Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

koisz me włosy na wietrze rozwiane
by wiatr słów nie porwał zamykasz w mej dłoni
ustami składamy myśli o sobie
bo żegnasz sie z nimi
choć płoną
odchodzisz


a gdybym wiatr mogła skłonić ku Tobie
by szeptał kochanie pod twymi oknami
każde me słowo przez chwilę porwane
przypomni o sobie
pomiędzy palcami

Opublikowano

Bardzo mi się podoba ten wiersz :-),choć zamieniłabym na bardziej dzisiejsze niektóre słowa,np. "me" na "moje",trzeba by się zastanowić nad powtórzeniami (me włosy,me dłonie,me słowo).Żeby nie było to wszystko zbyt sentymentalne,cukierkowe.Taki romantyzm na siłę, bo przecież dramatyczność wiersza jest tu dość realnie osadzona w czasie :-).pozdrawiam i biorę go sobie na pamiątkę :-)

Opublikowano

Witaj Mariuszu:)

W tej ckliwości są smaczne fragmenty trochę zasłonięte:

"by wiatr słów nie porwał zamykasz w mej dłoni"
i końcówka bardzo ładna.

ale wiersz jeszcze słaby.

Coś ci powiem: kolejny tekst, ktory napiszesz, odłóż na chwilę i tak trochę przestań być jego autorem. Potem przeczytaj jak czytelnik. I pomyśl - czy tego lub innego fragmentu gdzieś nie czytałeś, czy słowo to czy inne nie wydaje ci się banalne, pretensjonalne. I wtedy - jeśli znajdziesz mankamenty - rzuć się na wiersz z pazurami. Swoich tekstów nie należy traktować jak wyklutych ptasząt. Potrzebny dystans.
Jeśli go będziesz miał - to dobry kierunek, by pisac coraz lepiej.
pozdrawiam cię ciepło - Mirka


Opublikowano

Podoba mi sie..Przeczylalam pierwsza zwrotke i sobie pomyslalam ze cos jest w tym wierszu, ale po drogiej strofie ktora jest moim zdaniem fenomenalna naprawde cie podziwiam.Niezle jak na piewszy wiersz.

Opublikowano

Taki obraz zupełnie mi nie odpowiada. Czasy Romea i Julii juz minęły, czemu więc uprawiamy sztuczność. Wiem - miłość, ale ja na to patrzę zupełnie inaczej.
Co do formuły zapisu... jeszcze sporo pracy. Szczególnie w zakresie budowania wersów, by nie przeszkadzały w czytaniu.


Adam

Opublikowano
Dormo, pomyśl nad logiką swojej wypowiedzi powyżej,

czy mamy myśleć na jedno kopyto?

-przepraszam za dopisek nie dotyczący wiersza, ale szanujmy opinię innych


Odnośnie wiersza:
zaimki, dziś po raz kolejny raz zwracam na to uwagę, proponowałbym w przyszłości używać ich jak najmniej,
przecież nie musimy ciągle podkreślać: twego, mego. mojego, twojego, etc.
bo to po prostu nieoryginalne

np:
mogłabym wiatr skłonić
by szeptał pod oknami

brzmi ciekawiej i sam zapis jest już :ładniejszy:

pomyśl nad tym, oki?
i pisz, pisz i jeszcze raz pisz :)
warto :)

Pozdrawiam,
Kai Fist


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...