Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dotąd latając gubił swe pióra nie wiedząc gdzie.
Karmiony ziarnem, żelazną klatką, długością mil.
Gdy wreszcie odszedł, to pękło jajko i drugi żył,
wzlatywał w górę, tańczył z chmurami przez całe dnie.

Przyszło zamknięcie, spragnione oczy i bicie serc.
Wzrok wciąż uciekał znad zwykłych ludzi łaskocząc dach,
złoto chwil uciął spadając ciężko jak w strasznych snach.
Lotnik czuł w dziobie, ziarno mówiło, że będzie źle.

Dotychczas bóstwa podglądał śmiało, lecąc na szczyt,
Dziś więziony w bólu i trwodze nieludzkiej klatki.
Stara się lotką duszom zranionym ocierać łzy.

Został gruchot z funkcją nektaru, bo po osłodę.
Teraz jest ciemno. Mdlejąc płaczą żony i matki,
że Niebo Słońcu, dziś po południu spadło na głowę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...