Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

SCENA II

Czesiek, Tadek i Mietek siedzą na tej samej ławce, w tej samej kolejności. W dłoniach metalowe kubki, obok ławki butelka z wódką. Głosy już trochę przepite.

MIETEK
No patrzcie, kto by pomyślał... Tyle lat chłopa znam, a tu się okazuje - że mason. Życie to tak czasem człowieka zaskoczy.

CZESIEK
No ale jak już my wiemy, że Heniek jest masonem...

MIETEK
I Żydem

CZESIEK
...i Żydem...

MIETEK
I pedałem. Nie zapominaj o pedale.

CZESIEK
...i pedałem... No, jak my już wiemy, to coś trzeba.

MIETEK
Coś trzeba. (pauza) Trzeba coś.

TADEK
Ta. No.

MIETEK
Coś trzeba. (pauza) Ale co?

CZESIEK
Może się księdza dobrodzieja poradzić?

MIETEK
A co ci dobrodziej pomoże. Na masona to nie ma silnych. Taki mason to króla Ameryki i pierwszego sekretarza w przedpokoju przyjmuje, jak służącego. To dobrodzieja się będzie bał?

CZESIEK
Też racja. Zresztą jakby się dobrodziej dowiedział, że my całe życie z masonem żyjemy miedza w miedzę, pewnikiem by więcej już rozgrzeszenia nie dał.

TADEK (ożywiony)
Za kontakty z masonerią grozi dożywotnia ekskomunika. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak wymierzyć sprawiedliwość we własnym zakresie.

MIETEK
No ale jak... do sądu go posłać?

TADEK
To wykluczone. Wszyscy prawnicy są niezawodnie masonami. Taki będzie swego bronił.

MIETEK
Fakt. Musimy zatem zrobić nad masonem samosąd.

CZESIEK
Ale jak to tak... Bez dowodów?

MIETEK
Dowody to już się znajdzie...

CZESIEK
O! Zaraz będą i dowody! Patrzcie - chłopak heńkowy idzie!

(krokiem marszowym wchodzi Romek, piętnastoletni syn Heńka)

ROMEK (donośnie, salutując)
Sieg heil!

CZESIEK
Na wieki wieków!

TADEK I MIETEK
Amen.

MIETEK
Podejdź no, Romuś. Z ciebie to dobry chłopak jest.

ROMEK
Tak jest! Jestem dobrym Polakiem, patriotą, katolikiem i antysemitą!

TADEK
Oto duch, którego lubimy!

CZESIEK
Co tam, młody, w szkole słychać?

ROMEK
Wraz z kolegami z bojówek Młodzieży Wszechpolskiej szykujemy spisek, za sprawą którego władzę w Polsce obejmie wreszcie narodowa prawica. Wyzwoli ona naszą ojczyznę spod jarzma rządów żydowskich. Wytępi wszystkich masonów, Żydów, pedałów, ateistów, jehowistów, Murzynów i Arabów, a pozostawi tylko silne jednostki słowiańskie, katolickie, jasnowłose i niebieskookie, o indeksie cefalicznym mieszczącym się w słowiańskich normach!

CZESIEK
Młodzież musi się wyszumieć! Jak byłem w twoim wieku, to też byłem w Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Radzieckiej!

ROMEK
Wraz z naszymi braćmi Słowianami: Czechami, Słowakami, Ukraińcami, Białorusinami i Rosjanami utworzymy kiedyś panslawistyczne Imperium i wywalczymy dla Słowian, Rasy Panów, przestrzeń życiową na zachodzie! Położy to kres zachodniej żydomasonerii.

MIETEK
No właśnie, Romuś. Plan szczytny, ale jest jeden problem. We wsi gadają, że twój ojciec, Heniek, jest masonem! (ciszej) I Żydem! (jeszcze ciszej) I pedałem!

ROMEK
(oburzony)
Zawsze podejrzewałem go o sympatie prozachodnie, masońskie, semickie i liberalne! Wiedziałem!

TADEK
Masz więc, chłopcze, okazję przyczynić się do słusznej sprawy!
ROMEK
(śpiewa)
Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!
Co masońska loża wzięła, kijem odbierzemy!

MIETEK
Spokojnie, Romuś. Kija to ty starszym zostaw. Podpatrz no trochę na ojca, czy co dziwnego nie robi. No wiesz, czy z chłopem nie sypia, pejsów żydowskich nie nosi... no i czy król Ameryki tam do niego czasem nie zagląda. Ale nie dalej jak do przedpokoju!

TADEK
I pamiętaj o masońskim symbolu!

ROMEK
Symbol masoński, jak wie każdy Wszechpolak, składa się z cyrkla, masońskiej gwiazdy pięcioramiennej i węgielnicy, czyli masońskiej ekierki!

MIETEK
No to już, idź do domu i podpatruj ojca! A jakbyś gdzie co dziwnego zobaczył, to zaraz nam wszystko opowiedz!

ROMEK
(donośnie, salutując)
Tak jest! Sieg heil!
(obraca się na pięcie i wychodzi)

MIETEK, TADEK I CZESIEK
(za nim)
Na wieki wieków!

(pauza. Tadek polewa wódkę do kubków)

MIETEK
Bystry ten chłopak heńkowy.

CZESIEK
A jak! I języki obce zna!

TADEK
Panowie, wypijmy za chłoporobotników wszechpolskich i za rychły upadek rządów masońskich!

(Stukają się kubkami. Piją duszkiem, krzywiąc się)

Opublikowano

Zaciekawionych dalszymi losami bohaterów "M jak Mason" oraz chcących przyczynić się do dalszego powstawania tegoż dramatu - zapraszam do warsztatu; można tam przeczytać już trzecią scenę, a może nawet czwartą ;)

Opublikowano

No właśnie widzę, ale jak cykl się już zaczął w prozie, to przynajmniej pierwszy akt mógłby się tu skończyć (ma 4 sceny). A potem moze napiszę do admina z prośbą o przeniesienie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Ja pierdolę....po prostu tyle:

Do autora:

Wiesz co motywuje dramatopisarza do pisania? Chęć zobaczenia swojego dzieła na deskach teatru. Na szczęście, nikt nigdy tego nie wystawi niektóre kwestie są nie do zagrania, zawodowy aktor niebyłby w stanie wypowiedzieć niektórych zdań ... a gdyby jednak zdarzyła się jakaś pomyłka, i w jakieś małej pipidówie, w domu kultury, amatorzy postanowili by to zagrać, akcja wyglądała by tak, połowa wychodzi po dziesięciu minutach, reszta śpi lub gwiżdże, po wszystkim,stają przy kasie...i proszą o zwrot kasy za bilety

No chyba, że to twoi kumple z jednego podwórka...

Połamanie języka:

ZESIEK
No ale jak już my wiemy, że Heniek jest masonem...

ROMEK
Wraz z kolegami z bojówek Młodzieży Wszechpolskiej szykujemy spisek, za sprawą którego władzę w Polsce obejmie wreszcie narodowa prawica. Wyzwoli ona naszą ojczyznę spod jarzma rządów żydowskich. Wytępi wszystkich masonów, Żydów, pedałów, ateistów, jehowistów, Murzynów i Arabów, a pozostawi tylko silne jednostki słowiańskie, katolickie, jasnowłose i niebieskookie, o indeksie cefalicznym mieszczącym się w słowiańskich normach!

To jest teatr? to jest sztuka????

ROMEK
Symbol masoński, jak wie każdy Wszechpolak, składa się z cyrkla, masońskiej gwiazdy pięcioramiennej i węgielnicy, czyli masońskiej ekierki!

właściwie tu nie ma co grać, wszystko jest do zmiany...

Gdzie tu jest konflikt, dramat? To tylko wyrzucanie na siłę poglądów antysemickich, faszystowskich i ... Brakuje tylko w II akcie, Leppera, Polskich żołnierzy wracających z Iraku, i Jana Pawła II
Opublikowano

Krytyka z ust kogoś o takich poglądach na literaturę, jak twoje, to dla mnie największy komplement :)

Mógłbym podważyć wszystko, co tu napisałeś, ale nie widzę sensu - już zdążyłem zmiarkować, że nie jesteś człowiekiem, z którym można prowadzić merytoryczną dyskusję. Zapytam natomiast tylko o jedno:

Czy twoi ukochani wielcy romantycy - ot, choćby Mickiewicz i Goethe - pisali swoje dramaty z myślą o tym, że je kiedykolwiek wystawią? Czy Mickiewicz myślał o inscenizacji Dziadów? Czy Goethe myślał o inscenizacji całości Fausta? Mógłbym oczywiście wypierać się dramatem awangardowym - Beckettem, Ionesco, ale tego "bełkotu" zapewne za dramat nie uznajesz. Stąd pytanie spłycam: czy ROMANTYCY pisali swoje teksty dramatyczne po to, żeby je wystawić?

A, i jeszcze jedno. Jeśli ten tekst jest antysemicki, to niestety nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Jest taki pan Żygulski, napisał książkę "Wspólnota śmiechu". Polecam, jeśli nie jesteś - najwidoczniej - w stanie pewnych zabiegów pojąć a priori.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Merytoryczną dyskusję o czym? o tym co napisałeś? Szkoda czasu,

Nie wiem skąd ci przyszło do głowy, że to moi ulubieńcy ale gówno mnie obchodzą twoje sugestie...Szekspir pisał swoje sztuki i wystawiał je w teatrze na bierząco za życia, a Miciewicz czy Goethe podejrzewam, że też pisząc wyobrażali sobie scenę jak każdy - dramatopisarz. Ale to jest oczywiste Może dla kogoś kto pisze historię Mietka Tadka i cześka i ich fantastycznej dysykusji na ławce może nie...Może pisząc to myślałeś o szufladzie a nie teatrze? nie mam zamiaru wprowadzać cię z błędu i przepraszam ...przyznaję się do SWOJEGO błędu - pomyliłem się, to jest arcydzieło teatru współczesnego, prawdziwa sztuka , Najwspanialszy dramat 21 wieku, młodzi aktorzy będę zabijać się o rolę Tadka jak o rolę Ryśka w Klanie. Przepraszam mistrzu!!!! Już nigdy nie wpiszę się pod twoimi arcydziełami...

Co ma becket wspólnego z trzema pijakami nie wiem , i nie chce wiedzieć...

i nie pisałem kurwa, że to antysemicki tekst , tylko, że wpychasz w ich usta na siłę poglądy skrajnie prawicowe... językiem , który na scenie jest nie do zagrania, ale już mi sie nie chce powtarzać,
Opublikowano

A nie słyszałeś o dramatach niescenicznych, takich do czytania, a nie do wystawiania na scenie?

Ależ nie wycofuj się, krytykuj mnie dalej, nawet nie wiesz, jak się rozpływam nad samym sobą, czytając wrzuty twojego autorstwa.

Szekspir - oczywiście jak wynika z twojej odpowiedzi - był romantykiem ;)

Opublikowano

Do tej pory nie słyszałem, więc wycofuję wszystko co napisałem o trudności zagrania tego na scenie..widać jestem zbyt kiepsko wyedukowany...treść nadal mnie nie przekonuje, ale to już moja prywatna sprawa i rzecz gustu.

Szekspir oczywiscie nie był romantykiem, podałem go za przykład twórcy , który miał możliwość oglądania swoich bohaterów żywych,

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tam, gdzie fale Bałtyku biją o piaszczysty brzeg, a wiatr szumi w starych kniejach, żył niegdyś dumny lud Prusów. Choć mieczem i ogniem narzucono im władzę Zakonu Krzyżackiego, w sercach wciąż pozostawali wierni dawnym panom: Słońcu, Księżycowi i Ziemi. Najświętszym miejscem pruskich plemion, ukrytym przed wzrokiem najeźdźców, była świątynia w Romowe. To tam, w cieniu wiekowych drzew, rezydowali potężni bracia: Perkun – władca gromów i Ugnis – pan świętego ognia.   Pewnego dnia bogowie ci, chcąc sprawdzić wierność swego ludu, przybrali postać zwykłych wędrowców. Przemierzali pruskie ostępy, zaglądając do wiosek i świętych gajów. Perkun kroczył z podniesionym czołem i uśmiechem, widząc, że wiara przodków wciąż tli się w sercach ludu mimo krzyżackiego panowania. Ugnis jednak chmurzył się z każdym krokiem. Jego bystre oko dostrzegło, że w wielu gajach święte ogniska przygasły, a opieka nad żywiołem ognia zeszła na dalszy plan. W sercu boga zaczęła kiełkować zazdrość i uraza.   Tymczasem na ziemiach tych pojawił się nowy cień – komtur krzyżacki Mirabilis. Podstępny ten rycerz, władający z drewnianego zamku Lenceberg nad Zalewem Wiślanym, uknuł plan okrutny i krwawy. Rozesłał posłańców do najznamienitszych pruskich rodów, zapraszając wodzów i starszyznę na wielką ucztę. Obiecywał pokój i braterstwo, a zwabieni wizją końca walk, Prusowie przybyli tłumnie, nie przeczuwając zdrady.   Stoły ugięły się od jadła i napitków, a gwar rozmów wypełnił salę biesiadną. Lecz gdy uczta dobiegała końca, a umysły gości były już mętne od miodu i wina, Mirabilis wraz ze swoją świtą chyłkiem opuścił komnatę. Na jego znak ciężkie wrota zatrzasnęły się z hukiem, a rygle opadły. Po chwili pod drewniane ściany podłożono ogień. Gdy pierwsze płomienie zaczęły lizać ściany, a dym gryźć w oczy, Prusowie zrozumieli, że znaleźli się w śmiertelnej pułapce. W obliczu straszliwej śmierci, ich głosy zlały się w jeden potężny krzyk rozpaczy. Wznosili modły do potężnego Perkuna, błagając go o ratunek przed żarem, który trawił ich ciała.   Perkun, będąc wciąż w pobliżu, usłyszał wołanie swego ludu. Jego serce ścisnęło się z żalu, lecz nie miał władzy nad płomieniami. Zwrócił się więc do towarzysza: — Bracie Ugnisie! Powstrzymaj żarłoczne języki! Nie pozwól, by ten zdradziecki ogień strawił naszych wiernych! Lecz Ugnis, pamiętając zaniedbane paleniska w świętych gajach i słysząc, że konający wzywają tylko imienia Perkuna, odwrócił wzrok. Zazdrość o sławę brata, którą ten cieszył się nawet wśród dalekich Słowian, zaślepiła go. — Nie do mnie wołają, więc nie ja im pomogę — rzekł chłodno, pozwalając, by pożoga dokończyła dzieła zniszczenia.   Widząc nieugiętość brata, Perkun podjął błyskawiczną decyzję. Nie mógł ocalić ciał, które zamieniały się w popiół, lecz mógł ocalić to, co najcenniejsze. Zanim ostatnie tchnienie uszło z piersi Prusów, bóg gromu chwycił ich dusze i przeniósł je w pobliskie, potężne dęby. Drzewa, przyjmując w siebie cierpienie płonących ludzi, w jednej chwili zmieniły swój kształt. Ich pnie powykręcały się w agonii, a konary skurczyły, przypominając ramiona wzniesione w błagalnym geście.   Od tamtego strasznego dnia, żaden Prus nie ważył się podnieść siekiery na te sękate dęby. Wierzono, że drzewa te czują ból tak samo jak ludzie, a w ich wnętrzu wciąż żyją zaklęci przodkowie. Zniszczenie takiego dębu skazałoby duszę na wieczną, mściwą tułaczkę po świecie. I choć minęły wieki, a po zamku Lenceberg nie został nawet kamień, gdzieniegdzie na dawnych pruskich ziemiach wciąż stoją samotne, powykręcane dęby. Mają już ponad tysiąc lat i wciąż szumią dawną pieśń. Gdy mijasz takie drzewo, wstrzymaj krok i pochyl czoło. Pamiętaj, że nie są one naszą własnością. Należą wciąż do dusz, które przetrwały ogień zdrady.  
    • @Omagamoga czasami to świat jeździ nim popychany ręką depotów po piaskownicy.
    • @Laura Alszer Zmysłowy, luksusowy wiersz. Ta "ekskluzywność" żyrandoli i "kosmos w kolorowym szkiełku" to piękny kontrast – wielkie zawarte w małym, dostępne tylko wybranych. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Waldemarze, są też łzy szczęśliwe, takie z radości. 
    • @huzarc Ten wiersz nie jest dla mnie o przeznaczeniu, a już na pewno nie o jakiejś wyższej konieczności. Bardziej o pamięci, która wraca nocą - o obrazie, który nie chce odejść i który człowiek nosi w sobie dłużej niż trwa sama walka.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...