Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

to wszystko przez nad i niedobory
-jestem bezglutenowa
wietrzę swoje składniki życia
w gliadynie-(nie bądź słownikiem)
dowolnie można pozbawić mnie
miękkiego pieprzonego ziarenka smaku
oraz imaginacji powonienia
potrafię być solą w oku prawdy
i włączać się w harmonogram
diety produktów przykrych
i cholernie niezbędnych

jeszcze tylko chwila
a cykl tajemnicy udawania
zacznie się od nowa
znowu zabronione będzie
i wskazane


kleik ryż i mleko
kleik ryż i mleko


białe korytarze
przyjmują postawę choroby
wplątane są w odpowiedzi
na zabójcze pytania
ja nie
obok

Opublikowano

przypadkowy zestaw słów bez żadnego znaczenia; żadnej całości, żadnej myśli;
klejenie dziwności nie jest jeszcze poezją;
pomyśl o innych - co mogą wynieść z tego bełkotu? czyż nie jest egoizmem nie brać tego pod uwagę?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pzrypadkowy zestaw słów -chyba, że dla ciebie, tekst zamyka się(oczywiscie) w pewnej całości i naturalnie, że posiada myś(li), a ty popracuj nad składnią!gdyż o takich jak ty mogę myśleś tylko egoistycznie, keidy tak bredzą laickością (nie)znajomoscią tekstu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nad składnią to Ty bracie popracuj; ale najpierw zacznij ćwiczyć od pisania "Ty" i "Ciebie" z wielkiej litery;
Opublikowano

literowka w naS, w pierwszym wersie

o czym traktuje ten wiersz? O tym że twoja koleżanka nie umie pisać? generalnie odradzalbym wypominania czytelnikom, ze nie rozumieją co czytają, tym bardziej, że kiedy piszą, iż coś jest bełkotem, to sami się do tego przyznają. tylko czyja to wina?

rozrzuciłeś po tekscie tropy lingwe, ktore donikąd nie prowadza. na przyklad: pieprzone ziarenko smaku, a zaraz po tym jakaś sól. no i szukam tego smaku dalej i do czego ma sie odnosic i niczego nie znajduje. Czy tekst jest o odchudzajacej sie kolezance? bo to pierwsza mysl jaka mi przychodzi. ale jesli tak, to realizacja nie najlepsza. pomieszanie osob, trudno rozgraniczyc podmiot od adresata. wlasciwie nie sposob. chaos. no a powtorzenie to amatorka. Ten wiersz rozpierdolil podmiot liryczny. nie wiem po jaka cholere sie wtraca z ta sola w oku. pomieszane to wszystko.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nad składnią to Ty bracie popracuj; ale najpierw zacznij ćwiczyć od pisania "Ty" i "Ciebie" z wielkiej litery;
najpierw zacznij;)

najpierw skończ.mówimy czy piszemy?/ "najwpierw zacznij ćwiczyć od pisania"- to jest niby ok?. Nie używałem Dużej litery bo jest ona oczywistoscią, że stawia się ją zwracając do adresata. Taki stan sprawiła wcześniejsza wypawiedź skierowana do mnie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hej Oscar. Pierwszy wers to nie literówka nad!( nie mów że się nie łączy)
może to byc wina autora lub czytelnika jak i jednego/jednej i drugiego na raz. chodziło mi o pobieżnośc wczytania się w tekst.

Sensoryczne tropy nasilone istnieją w pierwszej zwrotce i tyle.choć jest to utrzymane w konwencji(ona i jej świat zamkniety )granicziony poprzez niemożliwość korzystania zewszystkiego z czego normal. człowiek korzysta.zobacz że cały czas to pod. (ona) mówi do adresata, najmniej widoczne jest to w ostat. strofie jednak jest.powtórzenie jest celowe miało podkreślić monotonię jej stylu (nie)odżywiania,przeciez ona do niczego się nie wtrąca, a raczej ktoś inny niż ona, bo to ona kieruje te słowa. moja "biedna" koleżanka.pozdr.dzięki za wpadkę.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hej Oscar. Pierwszy wers to nie literówka nad!( nie mów że się nie łączy)
może to byc wina autora lub czytelnika jak i jednego/jednej i drugiego na raz. chodziło mi o pobieżnośc wczytania się w tekst.

Sensoryczne tropy nasilone istnieją w pierwszej zwrotce i tyle.choć jest to utrzymane w konwencji(ona i jej świat zamkniety )granicziony poprzez niemożliwość korzystania zewszystkiego z czego normal. człowiek korzysta.zobacz że cały czas to pod. (ona) mówi do adresata, najmniej widoczne jest to w ostat. strofie jednak jest.powtórzenie jest celowe miało podkreślić monotonię jej stylu (nie)odżywiania,przeciez ona do niczego się nie wtrąca, a raczej ktoś inny niż ona, bo to ona kieruje te słowa. moja "biedna" koleżanka.pozdr.dzięki za wpadkę.

Jaką pobieżność? to jest nie do odczytania.
domyslam sie ze anafora nie jest przypadkowa (ze nie przypadkiem trafiles jeszcze raz w te same klawisze), ale brzmi koszmarnie i jest nieestetyczna. podtrzymuje ze tekst sprawia wrazenie chaotycznego. moim zdaniem musisz powsciagnac tendencję do motania wierszy. nawet jesli te srodki i tropy sa zamierzone, to jest ich zbyt wiele i jest bałagan, tym bardziej, że nie mamy do czynienia z chirurgiczna precyzja i zostawiasz niechcacy zmylki. interpretator nie wie co jest zamierzone a co nie.
Opublikowano

nie mówiłem o tobie-tylko się nie obraź ok.anafora jest nie estetyczna a co jest estetyczne? to że miałbym napisac je znowu to samu ...tfu tfu - cholerka no to dałem anafore.nie mówię (zawsze, nigdy że ideal.)
co jest tak namotane ze nie wiesz?/ przecież s/stricto odczytałes + - wiersz. a gdzie tak dokładnie jest ten bałagan, bym się nie pokaleczył przy reoperacji, tej będz innej.
zgadzam się ze interprator nie wie co jest zamierzone, a czy ja zasłaniam to jakąś kurtyną z tytanu ..oooo)po.deli s ,

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


najpierw zacznij;)

najpierw skończ.mówimy czy piszemy?/ "najwpierw zacznij ćwiczyć od pisania"- to jest niby ok?. Nie używałem Dużej litery bo jest ona oczywistoscią, że stawia się ją zwracając do adresata. Taki stan sprawiła wcześniejsza wypawiedź skierowana do mnie.


odzywki typu "skończ" pokazują klasę rozmówcy;
zatem kończę; baw się dobrze
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


1. Proszę robić przynajmniej odstępy między wyrazami (jeśli już konieczne są takie skróty, no i odstępy przed/po myślnikach!)
2. Przerost świadomości autorskiej nad umiejętnością realizacji?
3. Wiadomo, o co chodzi - wbrew pozorom wiersz jest o problemie 'wielu' osób, ale nie odkrywa żadnej "ameryki", więc to kombinowanie z formą wydaje sie po prostu nadużyciem i zwykłą ściemą.
Sorry ;)
pzdr. b
PS. Nie ten dział.
Opublikowano

0. to jakaś odsiecz? - spóźniona(czegoś się spodziewałem)
1.(bez przecinków itp.)to wynik szybkiego odpowiadania na post w celu uzyskania odpowiedzi i nie oszukujmy się na orgu komentarze których zupełnie nie można przeczytać. zreszta o tym już rozmawialiśmy.
2, 3.autor (zawsze) powinien mieć świadomość tego co jest zawarte w danym tekście to oczywiste. jeśli chodzi o konwencje (zaznaczoną) to chyba się rozminęliśmy, wszystko zawaluowało obok tematu ona i jej specyficzny świat i przeszkody(tropy-produkty) nie jakiś jeden z wielu ("gliadynowy")choć nie twierdze że o podobnym kanonie nie powstał wcześniej zapewne. przekombinowane pytam się w jakim kierunku?. poza tym wiersz ma ładunek emocjonalny (PRZEKAZANY) dla mnie i może tak właśnie kruszę się??.
...co do działu kiedyś może tak ale teraz...
papat. oczywiście d

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
    • @Maksymilian Bron Myślę,  że boski alfabet rozsypał się w dusze... Pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...