Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sprawa cz.II


Rekomendowane odpowiedzi

10.

27 sierpnia

- Do cholery! Przestań na mnie naciskać! Wiem, że ktoś sypie. Ale, żeby go wytropić, potrzebuję czasu! – mężczyzna o ciemnych, nieprzytomnych oczach, kręcił się nerwowo na krześle.
- Marek. To ważna sprawa – minister patrzył na niego spod grubych szkieł okularów. – Tak ważna, że jak ją spieprzysz nie tyle polecisz ze stołka, co narazisz nasz kraj na poważne międzynarodowe konsekwencje.
Sadecki zamyślił się.
- Rozumiem wszystko – powiedział po chwili. – Ale muszę działać niezwykle dyskretnie. I to na wielu płaszczyznach. Ty też musisz to rozumieć. Trudno mi łapać wtykę, chronić dziewczynę i jednocześnie zasadzać się na Gachartę.
- Dlatego część roboty przejmie od ciebie SSBN.
- Wassen?!
- Tak.
- Wtajemniczysz Służby Specjalne?
- Owszem.
- No, ale sam mówiłeś, że im mniej ludzi wie o sprawie...
- Tak. Ale w tej sytuacji nie mamy innego wyjścia.
- No - Sadecki zacisnął szczęki. – Więc jaką częścią się zajmie?
- Polowaniem.
- Polowaniem – Sadeckiemu ulżyło. – Już myślałem, że pozwolisz jej węszyć u nas – podniósł się z miejsca. - Będziesz musiał wszystko jej powiedzieć.
Minister podrapał się po policzku.
- Niekoniecznie.
- A jak sama coś wyszpera? – Sadecki podszedł do stolika, na którym stała karafka z wodą. Nalał sobie kieliszek.
- No to wyszpera.
- No, ale o ugrupowaniu musisz jej dać pełne informacje!
- Dam. Owszem. Tyle ile o nim wiemy. Zresztą - minister machnął ręką. - Co my o nim wiemy? Że terroryzuje rosyjski rząd?
- No nie tylko. Wiemy jeszcze, czym go terroryzuje. To też jej powiesz?
Minister wypuścił głośno powietrze prze usta.
- Nad tym się jeszcze zastanowię.



11.


27 sierpnia

Dzwonek telefonu obudził Eliz. Była dziesiąta rano. Podniosła słuchawkę.
- Mam dla ciebie złe wiadomości – powiedział kobiecy głos. – Ten artykuł, o który pytałaś, jest nieosiągalny.
Eliz zmarszczyła czoło.
- Został utajniony i znikły wszelkie dane na jego temat. Wszędzie. Rozumiesz?
- Nie – Eliz jeszcze się nie obudziła.
- Ojej! – głos był rozdrażniony. – Sugeruję, że nigdzie na świecie nie znajdziesz tego artykułu, ani informacji o nim. Przepadł.
- No, a nie wiesz, czego dotyczył.
- No skąd?!
- A nie możesz odtajnić owo utajnione? Przecież potrafisz.
- Oooo! I co jeszcze?
- Proszę, to ważne.
Nastała krótka chwila ciszy, po której głos w słuchawce zabrzmiał metalicznie.
- Ty mnie zawsze musisz w coś wplątać. Ok. Spróbuję ale nie obiecuję! – szybki, przerywany sygnał telefonu, dotarł do uszu Eliz przeraźliwym tonem.
Spojrzała na zegarek. Data wskazywała 27 sierpnia 2013 roku. Zatem Anja dojechała już na miejsce. Dobrze by było, gdyby się skontaktowała. Dała znak życia. No i powiedziała, co znalazła w tajemniczym bagażu Brydzkiej. Eliz podeszła do lustra. Spojrzała na swoją twarz. Była chuda. Za chuda. Z zapadłymi policzkami i wystającymi kośćmi, z wąskim, niedużym nosem i lekko wyłupiastymi oczami. Zawsze była chuda. Nie tylko twarz. Ramiona, biodra, nogi. Wszystko było wąskie, długie i chude. I nic się nie dało z tym zrobić. Żadnymi dietami, ćwiczeniami, hormonami, czy innym świństwem. Nic! Eliz już się z tym pogodziła. Przynajmniej nie rzuca się w oczy, wśród takich samych chudzielców, okupujących dworzec i ładujących w żyłę, gdy próbuje wyciągnąć od nich jakieś informacje na temat Araszki i Rudego. Wczoraj znów wydeptywała ścieżki. Dowiedziała się pewnych szczegółów. Dziewczyna i chłopak wplątani byli w morderstwo. Rzecz miała miejsce końcem maja. Eliz w materiałach od Kasperskiej dostała zdjęcie Araszki, jak pochylona nad leżącym na ziemi mężczyzną, trzyma w ręce nóż. Pewnie tym zdjęciem Brydzka i Bauchan szantażowały dziewczynę, próbując wyciągnąć od niej informacje na temat narkotykowej mafii. Na podstawie tego zdjęcia zamknięto też śledztwo, dotyczące zamordowanego motocyklisty.
Ale ważniejsze było coś innego! Eliz poznała okoliczności tego morderstwa! Araszka o nim opowiadała. Mówiła, że zostali napadnięci przez mężczyznę ubranego na czarno, który trzymał w ręce strzykawkę. Wbił ją w Rudego i chciał zrobić z Araszką to samo, ale wtedy Rudy, rzucił w niego nożem. A potem dzień później, narkomani byli świadkami dość dziwnej wizyty czterech facetów, którzy rozmawiali z Araszką, pytając o wspomniną strzykawkę.
Eliz wiedziała, że pewnie chodzi o strzykawkę, którą Bauchan i Brydzka, zabrały motocykliście i zaniosły Arackiemu. Ale co było w środku?
Kobieta robiła się nerwowa. Anja nie zadzwoniła a minęła już jedenasta. Umawiały się, że koleżanka zatelefonuje zaraz po przyjedzie na miejsce a potem po sprawdzeniu zawartości bagażu Brydzkiej. Ale telefon milczał. Zamiast tego usłyszała dzwonek do drzwi. Nieco zaskoczona podeszła do nich i spojrzała przez wizjer. Na korytarzu stał nieznajomy mężczyzna.
- Kogo pan szuka? – spytała.
Człowiek odsunął się od drzwi.
- Szukam pani Elżbiety Bageskiej - odparł.
- Tak? A o co chodzi?
- Jestem Daniel Farrel. Czy mógłbym wejść?
Eliz podrapała się po nosie. Przekręciła klucz w zamku.
- Proszę – powiedziała jakoś cicho i skrzekliwie, wpuszczając Farrela do środka.
Daniel stanął w przedpokoju.
- Niech pan wejdzie dalej – poprowadziła go do salonu.
- Nie wiem, czy Anja opowiadała pani o mnie - zaczął.
- Tak – Eliz wtrąciła się bezwiednie, patrząc na Farrela półprzytomnymi z wrażenia, oczami.
Poczuła się dziwnie. Chyba po raz pierwszy w jej mieszkaniu był facet! Teraz to sobie uświadomiła. Tak! Po raz pierwszy! I to jaki facet! Wysoki, dobrze zbudowany, o uwodzicielskim spojrzeniu. Onieśmielał ją.
- Mam nadzieję, ze nie przeszkadzam – uniósł kącik ust i zmrużył czarne, otoczone gęstymi rzęsami, oczy.
- Nie. Skąd. – Eliz rozglądnęła się w zakłopotaniu po pokoju.
Zbyt mocno biło jej serce, bo słyszała je gdzieś w gardle.
- Przyszedłem, bo Anja wyjechała, czemu byłem przeciwny i nie mam od niej żadnych wieści. Nie skontaktowała się do tej pory ze mną. I jej komórka też nie odpowiada. Może dzwoniła do pani?
Eliz nerwowo zamrugała powiekami.
- I po to się pan do mnie fatygował? Żeby o to spytać? – wyglądało na to, że otrząsnęła się z wrażenia, jakie wywarł na niej Farrel.
- No tak. Mogłem zatelefonować. Wiem. Ale prawdę mówiąc chciałem panią poznać – znów się uśmiechnął. – Anja spędza z panią dużo czasu. Byłem ciekawy.
- I szukał pan pretekstu?
- O właśnie – spojrzał na drzwi, prowadzące do drugiego pokoju. – Pani jest wykładowcą?
- Asystentką.
- Ale będzie pani wykładowcą. Pisze pani doktorat.
- Tak – Eliz zrobiła się naraz oschła i podejrzliwa.
Farrel poczuł to momentalnie.
- Chyba źle zrobiłem, ze przyszedłem – powiedział. – Pani, pewnie zajęta. Ale, właśnie, czy Anja kontaktowała się z panią?
Kobieta usiadła na kanapie.
- Niech pan tak nie stoi – pokazała ręką fotel. – Nie. Anja do mnie też nie zadzwoniła. Ale ma na to jeszcze czas. Nie sądzi pan?
- Owszem, ale umawialiśmy się inaczej. Że zatelefonuje do mnie, zaraz po przyjeździe na miejsce – Farrel dyskretnie rozglądał się po pokoju.
Był podenerwowany. Przed godziną dowiedział się, że agenci, posłani za Anją przepadli bez wieści a komórka, którą jej dał, nadawała nie z Londynu a z lotniska na Okęciu. W tej chwili pewnie szuka jej specjalnie ku temu wysłana grupa rządowych tajniaków.
Jeśli Anja wymknęła się spod kontroli, nie tyle Farrel poleci ze stanowiska i z pracy, ale też zawali, realizowany od roku, tajny plan Ministerstwa Obrony Kraju.
- Pan się martwi na zapas – Eliz próbowała go uspokoić. – Może kieliszek koniaku? – zaproponowała.
Daniel poprawił się na fotelu.
- Poproszę – odparł.
Eliz dźwignęła się z kanapy.
- Anja mało mi o panu opowiadała – zaczęła. – Kim pan jest z zawodu? – udała średnie zainteresowanie.
- Prawnikiem – odpowiedział zwięźle.
- Ooo! Nieźle! A dokładniej – uśmiechnęła się, trzymając w dłoniach dwa szerokie kieliszki.
- Prokuratorem.
- No, no! To jest pan majętny. Po reformie sądownictwa z dwa tysiące dwunastego roku, ten sektor mocno się wzbogacił.
Farrel spojrzał na nią zaintrygowany.
- Poniekąd – próbował przyjąć swobodny ton.
- Przystojny i bogaty – podała mu kieliszek. – Ach, i kochający, opiekuńczy – w głosie Eliz pojawiła się sarkastyczna nuta.
- Czy to źle? - Farrel wypił koniak jednym haustem.
Przyjemne ciepło rozeszło się po jego przełyku i zapiekło w żołądku.
- Pójdę już – powiedział. – Gdyby Anja się odezwała, proszę dać mi znać.
Eliz uniosła się z miejsca.
- Pewnie do pana też zadzwoni.
- Pewnie tak. Mimo wszystko, proszę się ze mną skontaktować.
- Dobrze – Eliz patrzyła na jego szerokie plecy, zbliżające się do wyjścia.
- Do widzenia – odwrócił się. – Miło mi było panią poznać.
- Mnie także – odparła, podając mu rękę.
Chwycił ją silnym uściskiem. Jego dłoń była chropowata. Eliz poczuła na jej wewnętrznej stronie zrogowaciałą skórę.
- Pan ćwiczy? – spytała.
Farrel spojrzał na nią nieco zaskoczony.
- W dzisiejszych czasach to wymóg. Do zobaczenia - odparł.
Kobieta zamknęła drzwi. Wizyta Farrela zasiała w niej niepokój. Lęk o Anję wzmógł się. Spojrzała przez okno. Słoneczny dzień wywabił ją z domu. Zbiegła po schodach, a potem przez stare, ciężkie drzwi wyszła wprost na chodnik, przy ruchliwej, szerokiej ulicy. Rozejrzała się dyskretnie wokoło. Od czasu, gdy prowadzi sprawę zaginięcia Brydzkiej i Bauchan miała wrażenie, że jest obserwowana. Wprawdzie nie działo się nic, co mogło by utwierdzić ja w takim odczuciu, ale mimo wszystko starała się być ostrożniejsza. Zbliżyła się do zakrętu ulicy i weszła w chłodny cień wysokiego domu. Wówczas zauważyła Farrela, jak rozmawiał przez telefon, z budki telefonicznej. Szybko weszła do sklepu i stanęła przy szybie. Farrel kierował się właśnie do stojącego po przeciwnej stronie ulicy samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...