Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Aniele, Boży Stróżu mój, Ty mą wielką siłą bąź,
moim wsparciem i nadzieją, cichym cieniem i schronieniem
czasem w bieli Twoich skrzydeł chcę być siostrą - wyciszeniem,
kołysaniem w białym puchu, mleczną plamą między ludźmi,
może bratem moim będzie rozpulchniony siny obłok,
zapatrzony w klucz łabędzi, w majestatu siny tłok...
pod ciężkim powiekami sen malować chce obrazy ciemnej nocy kolorami,
ale nie daj mi spać Stróżu bez skazy, gdzy krążysz ponad głów czubkami,
między wiatrem i drzewami,między smutkiem, nadziejami..
daj mi siły choć na moment, choć na chwilę daj się podnieść,
ja nie mogę znów się potknąć...

Opublikowano

Droga Joanno_Felicjo mój Anioł nie już taki młody (zresztą jak ja sama, hehe)i nie jestem autorem komentarza Pani wiersza - wystąpił jakiś błąd związany z logowaniem, syganlizowałam już moderatorowi.
Pozdrowionka!

Opublikowano

Droga Joanno_Felicjo mój Anioł nie już taki młody (zresztą jak ja sama, hehe)i nie jestem autorem komentarza Pani wiersza - wystąpił jakiś błąd związany z logowaniem, syganlizowałam już moderatorowi.
Pozdrowionka!

Opublikowano

lubię Anioły,

ale wiersz do kitu,

sam zapis brzydki,
takie to przegadane mocno, zlepek słów, nie tworzący jakiegoś klimatu,
na modlitwę może i dobre, ale czy na poezję?
raz rymy, raz nie,

taki kogiel mogiel jednym słowem

błędów nie wypomnę, autorka nie zadbała nawet o poprawoność zapisu,
(bąź, gdzy)

Pozdrawiam,
Kai Fist
[sub]Tekst był edytowany przez Kai Fist dnia 22-11-2003 21:39.[/sub]

Opublikowano

Kai Fist, cieszę się, że też lubisz anioły, a co do tych błędów literowych to masz rację, będę bardziej na to zwracała uwagę...
A wiersz jest naprawdę taki kiepski ?

Aha, i nie pisze się kogiel mogiel tylko kogel-mogel
Pozdr.

Opublikowano

znalam kiedys jednego Aniola....
..dzisiaj juz Go nie ma....
..On nauczyl kochac..i ...
..lapczywie krople deszczu lapac w dlonie i usta....
..On nauczyl ..jak odroznic lzy ..gdy plyna podczas deszczu...
..nigdy bym o tym nie wiedziala...
..dzisiaj..kazda kropelke lzy...podczas ulewy i kropli deszczu ...
..wylapie z polika swego rozmowcy....
..

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
    • @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję @Wochen
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...