Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dzień też był przeciwko niej
-kiedy odchodziła.
nie każda praca
to godziny uciekające
przed wzrokiem.
tak się dzieje
jak nic ci nie mówią
o sprawach ostatecznych.
(ostatnie zostają zdradzone.)
a ty kończysz je rzetelnie
w pożegnalne popołudnie
z tymi co są partnerami głosu
gdy dorabiasz kolejne klucze.
niech cię nie zmyli ich ulepszona sól
i nie licz na zmianę
gdy smaki wrócą ponownie
-podobieństwa potrafią być przewrotne

Opublikowano

wiesz, ja bym z chęcią pomógł, ale ten wiersz w nieciekawy sposób zaowalował nieciekawą treść, więc nie sądzę aby można było go znacznie poprawić. Moja rada: pisz następny, a ten zakop, usuń, w każdym razie więcej go nie czytaj, aby nie utrwalać w sobie tej maniery:).

pozdrawiam.

Opublikowano

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to błąd ortograficzny. "Rzetelnie" tak się pisze.

"nie licz na przemianę
gdy smakujesz podobnie
-podobieństwa są zmienne"

Skoro są zmienne, to chyba można liczyć na przemianę.
"jak ci nie mówią" zamieniłabym na "gdy ci nie mówią".
Rozumiem, co Autor miał na myśli, wyraził to jednak dość nieudolnie.
Wyrzuciłabym początkowe "i nawet".
Ogólnie - to napisałabym go od nowa,

pozdrownienia,

Cat

Opublikowano

b. dzieki za komentarze (wam obojgu) wartościowe wbrew, jak dla mnie.:) oskarze, a może teraz treśc zaowalowała teraz nieco ciekawiej-sądze, że myślałeś, iż jest to o śmierci :) zobacz teraz (jak chcesz oczywiście)
Co do Cataliny..mój błąd to byk okropny- poprawiony. reszta też (nieco) zmieniona, ale bez weny i świeżości ;) trzy ostatnie wersy jakoś brzmiały niefortunnie-(nie)logicznie, może teraz nieco przystępniej. pozdrow. ciepło :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...