Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mam takie dziwne skrzywienie. Lubię wiersze estetyczne wizualnie :)
Pierwsza zwrotka daje do myślenia ;)
W drugiej zwrotce przeraziły mnie plomby... brrr. I to sprawia, że bliżej mi do wystawienia oceny negatywnej.
Ale moim głosem radzę się nie przejmować :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hehe, jakiś uraz z dzieciństwa dotyczący dentystów? ;)
Mimo wszystko dziękuję za odwiedziny i komentarz :)

Pozdrawiam serdecznie

Fei
Opublikowano

cnotka


gdy się bawię / to się-bawię jakoś tak mdławo się czyta
w podglądacza
wyglądacie na szczęśliwych

ty i twoje
kolana

nad głową
pszczół spoconych rój
i ja
jedynie plomby znajduję > już tylko można w jednym słowie oddać
w poduszce


reszta krótko dobrze i sprawnie wymodelowana

siedźmy w tym garncarstwie póki mamy gliny pod dostatkiem / he


bywaj

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



co do „się bawię” chciałem skorzystać z zaimka zwrotnego, żeby podkreślić „kierunek zabawy” ;) zastanawiam się natomiast nad zapisem:

gdy bawię się
w podglądacza


brak tu co prawda akcentu na to „się” z drugiej strony inwersja w drugiej strofie nabiera większej siły wyrazu. hmmm…

jedynie/ już tylko to jednak nie to samo, moja wersja implikuje wcześniejszy stan rzeczy.

Chciałem też zachować podział na dwie części, bo jest on jak najbardziej celowy

Mam nadzieję, że przekonałem. Dzięki za wizytę,

Serdecznie

Fei
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




przekonałeś aczkolwiek
zastanów się mocno nad tym zapisem
bo chciałem taki proponować
ale staram się zamykać teraz komentarze
w domyślnych sugestiach

może aby nie było tych się-się


gdy zabawiam się
w podglądacza


;)
Opublikowano

na pierwszy rzut oka widać dbałość o słowo
przez co tekst lekko sie czyta, a kolejnym plusem jest długość która pozwala na kilkakrotne rozkoszowanie się wierszem, powiem że nie nudziłem się

nisko isę klaniam i pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zaistniały pewne problemy ze zmianą tytułu, dlatego musiałem zapisać tak, a nie inaczej. Swoją drogą to zabawne jak bardzo tytuł może zmienić wydźwięk całości.
Dziękuje, że zajrzałaś

Pozdrawiam

Fei
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



WIERSZOBICIE

panie z tym tekstem pan pomylił porty
pustosłów od początku straszy nudą
to chyba jakieś głodne koty nabazgrały
nie wiedząc komedia to czy dramat

depresje kwiczą niczym didaskalia
dezynwoltury żałość manieryczna
poszukaj pan pod kioskiem z piwem frazy
a rytmów gdzieś na wiejskim wysypisku

w encyklopedii szukaj pan przenośni
powinna być gdzieś w okolicy em
ogólnie jest w całości przejechany
słowa nie radzą z myślą myśli zaś tu nie ma

może na deski kabaretu w gminie
albo na końcu powiatowej prasy
jak pan napisze wiersz a sporo czasu minie
niech pan to schowa dobrze gdzieś w szufladzie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zostań nie mów nic w oczach tak wiele słowa zgasną w eterze a w spojrzeniu płomienie nawet łzami nie ugaszę ich   zostań przecież tak chcemy być
    • @Rafael Mariuslub czas kołem:) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Leszczym Tu wystarczy, a jakiś czas temu, napisałem w podobnym klimacie. Pozdrawiam. :    
    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.
    • Wilk z lisem walczył. Lis chytrzył, wilk wilczył.   Oboje cierpieli. Bój zarazem skończyli. Na honor się wypieli!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...