Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

„Polacy nie gęsi i swój język mają” powiedział swego czasu pewien Poczciwy Pan z Nagłowic. Owszem mają, co więcej – znają. Ale chyba jednak gęsi. Niestety – i piszę te słowa w pełni świadomości i rozumu. Wspomniany Pan może i w grobie się nie przewraca z uwagi na to, że sam wykwintnej polszczyzny nie uskuteczniał, natomiast jego co bardziej wysublimowani następcy zapewne nieraz się już w owym grobie, mówiąc kolokwialnie, przekręcili. Coś, rzeczywiście, nie teges.

Prosta sytuacja. Trafiam w sieci na stronę, której już sam opis uświadamia mi, że mam do czynienia ze slangiem, nazwijmy go za autorem - hip hopowym, na dodatek z okolic stolicy(raczej należało by użyć dość nowatorskiego określenia: „dialektoslang”). Zagłębiam się w lekturę tegoż właśnie hip hopowego dialektoslangu podanego w formie, fakt faktem niezbyt profesjonalnego, ale jednak – słownika. Czytam i czytam, mając bacznie na uwadze tendencję rozwojową języka, rozrastania się jego niszowych form, asymilacji nowych wyrażeń i całej reszty tych dość skomplikowanych mechanizmów – słowem sterty bzdur. Wszystko to naturalnie rozumiem doskonale, teorię mam w małym (a może lepiej środkowym?) palcu, jednak zastanawiam się ki diabeł wcisnął do polszczyzny wszystkie spoxy, narxy, i dzięxy. Pal licho, wcisnął jak wcisnął, one się całkowicie rozpanoszyły, rozsiadły wygodnie w tym naszym języku, który już w połowie nie jest nasz. Ja rozumiem cały proces amerykanizacji, wszelkie anglicyzmy, które obecnie powszechnie modne i oczywiście „trendy”, niezwykle szybko asymilują się w różnych językach, które widocznie czują się gorsze i chłoną tego rodzaju stylizacje na angielski. Skoro już obracamy się w klimatach ornitologicznych i doszliśmy do wniosku, że Polacy gęsi, to dodam jeszcze od siebie, że papugi. I to nieprzeciętne – nie mam tu na myśli jedynie języka. Ale jednak pozostając już w kręgach lingwistycznych to na Boga, dlaczego zamiast tych chorych ”iksów” nie może w naszym języku istnieć sobie pełnoprawne „dzięki” czy nawet już to „nara”? O „spox” nie wspomnę, bo wędrując po obszarach jego drzewa genealogicznego dojdziemy do korzenia „spoko”, a stąd już bardzo daleko do precyzji. Pochodzenia owego „spoko” domyślam się w „spokojnie”, ale zasadniczo mam problem jasnego określenia cóż właściwie to „spoko” znaczy. Ok., w porządku, dobrze, dobra, nie ma sprawy, nic się nie stało, jasne, pewnie, nie widzę problemu, wyluzuj, fajny, interesujący, fantastyczny – to tylko kilka synonimów „spox’a”. Jest ich więcej.
Ciekawie sprawa się ma również z ostatnio modnymi imionami. Tu także obserwuję dość silne naleciałości angielskie. Jessika, Kevin, Pamela, Nikola, nawet - i tu znacząca cisza - Miriam. Czy chcemy być bardziej zachodni? Bardziej globalni? Moja odpowiedź brzmi: bardziej śmieszni.

Dodajemy sobie wartości kopiując bezmyślnie, wyświechtane zwroty, przez co wydaje nam się, że jesteśmy bardziej zjednoczeni, medialni (ostatnio modne słowo) i, jak już wyżej wspomniałam, „trendy”. Robimy to nieświadomie, a może i świadomie - robimy ciągle. Żaden to powód do dumy, ale robimy. Cóż, jakby nie patrzeć, coś z nami nie teges.

Opublikowano

zdanie Reja nie brzmi tak, jak przywołujesz, ale: "A niechaj narodowie wżdy postronni znają, że Polacy nie gęsi, iż swój język mają". warto poprawić.
poza tym Miriam nie jest imieniem angielskim ani tym bardziej amerykańskim, ale żydowskim.
razi mnie w tekście zbyt częste używanie myślników. staje się to manierą.
ogólnie wydaje mi się, że nie zgłębiłaś problemu, potraktowałaś zjawisko powierzchownie, nie mówiąc w zasadzie zupełnie niczego nowego. a sam temat jest przecież bardzo ciekawy i bogaty w przykłady wszędzie dookoła :)
i jeszcze:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


czemu nie zdecydowałaś się na napisanie wprost, że chodzi o Reja?
Rej "sam wykwintnej polszczyzny nie uskuteczniał"?! jego "co bardziej wysublimowani nastpęcy"?! co przez to rozumiesz?...
bardziej felietonowato by mi się zrobiło, gdybyś zastosowała budowę klamrową, o którą aż się ten tekst prosi, zważywszy na pierwszy akapit. ale się nie czepiam, tylko podpowiadam :)
pozdrawiam ciepło :)
Opublikowano

Droga Veggo nie chce się wymądrzać, zeby nie wyjsc na jakiegos mądralę, pisalem juz tu komuś jak się pisze felietony i nie mam zamiaru się powtarzać. Odsyłam do znakomitej książki, mojego byłego profesora gatunków dziennikarskich pana Niczyporowicza pt " Dziennikarstwo od Kuchni" tam jest teoria wyłożona w dosyć przystępny sposób...a jesli chodzi o praktykę i dobre wzorce felietonowe to czytaj Grońskiego, Grońskiego i jeszcze raz Grońskiego...to jest mistrz świata jesli chodzi o dobre felietony...

pozdrawiam...

Opublikowano

Julio i ja za tę podpowiedź dziękuję - zawsze to inny punkt widzenia;)

A wracając do sedna, wiem, jak w całości brzmi cytat z Reja. Z tym że tu chodziło mi właśnie o ten jego wycinek(taka redukcja wg mnie bardziej eksponuje myśl przewodnią). Co do Miriam, to masz rację powinnam zaznaczyć, że jest ono pochodzenia hebrajskiego. I zaznaczę. Ale faktem jest, że swoista moda na to właśnie imie pojawiła się u nas po wiadomym programie (konsumpcyjnym, podkreślam zachodnim, show).

I teraz kwestia estetyczna - czy Rej był wykwintny w swym pisaniu? Dla mnie osobiście nie, był prosty (momentami prostacki) - cóż, byli bardziej finezyjni. A eufemizmy zamiast Reja? Hmm..przemyślę sprawę;)

Tak więc, jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i uwagę, początkuję więc każda rada się przyda, pozdrawiam również:)

Opublikowano

Piotr:
Ok, rzucę okiem na Grońskiego, rzucę na pewno, z tym że nie zamierzam opierać się tylko na nim. Lubię urozmaicenia i lubię eksperymentować sama, więc od czasu do czasu wtrącę się tu z jakimś tworem a la felietonowatym;)

Ale dzięki za odesłanie do odpowiedniej, Twoim zdaniem, literatury, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zawsze wesprzesz dobrym słowem Waldku :) Miłego weekendu.
    • Pieszo—tup—tup—tup—tupiemy przez Afrykę Krok—krok—krok—krok—tupiemy przez Afrykę (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Siedem—sześć—jedenaście—pięć—dwadzieścia dziewięć—dzisiaj mil— Cztery—jedenaście—siedemnaście—trzydzieści dwie mile wczoraj (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Nie—nie—nie—nie—patrz co przed sobą masz. (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Lu—dzie— lu—dzie— wariują gdy wciąż widzą je, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   Licz—licz—licz—licz— naboje w ładownicach. Gdy—spuś—cisz—wzrok—zaraz dopadną cię! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Pró—buj—pró—buj—myśleć o czymś innym—  O—mój—Bo—że—nie daj mi oszaleć! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Mo—że—my—prze—trwać głód, pragnienie, wyczerpanie, Ale—nie—nie—nie—nie to ciągłe patrzenie na—  Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W dzień—nie—jest—tak—źle bo koledzy są, Lecz—noc—to—sznu—rów—ki czterdziestu tysięcy milionów Bu—tów—bu—tów—do góry raz, o ziemię dwa Nie ma zwolnienia na wojnie!   Sze—dłem—sześć—ty—godni w piekle i mówię Nie—o—gień—dia—bły, ciemność czy coś, Lecz bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W 1900 British Army przemaszerowała od Cape Town do Pretorii (1500 km) - tak ten marsz zapamiętał Kipling.  Fraza - nie ma zwolnienia na wojnie - pochodzi z Księgi Koheleta 8,8: Nad duchem człowiek nie ma władzy, aby go powstrzymać, a nad dniem śmierci nie ma mocy. Tak samo nie ma zwolnienia na wojnie i nie uratuje nieprawość tego, kto ją popełnia.  I Rudyard: We're foot—slog—slog—slog—sloggin' over Africa  Foot—foot—foot—foot—sloggin' over Africa (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Seven—six—eleven—five—nine—an'—twenty mile to—day— Four—eleven—seventeen—thirty—two the day before   (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Don't—don't—don't—don't—look at what's in front of you. (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again); Men—men—men—men—men go mad with watchin' 'em,  An' there's no discharge in the war!     Count—count—count—count—the bullets in the bandoliers.  If—your—eyes—drop—they will get atop o' you!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again)  There's no discharge in the war!     Try—try—try—try—to think o' something different—  Oh—my—God—keep—me from goin' lunatic!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again!)  There's no discharge in the war!     We—can—stick—out—'unger, thirst, an' weariness, But—not—not—not—not the chronic sight of 'em—  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again,  An' there's no discharge in the war!     Tain`t—so—bad—by—day because o' company, But night—brings—long—strings—o' forty thousand million  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again  There's no discharge in the war!     I—'ave—marched—six—weeks in 'Ell an' certify It—is—not—fire—devils, dark, or anything, But boots—boots—boots—boots—movin'up an' down again,  An' there's no discharge in the war!  
    • @Migrena mi właśnie też odpowiada, ale ja już tak mam, że zaczynam kombinować. A, że akurat na taką wersję? Myślę, że byłaby bardziej czytelna, ale niech tam... Zostanie tak jak jest :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No to tu mamy odmienne zdania, ja tam swoją poezję uważam za dość szorstką, a Twoje "i niech cisza domknie wiersz" mogłoby, przynajmniej ten wiersz, złagodzić. Choć nie będę ukrywać, że podoba mi się to, że widzisz w niej subtelność Tu odpiszę tylko tak. Do mnie Twoje wiersze trafiają, podoba mi się i Twój styl i tematy o jakich piszesz, bardzo. Jeszcze raz, dziękuję :)     Aaaa i zanim zapomnę. Ja nie raz potrafiłam doprowadzić do tego, że z wiersza nie zostało nic, bo co chwilę coś, albo to, albo tamto nie pasowało, więc wiem o czym mówisz.
    • @Alicja_Wysocka Alicjo a Twój komentarz przecudny-:)…zapachniało „mgiełką”” prawdą w kolorze soczystej zieleni mnie realistkę…” oczarowało…nie wiem…ale wiem że lubię Twoje komentarze przemyślane też…Pozdrowienia
    • ładnie - piosenkowo   "Łatwo pisać o miłości" lecz dać miłość bardzo trudno się poświęcić być pomocnym dbać by życie było cudne   znieść ze skruchą wszelkie trudy być najlepszym przyjacielem wciąż coś tworzyć sobą slużyć niech dzień szary jest niedzielą :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...