Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gwiazdka z nieba


Rekomendowane odpowiedzi

Gdy dzisiaj rano kaczor obudzil sie nie mogl uwierzyc wlasnym oczom,przeciez byla juz 10 h a on zobaczyl na niebie gwiazdke...
Przestraszyl sie troche,bo ona swiecila przeciez tak jasno.Wstal ubral sie i zbiegl z gory oznajmic to rodzicom
-mamo zobacz przeciez to najprawdziwsza gwiazda swieci na niebie,dlaczego?? przeciez jest juz tak jasno!!!!
-oj Mariusz chyba ci sie cos pomieszalo,co tobie sie przysnilo??? ptrzeciez na niebie nie ma nic oprocz slonca,ktore tak ladnie swieci
Mama sie usmiechnela do kaczki i powiedziala
-wiesz synku idz jeszcze spac:)
Ale kaczor nie dawal za wygraną ubral buty wlozyl na siebie kurtke i wyszedl na dwor
-gwiazdko to ty prawda??
-tak to ja kaczorku
-dlaczego swiecisz o tej godzinie??przeciez nikt juz nie spi!!! i dlaczego nikt cie nie widzi oprocz mnie???
-bo wiesz...ja swiece tylko dla ciebie
Kaczorkowi zrobilo sie glupio i poczul sie tak jakby byl wybrany przez los
-gwiazdeczko a powiedz mi dlaczego moge z tobą rozmawiac i sie tak dobrze rozumiemy skoro jestes tak daleko?? dlaczego nie moge cie zobaczyc tylko widze jak swiecisz i dlaczego wybralas wlasnie mnie????
-no wlasnie kaczorku na to pytanie musisz znalezc odpowiedz,jak juz znajdziesz to ponownie sie zjawie i bede swiecila dla ciebie jeszcze jasniej i...
Wypowiedziala te zdanie i znikla...
Kaczorek byl bardzo zaskoczony,ze to jego spotkalo takie szczescie,ale jednoczesnie byl przerazony gdyz nie wiedzial gdzie ma szukac tej odpowiedzi...
Zapadal zmrok,a kaczorek wciaz nie mogl przestac o tym myslec,powoli czekal az sie zrobi ciemno,gdyz cichutko liczyl na to ze sposrod tylu gwiazd ujzy wlasnie tą jedną,ta krora rozjasnila i pokazala mu droge,ale to on ma sie w niej odnalzec...
Wpatrywal sie do pozna w nocy w szybe,bylo juz naprawde pozno,wiec postanowil ze sie polozy spac...
Gdy zamknąl oczy pojawila sie przed nim jakas dziwna postac...
-gwiazdeczko to ty??
-tak kaczorku to ja
-no ale co ty tutaj robisz??przeciez mialem...
Gwiazdeczka polozyla dlon na jego ustach i powiedziala
-ciiiiiiiicho kaczorku to tylko sen,chcialam ci dac dwie wskazowki
1 wzkazowka polega na tym zebys sie domyslil dlaczego snie sie wlasnie tobie.
Kaczorek dlugo myslal,po czym czul ze moze powiedziec gwiazdce o swoich marzeniach,o swoich problemach i o swoim prawie calym zyciu,poczul taką ulge ze mogl sie sobą z kims podzielic,przeciez nikomu wczesniej o sobie tyle nie opowiedzial..Gdy skonczyl ogarnąl go wewnetrzny strach dlaczego wyznal to komus kogo w ogole nie znal,kto byl przeciez tak daleko!!!!ale swiecil tak jasno
Gwiazdeczka znala jego mysli i dala mu do zrozumienia zeby byl spokojny,po czym usmiechnela sie i chciala zniknąc z jego snu,a zeby mogl sie skupic nad odpowiedzą...
-ale gwiazdko poczekaj jeszcze prosze
-co sie stalo kaczorku???
-powiedzialas ze dasz mi dwie wskazowki,jedna juz dostalem a ta druga??
-a wiec drugą wskazowką jest taka zebys sie domyslil dlaczego o swoim zyciu opowiedziales wlasnie mnie.Jak zrozumiesz to wszystko i powiązesz te dwie wskazowki w jedną calosc to bedziesz znal odpowiedz...postac znikla.
Gdy obudzil sie rano poczul sie tak jakby dostal olsnienia,wstapila w niego swieza sila,pamietal to co sie dzialo w nocy.Wstal ubral sie i postanowil ze pojdzie posluchac ptakow w lasku i troche chcial poobcowac z przyrodą,mial nadzieje ze jak sie calkowicie wyciszy to bedzie mogl sie bardziej skupic...Obserwowal jak wiatr niesie echo,slyszal piskliwy swiergot ptakow w uszach,ale zaobserwowal cos dziwnego w przyrodzie,zobaczyl ze wiatr gra jakby tą sama melodie,a dzewa z tego korzystają i kolysza sie okazujac tym samym radosc i zadowolenie i oddając poklon wiatrowi ze mogą zyc...
Nagle zamurowalo go,stanąl jakby wryty,bo zruzumial ze w jednej chwili przyglądając sie przyrodzie znalazl odpowiedz.Pobiegl niczym strus pedziwiatr,biegl ile sil mial w nogach,chcial byc jak najszybciej w miejscu gdzie zaswiecila dla niego gwiazdka,bo chcial jej oznajmic ze zna odpowiedz...
Przybiegl zdyszany na miejsce i zacząl mowic
-Gwiazdeczko pokazalas mi swiatlo i chociaz przestaniesz swiecic zawsze bede pamietal ciebie jako kogos niesamowitego,jako zagubionego aniolka,obcowalem dzisiaj z przyrodą i zobaczylem drzewa ktore okazywaly wiatru jak potrafią sie cieszyc gdy wiatr grywa im melodie,zrozumialem ze wiatr jest czescią ich.Dlatego sądze ze znam odpowiedz na pytanie dlaczego wybralas wlasnie mnie i dlaczego swiecisz dla mnie takim swiatlem...I te wskazowki mowią same za siebie.
-Gwiazdeczko ZAMIESZKALAS W MOIM SERCU
-brawo kaczorku...gwiazdeczka sie usmiechnela i zaswiecila najpiekniejszym blaskiem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Na twoje ręce Asher składam wyrazy głębokiego współczucia od kiedy oglądam twój bunt w obronie zaawnasowanej poezji org. Jestem po lekturze dwóch odgórnych tekstów i nie wiem co powiedzieć, ale na tym forum nic już mnie nie zdziewi, niedługo licealiści albo gorzej, dzieci z gimnazjum będą nas pouczać...

Ja już też nie daje rady

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...

Ludzie! Ten tekst mnie olśnił - i mówię to bez ironii. Czytając te Wasze wszystkie wypociny nie mogę odetchnąć, bo wszędzie sama powaga, pseudo-głębia i pseudo-morał. A czy ktoś widział bardziej radosny w swej naiwności, pozwalający wypocząć tekst, w ktorym morał sprowadza się do banału? Ja nie kpię w tym momencie, tylko staram się spojrzeć z szerszej perspektywy. Opowiadanie jest rozbrajające, szatkujące swoją oczywistością i płycizną - ale jakże zbawienne potrafią być takie opowiadania! Paradoksalnie, refleksja po przeczytaniu czegos takiego moze byc o wiele głębsza, niz po napoceniu się nad tymi wszystkimi moralitorskimi bredniami (mówię o części opowiadań, na ktore sie tu natknąłem). A poza tym ludzie - więcej poczucia humoru...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to była najczarniejsza godzina nocy kiedy świat zaczął im się kurczyć na grudzie ziemi obiecanej w makiawelicznyn kontraście ryk sytych oprawców głód i brud wiekuisty tu obrzezali ich z życia i ułożyli w kopiec swoisty trójkąt Pascala mrowisko przeszłości utleniając się zamknęli Księgę Wyjścia i na skraju koszernego nieba tańczą w kole Mojżesza    
    • @Jacek_Suchowicz Każda wymówka jest dobra teraz trend jest na Bobra Pozdr.
    • @Jacek_Suchowicz dzięki  Również pozdrawiam 
    • @Jacek_Suchowicz Satysfakcja dla mnie spora Fajny wierszyk, mądry morał. Pozdrawiam Adam
    • Wszystko o kant – czegokolwiek. Łóżka, stołu, spodni. Teorii Immanuela przedstawionej w Krytyce. Wszystko zbłąkaniem rozumu na ścianie w postaci iluzji. Powinienem być instead of – to anielski młyn - jestem, zniekształcony głos Boga u Lema. Wyjątkowe stany – somnambulizm pod oknem ukochanej w postaci zespołu Elpenora – niech szlag trafi fantastykę i pchły (kogokolwiek, kolego). Shut up!, duplikacja dwóch w syndromie Gansera – mój stres, twój wybór –  choćby kur, miss world, studiowanie popisu składania jaj przed kogutem, resztki snów pochowanych paskiem zegarka na przegubie dłoni. Starej dłoni. Wszystko jest kantem i o kant – czegokolwiek. Niech trafi szlag – was, mnie, ich – przede wszystkim ich,   onych. Oto jestem – bez zgody. Według artykułu dwudziestego trzeciego. Opisuję, co widzę – i bez urazy. Że ściąłem drzewo dobra i zła – patologiczne upicie – splotłem wieniec cierniowy, nakładając na głowę przeźroczystej postaci welon. I zawołałem – sanna! Ho, ho - jak ja wołałem – owe sanna! I kląłem przy tym to, na czym świat stoi. Aż padł  na twarz, uruchamiając wszystkie mięśnie, każdy, nawet najmniejszy miocyt, to nie był krzyk – by wydyszeć –  Eli, Eli, lema lema lema… (jak kibic) sabachthani. Shut up! – zakrzyknął (i to był ryk) setnik  w obcym języku. Przebili mu bok, krwawił – wyciągnęli na środek drogi, Longinus pochylony nad Caiusem. Płakał. Ten pierwszy. I usłyszałem, jak jakaś kobieta – pięćdziesiąt lat – przeklina świat, nas, żołdaków po obu stronach granicy, pograniczników, wieczną ruchomość celu. I pomyślałem, że drab leżący obok jest ŚWIĘTY. A drab, skulony obok – przeklęty. I rozdarłem kotarę, by widzieć obu. Boga – ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY Serafinów i Tronów, w piżamie, gdzie ukryty papieros, dłoń na szyi strażnika zaciśnięta w nienawiść.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...