiesz że pasjonują mnie wszystkie Twoje perełki - ta również tylko że mało ich ostatnio odkrywasz
ściskam BS

Opublikowano

"liryka woli prywatność"

To tak ostatnio jest modne, a jednak wcale nie.... "woli"....
Tak samo moze poruszac kwestje ideologiczne, historychne, eschatologiczne, społecze... (daj mi rząd dusz)...

To tylko taka maniera ostatniej epoki, gdzie rzeczywiście w skali masowej obserwuje się załamanie struktur sztuki, odejście od warsztatu i nasilenie osobistej ale i indywidualnej ekspresji, ubóstwo form wyrazu, happening.....

W moim odczuciu, tylko teatr i pewien obszar muzyki (okołoklasycznej) broni się odważnie i skutecznie przed tymi tryndami....

Dlatego i emfaza i patos i "wysoki ton" ma swoje miejsce w liryce, fakt... że trzeba to dobrze uzasadnić....

:o)

Opublikowano

Jacku - jeśli temat dotyczący zwykłych spraw ludzkich jest nadęty, gdyż ton zbyt wysoki, to trudno. Liryka nie tylko ma na celu opiewać drobne zachwyty, miłostki, itp. - lecz co ważniejsze ma również prawo poruszać codzienne, przez to i ważne sprawy ludzkie. Może ta opinia jest odosobniona w obecnych czasach, jednak każdy ma prawo, a nawet moralny obowiązek zauważać innych ludzi spoza "grupy pióra" i poruszać ich codzienne problemy. Jednym słowem mówiąc, milczenie w tak ważnej kwesti jest złem z wyboru. Niemniej dziękuję za rzeczową krytykę i pozdrawiam. :)

Black - dzięki za miłe słowa. Czy są to perełki, trudno mi o tym mówić, ale przychylę się do Twej opini, gdyż każdy z nas ma prawo do oceny według własnych kryteriów. Mało ich, gdyż nadmiar pracy nie pozwala mi częściej posługiwać się "piórem". Postaram się cieszyć Twe oczy większą zasobnością mych kruszynek. Pozdrawiam :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
    • był piękny, słoneczny poranek obłoki spokojnie sunęły po niebie powiewał leciutki zefirek a ona szła   bez celu, byle przed siebie   bezstronnie, bez wahań - kto bardziej? a co było? minęło, nie przeliczała patrzyła prosto i najzwyczajniej   stopa przed stopę, bo jednak ostrożnie  - od siebie  dojrzała i ogarnęła  przykryła lekko, współczule pomniejsze   i nagle słońce zdało jej się zbyt ostre a wiatr wstrząsnął swą siłą bo serce zadrżało o bezbronne   moje maleństwo - szepnęła - wyrośniesz    i z nowym poczekaj, wytrwaj - ja wrócę   w pełni nadziei, uśmiechu i z dobrym słowem przelewając spomiędzy  poiła dzień za dniem nie ustając w trudzie   aż przyszedł czas zrozumienia tak, uroniła dwie łzy - skoro nie mogło być więcej   ale powstała z kolan i ruszyła dalej bo najlepszy grunt? to nie stracić  siebie samej   i dobrze wie: nie rozkwitnie gdzie nie przyjmuje się miłości   ***   czego nie mogła dostrzec w chwili nieobecności   ziemię już dawno rozgrzebano   bo liczył się nie plon   lecz jej żywe  ziarno        
    • dziękuję za twoje yang   co wprawione w ruch - kołysze się z rozwianymi myślami powroty wybieram spokojniejsze   moje yin na pohybel temu, który podejdzie  wystarczy i tak _ nigdy nie będziemy tacy sami   chciałeś być bliżej? czy chodziło o wiatr?   *** ona pragnie być wyżej i wyżej upewnia się wykręcając głowę jesteś - stoisz - zapadasz   popychasz z odskokiem   jej góra - tobie dół a przecież bliskości rezonują każdego z nas  (bo cóż ponad piachem?)   nie zatrzymuj  nawet do mnie i usiądź czasem   bo masz prawo  bujać się jak ona, jak ja   wiesz, nie wszystko musi być razem  
    • Łu noju uż kapelki w ksiotki łustrojóne só, i szlejfki furaju na zietrze, abo dzie eszcze. Na majowe litanije buł cias, jek w októłber różaniec est. Matulko Śwanto ma modry klejd, tlo niebo Warniji i spsiyw. Ziziphus spina-christi,zielóne szczepy zawdy, abo krew?             Kapliczki już kwiatkami przystrojone. Wstążki fruwają na wietrze, i nie wiem gdzie jeszcze. Był czas na majowe litanie, bo w październiku przewidziany różaniec. Mateńka Święta ma błękitną sukienkę, jak niebo warmińskie jak śpiew. Głożyna wiecznie zielona, czy może krew? Na górze Synaj o miłości było, na chwałę Boga, tu nic się nie zmieniło. Czy zielone krzewy znów broczą karminową posoką? Cud odkupienia- wciąż tyle rozstajnych dróg. Czy ciernie są podobne do gorących ust? I znów wiatr popędził arterią poprzeczną, rozłożył ręce, świat zasłonił deszczem. Majowe pola się śmieją w barwnej sukience, jak marzenie z zapachów róż. Wracaj wietrze i wiej tylko tu jeszcze. Pieśni miłosne śpiewaj na chwilę dla snów. Cienie drzew rozkołysz w tę letnią noc. Drogą Krzyżową zaszum, lśniącą oprawą łąk. Bądź.
    • @Roma nie wiem co powiedzieć. Chyba tylko..... dziękuję Roma.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...