Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Słysze Twój szept
mówiący mi cieple slowa przed snem,
kolyszesz sie w moich wlosach i nie pozwalasz zasnac...
Widze przed oczyma nieznane mi obrazy,
ktore rozposcierasz gdy nadchodzi odpowiedni czas..
Uczysz marzyc,
choc sam nie wiesz czym jest owo marzenie..
rozplywam sie w westchnieniach i blasku gwiazdy
co placzem zaslania moja twarz..
Mowisz bym sie nie martwila
i przytulasz ramionami w zimna noc..
Choc Cie nie ma, to jednak jestes..
Tak jak trudne w zapamietaniu slowa,
tak trudna jest nauka Twoich mysli..
do dzis zaplontanych w moje cialo,
bujajace sie w naszej przestrzeni...

Opublikowano

błędy trzeba poprawiać - świadczą o braku szacunku dla czytelnika;

co do wiersza, to moim zdaniem jest on kiepski, i to bardzo; wielokropki (no, bo jak już to powinny być trzykropki) są do wycięcia - jest taka zasada, że używa się je tylko w bardzo uzasadnionych sytuacjach, najlepiej jak najrzadziej; używa Pani bardzo oklepanych zwrotów, które momentami brzmią co najmniej śmiesznie; np.: "Choc Cie nie ma, to jednak jestes..", do tego: zimna noc, westchnienia, marzenie, gwiazdy, sen itd. - wg mnie, najlepiej, żeby te słowa pojawiały się w poezji poetów uczących się dopiero pisać (miedzy innymi ja) jak najrzadziej;

całość jest bardzo banalna, trudno dotrwać do końca; bardzo słabo;

pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




można, ale ich użycie musi być uzasadnione, a nie gdzie popadnie;
"wielokropki są jak przyprawa, ożywiają smak, ale należy ich używać z umiarem" (ta radę dostałam od Wampirki); no i jak już, to trzykropki, bo dwukropki wyglądają tak ":" - innych nie spotkałam (u Norwida także);

pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Błędy ortograficzne, też mi się nie podobają. Czy właśnie dlatego, nie zamierzasz się nauczyć ich unikać? Ktoś daje radę (słuszną), a Ty kontra... nikt Cię tutaj nie nauczy niczego, jeśli będziesz robiła nadal błędy (stylistyczne i ortograficzne, bo to podstawa od której trzeba zacząć).

Nie można wychodzić z założenia, że nic nie zmienisz ;)

Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Nie umiem tak od razu zostać na stałe ale może... zostanę na chwilę, na rogalika, na jeden wers przy kominku, na szept wśród trawy, na dźwięk Twojego bębenka i na ciszę między nutami. :)
    • boli mnie serce gdy ulicą idzie smutek i żal na czarno ubrane   boli mnie mocno gdy ktoś w oczy patrząc kłamie głupio się uśmiecha   boli mnie słysząc że Putin nie chcę odpuścić że wojna cieszy go   boli mnie strasznie gdy ktoś mówi że jest głodny bo nie ma na chleb   ja nie wstydzę się tych boleści bo wiem że bez nich nie byłby sobą  
    • @Annna2Wzruszyłam się, robię to zawsze, gdy czytam twe słowa. Pani Urszula napisała: "nadczynność myśli gonitwa zapędy galop zerwany w pół taktu zawały przystańmy wkrótce nas tu nie zastaną [...] przemija życie jak noc: w oka mgnieniu, przemija ziemia w ułamku promieni"    Jak wiesz, to z "Raptularza" .

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97 Bereniko, słodka Bereniko. Kiedy Ty tak do mnie piszesz.... to ja nie chcę żebyś Ty wracała.....ja chcę żebyś została na stałe. Rano będę Cię częstował kruchymi rogalikami z masłem i garściami świeżo zebranych malin. A wieczorami przy kominku, albo ognisku, albo zwyczajnie /co staje się modne u poetów/ siedząc na rozgrzanej lipcowym słońcem trawie, będziesz nuciła swoje piękne wiersze a ja będę cichutko przygrywał Ci na bębenku z cicha przy tym zawodząc.   A noce.....mój Boże ! W czerwonych różach albo na jedwabnym prześcieradle.....   Nie odchodź. Zostań. Proszę. Bereniko......
    • Karolina zobaczyła łzy cieknące po twarzy. Nie mogła pojąć „zwykłego” okrucieństwa tłumu wobec tych niewinnych i zabiedzonych istot. Wkrótce wrócił pastor z żoną. Pani Irena przyniosła kilka pudełek mleka w proszku i torbę wypełnioną innymi dobrami ze Szwajcarii. - Wyjdzie pani normalnie, drzwiami frontowymi - stanowczo powiedział duchowny. - Zapowiedziałem, że jeżeli będą panią traktować bez szacunku, to zrezygnuję z przyjmowania jakiejkolwiek pomocy zza granicy - dodał. - Odprowadzę panią i dziewczynki - pocieszała pastorowa - proszę się nie bać. Kobiety wyszły a Edward Kocki ciężko usiadł na krześle i zamyślił się. Karolina cicho i delikatnie spakowała wszystko, co dziś otrzymała na plebanii: materiały źródłowe, luźne kartki maszynopisu pracy doktorskiej i swój prezent. - Zobaczyła pani, jak chrześcijanie traktują chrześcijaństwo - zwrócił się do niej pastor - serce mnie boli, jak to widzę. Ludzie, którzy tam stoją i żądają teraz dóbr materialnych, jeszcze niedawno wyzywali nas od Niemców lub heretyków. A ja walczyłem o wolną Polskę w dywizji pancernej pod dowództwem gen. Stanisława Maczka. Ech, życie ciągle nas zaskakuje. - To prawda, dziś się o tym przekonałam - potwierdziła dziewczyna. Pożegnała pastorostwo, podziękowała za niezwykłą pomoc i udała się na dworzec. Tam już w pociągu zastanawiała się nad lekcją, jaką dziś otrzymała. Rozważała, czy wyniesione tego dnia doświadczenie nie było przypadkiem najważniejszym w jej dotychczasowym życiu?  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...