Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miłość, tęsknota za ludźmi sztuk jeden lub kilka par naraz, tęsknoty za ciepłami różnemi, czy też często zauważalne, odrzucenie ze stada lub wręcz przeciwnie oddalenie samoistne i to chyba 91,8 % tematów wierszy na tym forum. Jednym słowem ubóstwo tematów porażające i tak czytając tego czy tamtego mało kto co robi by to zmienić, co z tego, że wiersze coraz lepsze jak o tym samym ??
Ja postanowiłem być poetą mrocznym, podejmuję próby pisania historii smutnych, tragicznych, czy też rodem z krainy grozy, dzięki temu unikam tematów powszednich. Idąc
wątkiem własnym doszedłem do wniosku iż „ograniczenie się” jest recepta na „ograniczanie się”.No zobaczmy co by było gdyby ten czy owa zobligowali się np. jestem poetą przyrodniczym, miejskim, wiejskim, urbanistycznym, psychologicznym, włóczykijem itp. itd. Narzucenie tych ram i trzymanie się ich pomaga wyjść z kolein utartych myśli, oczywiście co jakiś czas zmieniając dziedzinę.

pozdrawiam

Opublikowano

Ale marianie weź też pod uwagę, że tragicznych historii było już chyba z milion i chyba każdy z tu publikujących ma na swojej liście jakieś mroczne wierszydła, więc jakby nie było jest to też dość często poruszany temat

jak dla mnie żadne nowatorstwo, jak się mówi że wątek śmierci jest w poezji nieśmiertelny

ale to tylko moje marudzenie

choć z drugiej strony po co komuś wypominać czy zabraniać pisania gniotów o miłości, tylko nasuwa się sugestia czy ktoś komuś każe je czytać

pozdrawiam

p.s. dla mnie ostatnio świetne śa wiersze o naturze

Opublikowano

całe życie mam problemy z wyrazistym wyrażaniem swych myśli,
chodzi mi o trening w pisaniu, zakładam iż od jutra piszę przez miesiąc tylko o drzewach
to co różni nas od zwierząt to kreatywność i wyobraźnia,
więc naturalnym jest iż nie będę pisał tylko o brzozach, lecz świerkach, bukach, dębach,
ba z czasem sięgnę po jedną drugą książką co by pnistych tematów nie zbrakło,
następnym miesiąc piszę tylko o domach ...
w ten sposób rozwiajm się ...
tylko o śmierci nie mam zamiaru, na przykład uśmiech dziecięcy zbyt piękny by go pomijać ...

p.s. chyba o wszystkim już napisano, więc trzeba szukać nowych dróg pojmowania
by się jak najmniej powtarzać ...


pozdrawiam

Opublikowano

... oczywiście panie Vacker,
ale ja podałem tylko jeden ze swoich pomysłów
który ma być jedną ze składowych procesu rozwijania się,
nic więcej, dzięki temu sposobowi zmuszamy się do zgłębiania dziedzin różnych,
bo poeta po pierwsze powinien być obserwatorem ...

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Poeta powinien. Ja również podałem jedną z dróg. Krótko mówiąc, zasygnalizowałem problem, nie napisałem dokładnie, o co chodzi; zamiast tego nakreśliłem zagadnienie mgliście, w sposób, który wyklucza nawet ogólne zrozumienie, co miałem na myśli.
Rozwijanie się jest pięknym hasłem. Zastępuje ono wiele treści, zwykle niewiele jej niosąc w zamian.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... i wiąże się z nim jedno bardzo brzydkie słowo,
wielu nawet boi się je wymawiać głośno,
a niestety to że nie wspominamy nieznaczy że ono nie istnieje,
a ów potwór to PRACA ;-)

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... i wiąże się z nim jedno bardzo brzydkie słowo,
wielu nawet boi się je wymawiać głośno,
a niestety to że nie wspominamy nieznaczy że ono nie istnieje,
a ów potwór to PRACA ;-)

pozdrawiam
ten wpis to już szczyt purnonsensu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis dziękuję
    • @Wiesław J.K. Jej Wiesław, rozważania czysto teoretyczne, skoro coś nami kieruje, nazwiemy to wizją, to oczywistym jest ten wolny wybór, tu sprawdza się stare powiedzenie albo idziesz z,albo pod prąd -co ono oznacza dla Ciebie? Przy okazji dzięki za przypomnienie tej rozwałki ( od rozważania:)) Pozdrawiam 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @obywatel Głupie może nie, ale trudno nie zgodzić się z tym, że zaaranżowane być może jest, a może napewno...sam nie wiem. Pozdrawiam! :)
    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...