Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Była jesień, szósty dzień tygodnia.Od paru dni za oknem hulał wiatr nieustannie przeganiając liście po okolicy, a krople deszczu ciężko uderzały o parapet rozspryskując się po szybie. Miasto zdawało się być puste. Była piąta godzina, większość ludzi jeszcze spało o tak wczesnej porze. Jednak na morskiej 17, już paliło się światło. Był to elegancki, biały dom z ogrodem, którego dawnym właścicielem był nieżyjący już, stary skorumpowany bankier. Trzy lata temu, nową właścicielką została Emilia Młotkowska, młodziutka ciemnowłosa kobieta o nienagannej figurze, w ten sobotni ranek, w pośpiechu przeglądała swoją garderobę. Wiedziała że nie zdoła zabrać wszystkiego, dlatego pakowała to co uważała za niezbędne.
- To już ostatnia walizka, którą mogę zabrać ze sobą - pomyślała nie mogąc jej domknąć. Była zdenerwowana i spocona. Cienkie pasma włosów opadały na jej bladą z przemęczenia twarz, przysłaniając zielone oczy. Z dużym wysiłkiem uniosła z kanapy ciężką walizkę i położyła na podłodze. Usiadła obok niej by spokojnie złapać oddech. Miała przed sobą długi i ciężki dzień. Wyjeżdzała stąd i nie wiedziała czy wróci. Z trudem opuszczała te mury. Spędziła w tym domu siedem lat i zdążyła przywyknąć do tego miejsca. Ze smutkiem w oczach rozejrzała się po pokoju chcąc pożegnać się z nim, poczym wstała i wyszła przed dom,gdzie zaparkowany miała samochód. Dołączyła torby do reszty bagaży które miała umieszczone w bagażniku samochodu i wróciła do domu. Weszła na piętro i delikatnie otworzyła drzwi do dziecięcego pokoju. W jasno-brązowym, drewnianym łóżeczku spał półtoraroczny chłopiec imieniem Daniel. Pochyliła się nad nim wpatrując się w jego bezbronną dziecięcą twarzyczkę. Delikatnie poryszyła małego za rączke, szepcząc - obudź się kochanie. Wiedziała że najlepiej będzie, jeżeli oboje jak najszybciej stąd wyjadą. Miała zbyt wiele do stracenia. Do miasta wróciła osoba, która wcześniej życie jej i małego zamieniła w koszmar. Na samą myśl o niej, przeszył ją zimny dreszcz. Bez namysłu wzięła śpiące jeszcze dzieciątko i ubrała w ciepły kombinezon. Zarzuciła na siebie długi czarny płaszcz i trzymając maluszka w ramionach wyszła na podjazd. Ostatni raz spojrzała na dom w którym spędziła siedem długich lat,dom, który od trzech lat stał sie jej własnością. Nie wiedziała czy jeszcze kiedykolwiek tutaj wrócą. Nie wiedziała jak dalej potoczy się ich życie. Niczego nie była pewna. Ułożyła Daniela na tylnim siedzeniu, usiadła za kierownicą i ruszyła przed siebie.

Opublikowano

Pomysł jest. Niestety wykonanie kuleje. Brakuje mi w tym tekście płynności. Powiem Ci pokolei, co zwróciło moją uwagę:
1) "krople deszczu ciężko uderzały o parapet rozspryskując się na boki" - mogłabyś zmienić "na boki", nie pasuje do reszty
2) tutaj, te, tego, tym - zdecydowanie za dużo
3) "gdzie zaparkowany miała samochód" - nie gra mi to z resztą, już bardziej "gdzie zaprakowany stał samochód". Może uda Ci się to zdanie inaczej skonstruować.
4) "Ze smutkiem w oczach rozejrzała się po pokoju chcąc pożegnać sie z nim" - brzmi topornie. Rozwiń "nim", napisz o tym miejscu coś więcej, rozbuduj zdanie.
5) "Pochyliła się nad nim wpatrując się w jego bezbronną twarzyczkę " - wyrzuciłabym "jego" i zostawiła po prostu "Pochyliła się nad nim wpatrując się w bezbronną twarzyczkę", albo "dziecięcą twarzyczkę", może nawet "bezbronną, dziecięcą twarzyczkę"
6) "Mały słodko spał że aż szkoda było wybudzać go z tego snu" - nie musisz pisać, że śpiące dziecko wybudzała ze snu, bo to się samo przez się rozumie
7) "Wiedziała że najlepiej będzie, jeżeli oboje jak najszybciej wyjadą stąd." - a nie lepiej "stąd wyjadą"?
8) "wyszła na podjazd, gdzie stał zaparkowany samochód." - już wiemy, że samochód stał na podjeździe :) nie musisz tego pisać po raz drugi
Ogólnie rzecz biorąc, jest tutaj kilka rzeczy do poprawienia. Przynajmniej według mnie. Jak już wspomniałam, pomysł jest, więc trzeba tylko podszlifować sam tekst i zobaczymy co z tego wyjdzie. :)

Opublikowano

Trochę dziwne ze komentarz jest podobnej wielkości co tekst. Poza tym mam nadzieje że dużo tych rozdziałów nie napisałaś. Treść jest zbyt przewidywalna. Ile już tekstów powstało o ucieczne matki z malutkim dzieckiem, przed ojcem czy kimże jest ten tajemniczy ktoś. Radze poszukać jakiegoś innego tematu. Mnie się nie podoba i chyba szlif też nie pomoże. Debiut za tobą więc możę dalej będzie lepiej. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Wydaje mi się, że nawet z oklepanej historii można zrobić coś ciekawego. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Może jakiś element zaskoczenia i ciekawy pomysł na dalsze losy bohaterki i jej dziecka?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Domysły Monika coraz lepsze wiersze piszesz, bardzo piękny.
    • @Karusia  Podłączę się do komentarza @Deonix_, ciekawa historia, z powodzeniem możesz z tego zrobić wiersz dla dzieci, jednak końcówkę, czyli puentę chyba trzeba dopracować, nie wiem co tam wymyślisz, może to, że wszystkie dzieci potem zdrowiały, lub rosły zdrowe czy mądre, uśmiechały się, albo stawały się grzeczne, podumaj dłużej :) Możesz nawet nazmyślać, nakłamać, pofantazjować, byle było ciekawie.    Wiesz, pracowałam też przez kilka lat z dziećmi, Stasiu nie chciał spać w dzień, zawsze pytał dlaczego tak trzeba. Więc trochę bujałam, a trochę mówiłam prawdę. Pytałam czy chce być taki duży jak jego tatuś. Koniecznie chciał i to bardzo szybko. No więc przekonałam go, że kiedy dzieci śpią, to szybko rosną. Oczywiście, zasypiał tylko przy bajce, no ale za to jak już się obudził, leciał do lustra i sprawdzał ile urósł :) Wtedy mówiłam, że jakieś dwa milimetry, a on pytał ile to jest, pokaż mi. Nie był zadowolony, bo to było dla niego za malutko, więc zaczynało się dodawanie. Jednego dnia dwa, drugiego dwa - ile to będzie jak dodasz? Pomyśl nad wierszem, tak żeby było ciekawie, powodzenia :)      
    • @Deonix_ Świetny komentarz. Dni tygodnia, miesiąca, roku to zawsze bieg do przodu, do lepszego życia, do celu. Jeżeli dobrze zrozumiałem to moje skromne opowiadanie wyzwoliło w Tobie refleksje nad własnym ŚWIATEM. Żeby nie marudzić do czego mam skłonności, podsumuję Twój tekst cytatem z Leonarda DiCaprio: " najpiękniejsze co może zdarzyć się mężczyźnie to spotkać inteligentną kobietę". Dziękuję. Się kłaniam. rusłan.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
    • @Wakss  Dobrze, że się nie obrażasz, dałeś znak, że lubisz komentarz. Bardziej chodzi o to czy czy zrozumiałeś. Przeczytaj proszę, tę pierwszą zwrotkę na głos. Tam, gdzie postawiłam ukośniki, na chwileńkę się zatrzymaj. To taka malutka ławeczka, żeby przysiąść z oddechem. Musisz to usłyszeć, te trzy wersy wyznaczają rytm wiersza. Powtórz to kilka razy na głos, złapiesz co trzeba, to właśnie jest średniówka. Jest jak dróżka, musi wypadać do końca w tym samym miejscu, bo inaczej wiersz wali się jak domek z kart. Złapiesz to, wiem, bo dobrze zacząłeś. Tak musisz ustawiać, przestawiać, szukać nowych słów lub synonimów. To się nazywa praca nad wierszem :)   Aaa, na marginesie i na przyszłe wiersze. Nie musi być w środku wersu, nie musi być 6+6, może być 5+5, 5+4, 6+7, 7+6 itp. Ma tylko być w każdym wersie identycznie, bo inaczej się rozsypuje i nie ma melodii. Dawaj! :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...