Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Hej,dzieciaki
wychodźcie wszystkie!
Mandarynkami częstuje
jakiś dziwny człowiek w kubraku czerwonym
Mandarynkowo pachnie jego worek
stary i połatany

Wychodźcie wszystkie
z piwnicy bez okien!

Oczy czarne i wielkie
mrużą
słońca nie było od tak dawna
Na zatęchłych kubrakach
Dawidowe Gwiazdy
Wychudłe dłonie
wyciągają się same
o kawałek chleba

Skąd wziąłeś dziadziu
mandarynki?

Buzie umorusane i blade
w niemym otwarte zaciekawieniu
kędziorkami czarnymi
okolone
wdychają zapach mandarynek

Już bać się
nie trzeba?

Renifery kopią w śniegu kopytami
Łbami rzucają niecierpliwie
Dzieciaki!
Ulepcie bałwana!
Zajadajcie mandarynki!

Opublikowano

Gdyby nie te Gwiazdy, wiersz byłby nie wart 2 minut poświęcenia na przeczytanie.

Ja też niedawno napisałem wiersz, zupełnie podobny - tylko bardziej dosłowny: "Arbeit macht frei".

Dzięki za ten wiersz. Cieszę się, że go przeczytałem.

Pozdrawiam i liczę na więcej p. zaangażowanej.
(ja na pewno, zawsze, będę wiernym czytelnikiem)

s.m.

Opublikowano

...tak Gwiazdy są tu punktem odniesienia..dosłownie i w przenośni,wiersz oscyluje wokół...

Feigełe-to imię dziewczynki.

Dziękuję Adam,dziękuję Seweryn, że chwilę poświęciliście na przeczytanie i komentarz.
Pozdrawiam
Irena.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Odpowiem Ci Dormo,jeśli pozwolisz.Zasadniczo chyba w moich wierszach wyrażam się dosłownie.(Choć różni różnie mi zarzucają)
Cały wiersz jest jedną przenośnią. Kontrastem światów.

Cukier w cukrze to po Oyeyowsku-nie rozumiem!

Tym dzieciom słodko bynajmniej, n i e b y ł o !!!

Dzięki za przeczytanie i komentarz.
I.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Nie .. to po Dormensku:)..Czesto tak mowie( to z filmu) i oznacza ze za malo poezji w tym wierszu:)

Dziekuje ze mi odpowiedzialas

Pozdrawiam...
Opublikowano

...aha,Dormo,za mało poezji.
Ale poezja,to nie tylko miłość i zdrada, tęsknota i umieranie...
dla mnie to moment , myśl, chwila wyłączena się z rzeczywistości...

Pozdrawiam .I.

Opublikowano

Bardzo podobał mi się twój wiersz i dlatego juz wędruje do ulubionych. :) Początek ( I strofa) nakierowuje na piękny obraz świąt. Już czułem te mandarynki. Ale w drugiej takie nagłe uderzenie i każda następna strofa powoduje jeszcze głębsze zamyślenie. Uważam że powtórzenia słowa "mandarynki" są uzasadnione w kontekście całego wiersza. Naprawdę udany wiersz. Pozdrawiam Marek T.T. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...