Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czarny charakter na czarno się nie nosi
czarny charakter o nic nie prosi
czarny charakter sam bierze co chce
czarny demonicznie opętać chce!

czarną pamięcią zamknął się w głowie
czarnych lat minęło czarne mrowie
czarne chmury snują się przed oczyma
czarny rzep niejednej dupy się trzyma

czarnym smutkiem złapał za serce
czarną robotą wypełnione ręce
czarny humor kryształowy nastrój psuje
gdy czarny charakter po domu się snuje

czarny charakter na czarno się złości
czarny charakter tylko czarnej wart jest miłości
czarny charakter czarny jak cholera
do czarnej ci puszki się piwa dobiera

czarny charakter ciągle chce wiencej
czarne nogi rozłożył i rence
czarnym drongiem nad przepaściom buja
czarnego wkłada do morow-iska kija

Opublikowano

Autorka tu opisała świat, który istotnie jest czarnawy. Co prawda nie jest do końca wykazane, że czarne tzw rzepy trzymaja się ogonów, weżmy nawet niektóre wyniki badań akademika Bezetowa, są też rzepy, które trzeba wręcz przeciwnie, ciągnać za rzepę właściwą.
Jesli zas idzie o czarną puszkę piwa nieznanej marki, to Żywiec, oczywiście, jako klasyczny utwór nie pozostawia niedomówień. Natomiast powiem uczciwie Autorce, z nie posiadam zdania w sprawie kija w mrowisku.

Opublikowano

czarny humor na czarno ubrany
od białej owcy odgania barany

Ja tam w to czarne nie wierzę, Stasiu jak
wszystko na czarno? Najważniejsze rzeczy też?
Dobra ten jeden raz niech już będzie :)))
Pozdrawiam Cię ciepło i życzę szczęścia w konkursie. EK

Opublikowano

nie masz Czak ha-i maku? wybieraj czego w końcu nie masz ha? czy maku?>pozdra.

czarne archetypy Doro!
Stefanie do mrowiska? w żadnym wypadku jeśli już to do pszczół!he he
Michale czarna tona? ra-cja!
pozdraw.
Ewuś biała owca? prawie już!
Jimmy- kija?, kija,czy na pewno? chyba że kij nie drewno!

Opublikowano

Problem okulistyczny - trzeba prosić w gabinecie o różowe okulary. Niektóre rzeczy (a nawet części!) wyglądają w tej tonacji zdecydowanie korzystniej. Organoleptyka to nie wszystko - a niektóre zwierzęta nawet w nocy widzą lepiej!
Co do inż. Rewiński - rzepę należy ciągnąć za chwosta! (jak było napisane, por. przypis 3, ibidem)!!!
dyg
b
[color=red]Q[/color]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Mitylene   Pamiętasz mnie?   (Autor tekstu: Marianne Faithfull   Pamiętasz cokolwiek? Nie udawaj, że nie było wesoło Zapisz to pod hasłem "rozrywki przeszłości"   Rozglądam się po pokoju Wspominam bliskich memu sercu I chyba pamiętam wszystko Lecz przede wszystkim Ciebie Bo zawsze chodziło tylko o Ciebie   Nigdy nie interesowali mnie inni Ani to co myślą To mnie mogła przypaść Twoja miłość A Tobie cały świat Gdybyśmy tylko potrafili to sobie dać..."   (tłumaczenie: Tomasz Beksiński)            
    • @tie-break Bardzo poruszający wiersz o byciu w zawieszeniu, w oczekiwaniu, niby blisko cudzego ciepła, ale jakby zawsze odrobinę za późno, za szybą. Puenta jest pięknie skromna i boli dokładnie tyle, ile trzeba.
    • Gwiaździsta pożoga przegarnia łan podnieba, pnącze ognia rozciągając się w mętną kolumnę powietrza szczelnego jak czerń tuląca trumnę, nad jaką wisi słońca wykluta maceba.   Jestem tu — w owalu światła, u brzegu kresu, niemy, choć głośny; ślepy, choć nadal widoczny; bladym palcem naznaczam szept na ustach mroczny, jak zapis dni ludzkich na krawędzi limesu.
    • Zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę. Latarnia dławi się od światła. Przynoszę moje śmieszne słowa i karmię nimi obce gniazda.   Dawne ogniska wciąż się jarzą, nie pozwalają mi wejść dalej, niż do zacisza wiatrołapu, gdzie tylko letarg czeka na mnie.   Patrzę na ślady innych cieni, które tu przecież są u siebie; słyszę ich głosy, gdy gorąco pragną się splatać z twoim śmiechem.   Zawsze rozumiem, zawsze czekam, z niewidzialnością pogodzony, bo może jeszcze, może kiedyś - ktoś szerzej jasne drzwi otworzy.   A to co moje, deszczem spływa, jak mgliste krople - z drzew bezlistnych, a to co daję - na stracenie - skrzętnie upycha noc w klepsydry.   Byłem pomyłką od początku, będę pomyłką aż do końca, zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę,  by odbić blask cudzego ognia.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O, tak.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...