A gdyby tak brzozą wrosnąć w ziemię,
gdzieś na rozstaju drogi.
oddać rumieniec za biel chropowatą,
za smukłe korzenie - nogi.
Poddać się wiatrom co wytargają,
szarpną zieloną koronę.
zatańczyć z nimi w szalonym rytmie
chyląc się w każdą stronę.
Swym cieniem długim utulić błogo
wszystkich zmęczonych drogą.
Wyszeptać im w ucho pieśń prawdziwą,
że oni też tak mogą.
Że mogą białą brzozą wrosnąć,
korzeniem sięgnąć ziemi.
Zastygnąć na chwilę pod błękitem,
a resztę w ciszę zmienić.