Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

idę na spacer w głąb
a może dalej na
spotykam kogoś kto zdaje się
prócz oczu

otwieram okno na głodnych
marketowych nabożeństw
chleb promocja
a win przecena

religia i reklama
wypierz a biel jak skrzydła
czysta
gra
uwierz

nie widać
ale Chrystus naprawdę

tworzy
czas wymiar i świat

ja mam swój

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A lekcje odrobione?
;D
Trochę wstyd, żeby 'Filozof' czytał tak powierzchownie. W sumie - wszystko już było, łącznie ze sceptykami.
Wystarczy trochę zawiesić głos - a czytelnicy pędzą dalej na oślep.
Widzi Pan tu Superstara? Serio?
;)
pzdr. b
PS. Lady: "ja mam swój" - i tego się trzymajmy ;)
Opublikowano

widzę tu Superstara na tyle, na ile go zapamiętałem - a od czasu przeczytania go przeczytałem przynajmniej sto wierszy; ta "odległość" mogła zaburzyc kształt postrzeżenia, nie mniej jednak - nadal uważam jak uważam i jest to sąd równie prawdziwy (lub nieprawdziwy) jak każdy inny. A gdyby nawet porzucić wtórnosć tematu - to czym się - pytam - ten wiersz broni?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Formą, proszę Pana (jeśli Pan ją widzi, bo możliwe, że nie, teraz wszystko jest już możliwe)
;D
dyg
b
PS. A ja myślałem o 'prawdziwym' Superstarze (ale widać to tylko: prehistoria ;)
Opublikowano

ależ oczywiście wiem, ze był taki słynny musical Jesus Christ Superstar (tudzież hipisowska rock opera), nie mniej jednak to nie tego miałem na myśli. Miałem na myśli wiersz J.S. Superstar, który na tym forum ukazał się jakiś miesiac temu, a który w temaciu był identyczny. Uważam, że fakt, iż chodzi mi nie o musical, lecz o wiersz z tego forum, zaznaczyłem aż nad wyraz czytelnie. To wstyd, zeby poeta czytał tak pobieżnie, panie Romanie! ;)

Opublikowano

J.Ch. Super Star

skifotyzował się
pod naporem
ciężaru ludzkich win

krzyż na drogę
za grzechy

przyjmował wszystko

w końcu klient
nasz Pan

Maciej Tali (mam nadzieję, że nie będzie mi miał za złe cytatu)

Opublikowano

Ten wiersz broni się sam – nie widzę większej wtórności niż wiersz o miłości czy łapówkarstwie. Niż o wojnie i czy tęsknocie. Miałam okazję przeczytać go w pierwotnej wersji – to co tu widzimy, to jest już dojrzała forma. I właśnie ona broni wiersza!
Jest on bardzo osobisty, ale pozostawia otwarte furtki do własnych interpretacji. Jest zalążkiem dla głębszych przemyśleń. Można „przyczepić się” do tytułu. Gdybyśmy poprosili innych o uzupełnienie zawieszonych fraz – powstałyby niesamowite wiersze. Ważne jest nie tylko o czym ale i jak wiersz jest napisany. Te dwa elementy są nierozłączne. Więc porównanie tych dwóch wierszy jest trochę pochopne, jeżeli wartościowanie oparte jest tylko na słowie „Chrystus” ?. Śmieszy mnie tu pojecie wtórności. A co wtedy zrobić z puentą, Panie Sceptyku ?
Pozdrawiam serdecznie Arena

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pierwotna forma wiersza, jak zauważyła Arenka powstała dużo wcześniej, zatem nie ma możliwości by pan Tali był dla mnie natchnieniem.
Wtórność? Nie skomentuję.
Lepszy? Pojęcie względne.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • leżeć na bujnej trawie z opaską mleczy robić pozy w falbankowej sukience  mieć poziomkowe usta i lśniącą cerę  uśmiechać się do śpiewów kwiatów      
    • Patryk cofał się coraz bardziej i cofał, aż w końcu zatrzymało go drzewo. - I co teraz szczypiorku...? Narysujesz magiczną drabinkę, po której wejdziesz na drzewo? Hahaha...- Nad głową patyczka, zaśmiał się dużo większy i grubszy od niego, patyk Radek. - Stawaj do walki... Dużo mówisz, a teraz się boisz..- - Nie boję się ciebie. Po co miałbym z tobą walczyć? Niczego ci nie zrobiłem, więc zostaw mnie w spokoju i idź swoją drogą. - Śmiało odpowiedział Patryk. - A tak...Niby jaką drogą i dokąd mam iść? Jestem u siebie. Odkąd spadłeś z drzewa, tylko się wymądrzasz swoimi rysunkami i opowiastkami o leśnej harmonii. Ja jestem tutaj szefem, i nikt na moje miejsce nie będzie nami rządził. - - Nikim się nie rządzę. To są tylko rysunki, innym się podobają, więc rysuję. - Bronił się mały patyczek. - Mi się nie podobają. Nie ma tutaj miejsca dla nas obojga, więc odejdź albo walcz. - - Jesteś nieracjonalny, zostaw go w spokoju!- -Tak, zostaw Patryka...- Do dyskusji wtrąciły się żołędzie i kasztany, które od początku obserwowały całe zajście. - Nie wtrącajcie się! Narysował was parę razy i wzbudził w was niepotrzebną próżność...- - Patryk jest przemiłym chłopcem. Każdemu pomaga w potrzebie, wzrusza i rozbawia tym co rysuje. Dzięki niemu, wielu z nas, pierwszy raz zobaczyło swoją twarz...- Do rozmowy wtrącił się jeden z listków dębu. - Dosyć tych głupot! - Zdenerwował się jeszcze bardziej Radek. Gwałtownym gestem złapał patyczka i odrzucił go kilka kroków dalej. Patryk, uderzony o niewielki kamień, złamał się na pół. Las przeszyła przejmująca cisza. - Okrutnik! - Najbliżej stojące żołędzie, podbiegły do Patryka próbując go poskładać, liście wachlowały nad jego głową, aby go ocucić. Pozostali rzucili się w stronę Radka. -Odejdź stąd, nie chcemy abyś z nami został! - Krzyczały liście, kasztany i żołędzie. - Precz! - To jest moja ziemia i nikt nie będzie mnie pouczał jak mam postępować. Patryk sam jest sobie winien. Powinien odejść...- Krzyknął gruby patyk, odpychając wszystkich od siebie. - Co się tutaj dzieje? - Zamieszanie przerwał łagodny, choć stanowczy głos. Małe leśne towarzystwo, pokrył wielki cień. Przy Radku usiadł lisek. - Mieszkam obok tego drzewa. Dużo piszę i lubię mieć spokój. Las jest wspólnym domem dla jego wszystkich mieszkańców. Nie podoba mi się twoje zachowanie. Mnie również teraz złamiesz na pół? - Rzekł lis, spokojnie patrząc Radkowi w oczy. Oniemiały z wrażenia patyk, niemal wrył się w ziemię. - Tak myślałem. Dużo łatwiej atakować słabszych od siebie, prawda? - Odpowiedział na jego milczenie lisek. - Niedaleko za tą ścieżką, jest niewielka piaszczysta polanka. Lepiej będzie dla ciebie jeśli się tam przeprowadzisz. Nikt nie będzie Ci przeszkadzał, a ty będziesz mógł robić co ci się podoba. - Dodał, stawiając niewielki krok stronę Radka. Patyk, bez słowa odwrócił się na pięcie i pobiegł we wskazanym kierunku. Lis podniósł Patryka z ziemi i zabrał go ze sobą. - - Nie martwcie się. Pomogę mu. - Uśmiechnął się lekko do jego zmartwionych przyjaciół. W domu, skleił go leczniczą mieszanką żywicy, oraz zrobił mu delikatny manicure... Po paru dniach, Patryk ożył. Kiedy lisek wszystko mu opowiedział, natychmiast pobiegł do przyjaciół, aby pokazać im szczęśliwą nowinę. W podziękowaniu zaś za pomoc, podjął z lisem współpracę. Teraz już nie tylko rysuje. Wieczorami, przy małej lampce, z nowym przyjacielem bajki o leśnych stworzeniach pisze.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Cały wiersz to jedno, wielkie,  ciepłe wyznanie... wiele metafor, ale Ty już mnie do tego przyzwyczaiłeś. i zakończenie, znaczące...  Wyróżniłam - zacytowałam sporą część, całego nie chciałam powielać... treść bardzo mi się podoba... pozostaje pytanie.. "czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie".. jak śpiewał Marek Grechuta. 
    • @Somalija czy to listopad, czy grudzień, czy styczeń czy luty.. na miłość nie ma rady. miłości,to miłość bez względu na miesiąc, Aga...
    • @Rafael Marius Może być i tak, bardzo możliwe. @MIROSŁAW C. Aż nie wiem co napisać, pewnie trochę tak. Pozdrawiam. @Starzec I tu zgadzamy się :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...