Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kroniki Fryderyka Venin - introdukcja


Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszy raz widziałem tego dzieciaka niedaleko ulicy Starej,
przy tym abstrakcyjnym żelastwie, które to żelastwo
zazwyczaj rzuca cieniami na prawo i lewo, dezorientuje.

Kłócił się. Krzyczał coś do siebie, przechodził w szept,
zaciskał zęby, histerycznie powalał na nogi, przyznaję.
Strasznie był pobudzony w całej tej swojej sztuce teatralnej.

Niedaleko była kolej. W tamtą stronę poszedł chłopak,
przysiadł na krawężniku gdzie kiedyś sam spędzałem dużo czasu
na przekładach myśli, na rozdrożu.

Zaczął recytować:
...znalazłem klucz, dlatego tu jestem
przed katedrą Reux. będę szedł w cztery strony
rozejdę się, podzielę moje powszechności...

Przez dobrych parę minut dzieciak wyrywał źdźbła trawy,
rzucał przed siebie, patrzył błędnie na wagony towarowe.
Miał tak bardzo dziewczęcą cerę, delikatną twarz, drobne dłonie.
Zdawać by się mogło, że można go zdmuchnąć jak kurz.

Skończył:
...będę szukał domu dla mojego klucza.
będą mówić: pan ktotam jest szaleńcem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...