Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pan X chciałby pisać wiersze o rzeczach naprawdę ważnych
(młodość miłość litwa orszulka ojczyzna)

podobno ludzie urodzeni między 10 a 11.30
mają dwukrotnie większą skłonność do samobójstw
(pan X nie pamięta o której się urodził - tak jest najzdrowiej)

pan X niewiele wie o rzeczach naprawdę ważnych
(zadowala się wierszami o panach X i innych błahostkach)

podobno oddychanie powoduje śmierć
im więcej zrobisz oddechów tym szybciej umrzesz
to jakby taki limit żeby innym nie zabrakło powietrza
(pan X opanował sztukę oddychania raz na minutę)

pan X jest cenionym poetą
(ludzie nie lubią wierszy o rzeczach naprawdę ważnych)

podobno miłość jest jak powietrze
(pan X nie lubi smaku powietrza)

pan X nauczył się ignorować rzeczy naprawdę ważne

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Właśnie z tego powodu (że Herbert i że Pan Cogito) jestem na nie. I to dlatego, że lubię Herberta. Jak dla mnie ten wiersz to jakaś słabsza wersja jego utworów (czyt. po-drób-ka; podrób drobiowy, etc :P ) A widzę, że seria Iksińsko-Cogitowa się zapowiada. Może będzie lepiej, na razie nie trafia.

Niestety.

Pozdrawiam :)
Opublikowano

eee.. tam.. bedzie że znowu sie czepiam nie wiadomo czego ale napisze tak:
świetny tekst treściowo.
za pana X nie plusuję, bo wyznaje teze ze trudniej na pomysl wpasc....
fajnie sie tak pisze.. lekko...;) pozdrawiam ukontentowana trescią jako tako.
ps. miales wlasne pomysly i to lubilam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



w tych strofach brak konsekwencji jednak pan x powinien w nawiasach pozostać
"wiersze o panach x" tu już się robi przesyt tych iksów jakby brakło pomysłu



ogólnie sprytnie unikasz banału, miejscami popularnie acz oryginalnie
a tu niestety samobój myśl jakby żywcem z 11 letniej głowy wyjęta
niedojrzała, oklepana jak samochody sprowadzane z Niemiec

razi mnie te powtarzanie pan x pan x panx z jednego dwóch można śmiało zrezynować
bo i tak się o nim pamięta, wraz z tytułem "naprawdę ważnych" występuje 4 razy
wiem ze to taki zabieg i z ważnymi i z iksami a mi się nie podoba jakby autorowi brakło słów i pomysłów. Ogólnie wiersz przypomniał mi zagadkę co to jest czrnobiałe czarnobiałebiałoczarneczarnobiałeczarnobiałe ( zakonnica spadająca ze schodów)
na tak strofy o "urodzonych pomiędzy" i o "oddychaniu" reszta bez polotu na siłę niedopracowana upchana powtarzającymi się tekstami wiersz ma potencjał ale to dopiero pół pracy

-

pozdrawiam
Opublikowano

ja nie wiem, panie Stefanie, czy pan czyta w moich myślach czy też ma pan wzgląd do moich najtajniejszych notatek (o których nawet ja nic nie wiem), ale istotnie - mam zamiar wprowadzenia pana Y :)

Opublikowano

(Taka "filozofia" bez znajomości filozofii...... niestety......)

Przekorne - ależ tak! :o)

Generalnie do przyjęcia jako paszkwil na niektórych poetów współczesnych, nudzą, a wydaje im się, że wszystkie rozumy zjedli bo "czują"......

;o)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...