Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nuda panie taka mnie dopada. tylko się upić
chodzę na grzyby na ryby, ale to nie pomaga
brakuje mi tego kieratu. na pierwszej trzeba było
popracować, na drugiej o tyle o ile, a na trzeciej
to człek się przespał i rano do domu wrócił

zmęczenie mijało, kręciłem się jak te pszczoły
a mam ule i koło pszczół nauczyłem się chodzić
a teraz nic się nie chce. kurek nazbierałem, ryby
nie biorą. a ile można chodzić na ryby albo grzyby
i co to za robota. w jednej chwili bym wrócił

jak wszedłem panie na ten dźwig, to jak bóg
na wszystkich patrzyłem. jak olbrzym jakiś
ciężary przenosiłem. precyzja w tym była i sens
teraz koniec. odprawę dali i zegarek szwajcarski
w takim długim pudełku w srebrnej kopercie

ładny i emerytura niezła. wystarczy na nas dwoje
dzieci samodzielne. wnuki rzadko przyjeżdżają
ja wszystkich poodwiedzałem, pogościłem się
i co teraz robić. kręcę się jak mucha w smole
czegoś mi brakuje. w jednej chwili bym wrócił

Opublikowano

sprawny warsztatowo wiersz. czysto zagrany, poprowadzony
harmonijnie od początku do końca, aż może zbytnio dokładnie
usystematyzowany, ale temat narzuca taki styl wyciszenia.

peel po latach pracy w charakterze operatora dźwigu przechodzi
na zasłużoną emeryturę. praca na trzy zmiany absorbowała
dotychczasowe życie w całości, i nagle wolność - wielka niewiadoma.

peel próbuje odnaleźć siebie w nowej rzeczywistości. (ryby,
grzyby, pszczoły, wizyty etc.) jednym słowem, nie wie co ma zrobić
z wolnym dniem. poszukuje, i tęskni za tym co było, z perspektywy
czasu, dobre, bo wypełniało życie, nadając mu sens. etc.

to wiersz o stabilizacji, jaką zapewniała stała praca. "ten kierat"
kręcił się z niezmienną, stałą prędkością, jak pory roku, dając
bezpieczeństwo i poczucie dobrze wypełnionego obowiązku.

" w jednej chwili bym wrócił", gdybym tylko mógł cofnąć czas,
i zacząć przewijać taśmę od tyłu - próbuje nam powiedzieć peel.
a tak, życie uciekło...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 -Mistrzu, oczy zamykam, jeśli widzieć nie chcę, Co robić, kiedy mi się słuchania odechce?   - Już dawno wynaleziono słuchawki z aktywnym wygłuszaniem. A jeśli nudziarz długo prawi, to w myślach Netflix niech ci się odpali. :)  
    • @Alicja_Wysocka W wersji podstawowej Alu nic z tym nie zrobisz. Nie pracujesz właściwie nad tym. Nawet literówki czy przekręcenia słowa nie zmienisz. AI czasem myli się w akcentach, a czasami wręcz zupełnie odwrotnie, bo dobrze to robi skubany. Naprawdę to jest skubane narzędzie. Ale mam pocieszenie. Wystarczy w program wpisać opcję detektora AI, a są takie narzędzia i już, na forum nie ma wierszy komputerowych, bo to na wstępie systemowo można sprawdzić. Jest atak AI będzie i powszechniejsza obrona przed tym. Prawdziwi muzycy wyśmiali by melodykę tej piosenki, bo to w dalszym ciągu zupełnie inna jest klasa. 
    • @Wochen Twój wiersz ma kosmiczną metaforyką i delikatny język. Sposób, w jaki łączysz fizyczne doświadczenie zachwytu z obrazami astronomicznymi - "ciało niebieskie", "orbita", "grawitacja" - tworzy piękną analogię między uczuciem a mechaniką wszechświata. Bardzo mi się podoba.  
    • Tylko człowiek może być jednocześnie Zerem i absolutem A bóg absurdem  i nieskończonością  Wszystko pomiędzy jest rzeczywistością   Bawicie się w strach Bawicie się w śmierć  I śmiech    A mają one namacalny kształt   Gdy wydobywam zwęglone oddechy z dymiącego pogorzeliska lub worek kości  wmiażdżony w stal torowiska   Istniejemy przez nasze groby   Wieczność  to pamięć przerysowana przez horyzont  otwartych szeroko  bram cmentarnych  
    • Na skraju kraju ongiś straconego Stoi ruina, a w niej już żadnego Miłego Bogu nie uświadczysz ducha. Wszystkich zabrała dziejów zawierucha.   Tam gdzie sień była teraz rosną chaszcze, Tam gdzie pan sypiał jeno zając zaśnie, Gdzie dawniej była miłość i zabawa Dziś głucha cisza uśmiechu zabrania.   A moje serce do czasów ucieka, Gdy wśród tych murów mieszkała uciecha I widzę mocą mojej wyobraźni, Jak się na dworku musiało dziać dawniej.   Rysuje mi się dom między dębami Pokryty bluszczem, zdobiony różami, Z kominem, który gwiazd na niebie sięga I z gankiem ślicznym – dla oka przynęta.   Obok jest ogród, sad w owoc dorodny, Pasieka skromna oraz oczko wodne, Rzeczka szepcząca, cichy mostek na niej Jeszcze młyn stary i gniazdo bocianie.   Dalej są pola całunem zbóż kryte, śród nich mieszka zwierz, ptactwo rozmaite I żeńcy chodzą gdy nastaną żniwa, Ze zbiorów później nawarzą im piwa.   Łąki zielone – pasą się koniki, Gdy przyjdzie zima prowadzą kuligi; Latem bez pracy w głowach jeno harce, Kiedy rusałka zagra na piszczałce.   Nawet i piękna czym jest ta sielanka, Gdy w porównaniu stawiona ziemianka, Której lico lśni wdziękiem tak nadobnem, Że tylko nimfy pokrewieństwa godne.   A co jest w dworku? Co się w środku dzieje? Fasada pączkiem, tak wnętrze nadzieniem. Po kątach kryją się skarby i cacka I smok wawelski i bajka sarmacka.   Zbroje błyszczące – bitwy pamiętają, Stare portrety – dumnie spoglądają, Szabla na ścianie – znała Chodkiewicza, Robił nią sprawnie antenat dziedzica.   I lutnia leży, córką jest poezji, Jej krystaliczny dźwięk nadaje pieśni Utkanej słowem magii i rozmiaru, Kto się jej dotknie ze strun rzuca czaru.   A wiersz musi mieć smak lepszy od wina, Kiedy w piwniczce masz bezmiar węgrzyna By zaspokoił to słynne pragnienie I żeby Polak nie stał zaraz w niebie.   W końcu śmietanka – stare meble z wiśni, Fotel wygodny – cóż ci się w nim przyśni. Krucyfiks stary – symbol silnej wiary, Bez niego w domu diabły by mieszkały.   Po co obraz ten słowem swem maluję? Po co duchy dni drzewych wywołuję? Bo tęskno mi jest do tych dawnych czasów, W których się żyło niby pośród kwiatów.   Bo wtedy było pięknie i spokojnie, Żyło się wolno, beztrosko i skromnie. Takiego życia dla się pragnę właśnie, Wiem że niejeden Polak mi przyklaśnie.   To nasz ideał wspólny, narodowy, Żeby żuć trawę jak to robią krowy, Bo polska dusza za światem ugania, Który zabiły wojny i powstania.   Dość udawania, żeśmy ród rycerski, Czas się przyznać, że tworzymy lud wiejski I nieważne któż to był twoim przodkiem, Ty też możesz wieść takie życie słodkie.   Bo dziś nadeszły znów spokojne czasy I każdy twój dzień może być jak wczasy. Inni mogą bić się i sobie grozić, Nienawidzić się, wojnami dowodzić.   A Ty i Ja niech mamy lipę własną, Pod którą można – ach! Leniwie zasnąć, Kiedy uchroni ona swojem cieniem Przed uderzającem słońca promieniem.   Niech inni mają hufce i sztandary, Niech inni giną we krwi wśród pól chwały. Dla mnie po niebie niech idą kłęby chmur Niech ja wypocznę na materacu z piór.   Wy się bogaćcie -jeśli chcecie- chciwie, Żyjcie w pośpiechu, jeśli tak lubicie, Miejcie wy sobie skarbce pełne złota! Tymczasem dla mnie niech płynie patoka.   Bursztynowego złociutkiego miodu, Za którego smak podziękuję Bogu Oraz -rzecz jasna- tobie tłusta pszczółko Mojego domu pyszna przyjaciółko.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...