Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wychodzę. z podwórka dobrze widać
cięcia domów. sąsiadka wiesza psy
na kocie wystającym z asfaltu.

staw uspokajająco przemawia
do żaby. trzcina łamie się
w połowie słowa, dostrzegam

drugi brzeg. drzewa wyliczają upadki
zbyt wysoko trzymanych nosów.

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zwycięstwo zła


Odchodzisz a pośród drzew wiatr się chowa
i zdziwiony milczeniem owiec niedowierza
sam sobie, lecz nawet on nie śmie spytać:
Dokąd odchodzisz poeto umarłych?
Kto teraz pośród czterech pór roku wspomni
poległych , oszukanych i wykorzystywanych?
Ostatnia para koni uniosła łby znad owsa,
wyczuły odejście ostatniego sprawiedliwego,
ale pełne pyski nie pozwalają im zarżeć,
one także pogodziły się ze swoim losem.
Będą ciągnąć wozy z hańbą aż do śmierci,
tak samo jak i ty.





Noe-Gd Gdańsk 25.02.2006 /18.17/ [email protected]
25-02-06 18:25 romdar77


--------------------------------------------------------------------------------
Dane o autorze:
Nick: noe-gd
Wiek: 42
Data wpisu: 2006.02.25 18:35
Ilość wierszy w debiutach: 3
Ocena: (liczba głosów: 3)

--------------------------------------------------------------------------------


Komentarze

agev
2006.02.25 18:43 Cudowne. Dla mnie rewelacja.

--------------------------------------------------------------------------------

barbara
2006.02.25 18:56 Mi sie takze bardzo podoba Twoj wiersz...

pozdrawiam
Basia

--------------------------------------------------------------------------------

kinga
2006.02.25 19:07 "kapelusze z głów" :) Podoba mi się

--------------------------------------------------------------------------------



Jak widzicie ,komentarze stąd i skądindziej różnią się...przypadek?
Dodaj komentarz

Ostatnio edytowany przez Noe-Gd (Dzisiaj 19:31:20)




--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: Dzisiaj 19:30:29, napisał(a): Noe-Gd
Czytelnik

Opublikowano

drugi brzeg. drzewa z kreatywnie
wygiętym wzrokiem, wyliczają
upadki zbyt wysoko trzymanych nosów

kreatywnie na końcu nie pasuje jakoś tak
dziwnie się ucina
za dziwnie jak na poprzednie entery
chcesz to coś pomyśl

wiersz jak najbardziej dobry
warsztat poważnie zadbany

Bielaczek:*

bywaj

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97  Berenika- tylko tyle i aż tyle super
    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...