Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jakiś czas temu, pewne bez-stresowo chowane młode homo sapiens strzeliło z– modnej ostatnio- procy, prosto w moje oko. No, może troszeczkę ubarwiłam, ale niewiele bardziej niż ten fiolet -moją twarz. To już kolejne fioletowe zdarzenie; Przeznaczenie o tej barwie jest mi pisane, wszak noszę imię Jolanta, co oznacza kwiat fiołka, w dodatku jestem zodiakalnym skorpionem, którego kolorem jest właśnie ten i coraz bardziej barwnie wpisuje się w mój życiowy rysunek. Fiolet symbolizuje przemijanie, które ostatnio daje mi wyraźne sygnały, nie dość, że namacalne, to nawet słyszalne, ale nie tylko/.../
Ostatniej niedzieli przemijanie wdarło się od kuchni, wybuchając płomieniem, który początek wziął z piwnicy, a dokładnie –z komina. Do pożaru nie doszło, ale było bardzo blisko. Przemijanie wyraziło się nie tylko jakimś metafizycznym szeptem, a całą zmysłową symfonią, wielką orkiestrą świątecznej niemocy, ukazując moją własną małość i bezradność. Jednak odbiór zjawisk tylko w jednej płaszczyźnie, a zwłaszcza w płaszczyźnie realiów i konkretów to doświadczenie zbyt bolesne i ryzykowne, by nie powiedzieć ograniczone, więc oto w moim małym mikrokosmosie, między niebem a piekłem, ujawniła się hierofaniczna przestrzeń, kuchenne sacrum. Jakkolwiek wielość interpretacji jest nieograniczona, jednak czas rzeczywisty zwykle ogranicza zarówno działanie, jak i bezczynność, więc nie zastanawiając się dłużej przyjęłam najprostsze ludzkie tłumaczenie, czyli: „śmierć pewna, tylko godzina nie” i czym prędzej zabrałam się do sporządzania listy kryzysowej; Bo przecież zawsze można coś zrobić, ale niczego nie powinno się zaczynać bez planowania.

To było tydzień temu, teraz leżę i myślę. Myślę, więc nadal jestem, lecz jestem senna.

Nocne myśli prowadzą dialog z tymi już nieco dziennie przebudzonymi. Niekiedy polemika jest tak zajmująca, że aż nie chce się przerywać tych myślowych przeciągów. Ale niestety, jak to w życiu bywa, czasem wypada zamknąć drzwi najbardziej atrakcyjnej porannej fantazji.
Bladość świtu znów przyprawia mnie o mdłości, zaraz włączy się budzik, tzn. radio;
Nie znoszę tego irytującego dźwięku, który spada niczym ogromna kropla zimnej wody na obnażony kark sennego monumentu i drąży, drąży dotąd, aż przebije się przez jego kamienną skorupę, gdzie w inkubatorze podświadomości bezpiecznie dojrzewają pewne symbole. Dlatego ustawiłam radio, niech dojrzewają, a potem niech się plęgną, niech z bananów wykluwają się ogromne członki /-przypominam: wielość interpretacji-/i niech tylko nie dopada mnie nerwica.
Tym razem żadna z tych rzeczy się nie zdarzy, nie spałam tej nocy, i poprzedniej, za to przespałam ostatnie dni, zresztą nie tylko ja. Śpi cała okolica, pogrążona w noworocznym śnie, ojczyzna majaczy zachodni dream, wkrótce cały świat spocznie w jednym wielkim sleeping bag’u, a globalne ocieplenie rozstroi układ immunologiczny -completely.
Jaki jest wpływ języka na narząd wzroku człowieka? Jaki udział w tym mają trendy? Optymistyczne jest to, że wraca moda na łacinę, choć jest to nazbyt elitarna sprawa, a optyka najlepiej funkcjonuje na szerokich polach, ale, kto wie/?

Zadziwiające, jak odporne jest oko ludzkie na widok nędzy, krzywdy i cierpienia; te same oczy są tak wrażliwe na zwyczajny wiatr i promienie słoneczne, że potrzebują specjalnych, łagodzących podrażnienia kropli. Wysokość sprzedaży tychże kropli wzrosła w roku ubiegłym, ostatecznie osiągając szczyt dziesięciolecia. Akcjonariusze jednak nie zacierali rąk, a łzawiące oczy, bo inny specyfik tegoż koncernu okazał się być dla klientów ostatecznych-
-lekiem ostatecznym, ostatecznie, do sądów napłynęły odszkodowawcze wnioski. Słanie wniosków jest kolejną modą, wypierającą snucie, a ostateczne –tylko się takim wydaje, zawsze jest przecież jakiś ciąg dalszy.

I stało się, radio poczęło jazgotać, a właściwie pompować pobudzające popowe rytmy;
Media zawsze to robią: wypuszczają ptaszka, odwracają kota ogonem i serwują klapsa, niby na rozpęd, albo odwrotnie. Pobudzanie na siłę jest tak niehumanitarne i tak...ludzkie,
a przecież nie wszyscy chcą się obudzić, tak jak nie wszystkim zależy na życiowym orgazmie, udawanie –było, jest i będzie -ich sposobem na życie i nic tego nie zmieni, niewielu się dowie, co oznacza tantra i, WCALE NIE MYŚLĘ O SEKSIE! Głodnemu...należy dać coś w usta, albo w inny sposób odwrócić jego uwagę.
„Uwaga” -to odpowiednia odżywka, odrobina cudzego nieszczęścia zawsze była najlepszym panaceum.

Wybiła szósta, szósty punkt na mojej liście -to pranie; Nie mogę przecież zostawić tej sterty, nie zniosłabym, gdyby ktoś grzebał w moich brudnych rzeczach i moich śmieciach. Wczoraj zrobiłam wielki stos, tzw. ‘dorobku życia’. Na stercie rzeczy tak bardzo niegdyś potrzebnych, znalazły się wszystkie łatwopalne gadżety, wszystkie te małe, krępujące zniewolenia, dobra materialne i te trochę mniej, chociaż nawet bardziej namacalne, niektóre podjęły ostatni lot, szybując w stronę czułych punktów –bezskutecznie- wypaliły się w locie, zanim osiągnęły cel, inne, celowo zostały zignorowane, znieważone, pozostała próżnia, a ja, w stanie nieważkości zaczęłam tkać kokon, tuż pod sufitem.
Stan ten pamiętam z dzieciństwa, gdy kołysana przez dłuższą chwilę na rękach mamy, odczuwałam istnienie jakiegoś dodatkowego wymiaru i, nigdy później, żadne inne kołysanie, czy inne ramiona, nie przeniosły mnie w to miejsce. Pozostała dziwna luka, czasoprzestrzenne wybrakowanie, które plombowałam tym ołowianym wspomnieniem.
Na szczęście jest tyle nowoczesnych kompozytów, żyjemy w czasach suplementów i surogatów, doskonałość to tylko kwestia pieniędzy. Pisząc to, już nawet nie wiem, w którym miejscu powinnam wstawić –‘nie’, albo ironicznie zmrużyć oko. Problem z oczami jest poważnym zagrożeniem, przenosi się wszystkimi możliwymi kanałami, medialna zaraza naszych czasów, roznosi się z zawistnymi spojrzeniami, przyklejonymi wokoło, jak plakaty na babach, rozchodzi się, jak smród po gaciach z najnowszej kolekcji, na szczęście jest ulotny, jak ulotka. A który problem nie jest? W najgorszym przypadku uleci razem z nosicielem.

Na moje oko, lekko podbite -noszę zbyt wiele, tzn. za dużo wisi w szafie. Moje ubrania, wszystkie te fatałaszki przeznaczyłam dla Sylwuni. To niesamowite, że córka mojego brata nosi ten sam rozmiar, co ja, chociaż, nic dziwnego, przecież ma już 16 lat. Miałam prawie tyle samo, gdy się urodziła.
Wtedy, dzieci jawiły się jako hałaśliwe stworki, zupełnie zbędne. Teraz patrzę na moją sapiącą kotkę i tak bym chciała, żeby była więcej, niż tym cudownym stworzonkiem, którym jest. Wszystko się zmienia, uciążliwości zaczynają być potrzebami, zaspakajane wymagania zaczynają przeszkadzać, dawne przyzwyczajenia uwierać i pękać, jak stare, ulubione ubrania, jedynie nasze wyobrażenia wciąż transmitują hologramy sprzed lat. Obrazy z przeszłości, zatwardziałe przekonania gromadzone w autorskiej galerii świadomości, wklejone w fotograficzny album pamięci, zalegają na półkach i w szufladach. Tak trudno się z nimi rozstawać, człowiek jest chyba jedyną istotą, która gromadzi nieprzydatne zapasy. Nawet historii nie należy przeceniać. Miewam świadomość, ją chciałabym zachować i zasnąć.

Siódma, siódemka to moja szczęśliwa liczba, ostatni punkt na liście, pod którym wpisałam ...--Prognoza pogody: trudne warunki na polskich drogach, zawieje i zamiecie w centralnej Polsce...c.d.n.

Opublikowano

witam!
ja też nie lubię uwagi to taka gra na emocjach, zresztą coraz mniej oglądam tivi - poza meczami, programami kulturalnymi, a w chwilach zmęczenia jakieś tam nocne programy o muzyce...
subtelnie wbiłaś szpilki gdzie trzeba i mnie się podoba
tekst mnie zaciekawił - pewnie jeszcze do niego wrócę
garść pozdrowień nieulotnych jak lecącą lepka ulotka;)
pozdr!

Opublikowano

nappisałaś naprawdę ciekawy / i nie wiem czy się ze mna zgodzisz/ FELIETON
o kondycji współczesnego człowieka.
czytałam jak esencję tego co nas trapi/ najczęsciej niezwerbalizowane myśli/
aby tak pisac naprawdę potrzebny jest dystans, refleksja a tego tobie nie brakuje,nasącone goryczą z odrobiną słonych kropel /zarzymanych w oku/.
pozdrawiam i chętnie przeczytam c.d.n.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



powiedziałbym raczej kondycji kobiety na rozdrożu własnych myśli...

bardzo mi się podobało choć wieje strasznie niedzielnym egocentryzmem, ale fakt, ze ja kiedyś tez zabawiłem się w egoistyczne "ja" daruję autorce. Ciekawe, niektóre myśli zaskakujące, nowatorkie,niebanalne.
Zmusza do myślenia i to mocno. Całusy noworoczne ode mnie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



powiedziałbym raczej kondycji kobiety na rozdrożu własnych myśli...

bardzo mi się podobało choć wieje strasznie niedzielnym egocentryzmem, ale fakt, ze ja kiedyś tez zabawiłem się w egoistyczne "ja" daruję autorce. Ciekawe, niektóre myśli zaskakujące, nowatorkie,niebanalne.
Zmusza do myślenia i to mocno. Całusy noworoczne ode mnie.

egoistyczne -ja? gdzie? jak? muszę chyba to wreszcie przeczytać]

całusy noworoczne? mniam i wzajem
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



sama nie wiem co to jest, się nie znam, piszę...ten...bigos, co mi się nawinie
czy się zgadzam? nie godzi się z Tobą nie zgodzić
reszta nie jest milczeniem, z resztą będę wyć, zresztą Obaczysz c.d.
pozdrowionka Sis
Opublikowano

A zaczęło się od zwykłego kamienia :) Rozmyślania kobiety w średnim wieku są calkiem, wbrew pozorom, ciekawe. Tylko o kota się martwie, bo jak się biedaczek nasłucha to może mu się pomylić i któregoś dnia z burzy mózgu wyrwie cię niewinne hał, hał :)
Pozdrawiam ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



może być
i w brew /oby/
pozo room -sleeping room, znów powtórzę: niech dojrzewają, niech z bananów wykluwają się...a z kamieni,
niech wszystkie trafiają w OKOlicę

niestety większość chybiona zatopiona;)
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • od krzepnięcia pełni karmić na turlany z kłód rąk debiut od uroku po przeć stan niej kiczem łupki pełniej zlewać od ale ich poprzez zazdrość na myśl kichy pat chudzenia od podłości skroju chaszczy Bogu szyć chcieć mili więcej od momentu po przekrętach nad niziną dzieci grzecznych; od przerwania sakramentów już nie mówi tylko wrzeszczy
    • Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.      
    • Przerażone czekały na śmierć... W barakach okolonych kolczastym drutem...   Choć wielka światowa wojna, Pochłonąwszy miliony niewinnych ofiar, Z wolna dobiegała już końca, A wolnym od nazizmu stawał się świat… Na obrzeżach czeskiego Holýšova, Z dala od teatru wojennych działań, Z dala od osądu cywilizowanego świata, Rozegrać miał się wielki ludzki dramat...   Dla setek niewinnych kobiet, Strasznych dni w obozie zwieńczeniem, W okrutnych męczarniach miała być śmierć, Żywcem bez litości miały być spalone... Podług wszechwładnych SS-manów woli, By istnienia obozu zatrzeć ślady,  Spopielone bezlitosnego ognia płomieniami, Nazajutrz z życiem pożegnać się miały…   Przerażone czekały na śmierć... Utraciwszy już ostatnią, choćby nikłą nadzieję…   W obszernych ciemnych baraków czeluście, Przez wrzeszczących wściekle SS-manów zapędzone, W zatęchłym cuchnącym baraku zamknięte, Wkrótce miały pożegnać się z życiem… Gdy zgrzytnęła żelazna zasuwa, Zwierzęcy niewysłowiony strach, W każdej bez wyjątku pojawił się oczach, By na wychudzonej twarzy się odmalować…   Wszechobecny zaduch w barakach, Nie pozwalał swobodnie zaczerpnąć powietrza, Gwałtownym bólem przeszyta głowa, Nie pozwalała rozproszonych myśli pozbierać… Gwałtownym bólem przeszyte serce, Każdej z  setek bezbronnych kobiet, Łomotało w młodej piersi jak szalone, Każda oblała się zimnym potem…   Przerażone czekały na śmierć... Łkając cicho jedna przy drugiej stłoczone...   W ostatniej życia już chwili, Z wielkim niewysłowionym żalem wspominały, Jak do piekła wzniesionego ludzkimi rękami, Okradzione z młodości przed laty trafiły… Jak przez niemieckie karne ekspedycje, Przemocą z rodzinnych domów wyrywane, Dręczone przez sadystyczne strażniczki obozowe, Drwin i szykan wkrótce stały się celem…   Codziennie bite po twarzy, Przez SS-manów nienawiścią przepełnionych, Doświadczyły nieludzkiej pogardy I zezwierzęcenia ludzkiej natury… Wciąż brutalnie bite i poniżane, Z kobiecej godności bezlitośnie odarte, Odtąd były już tylko numerem W masowej śmierci piekielnej fabryce…   Przerażone czekały na śmierć... Pogodzone z swym okrutnym bezlitosnym losem…   W zadrutowanych barakach, Z wyczerpania słaniając się na nogach, Wycieńczone padały na twarz, Nie mogąc o własnych siłach ustać… Gdy zapłakanym oczom nie starczało łez, Fizycznie i psychicznie wycieńczone, Czekając na swego życia kres, Strwożone już tylko łkały bezgłośnie…   Przeciekające z benzyną kanistry, Ustawione wzdłuż obozowego baraku ściany, Strasznym miały być narzędziem egzekucji, Tylu niewinnych istnień ludzkich… Przez SS-mana rzucona zapałka, Na oblany benzyną obozowy barak, Setki kobiet pozbawić miała życia, W strasznych męczarniach wszystkie miały skonać…   Przerażone czekały na śmierć... Gdy cud prawdziwy ocalił ich życie…   Ich spływające po policzkach łzy, Dostrzegły z niebios wierne Bogu anioły, A Wszechmocnego Stwórcę zaraz ubłagały, By umrzeć w męczarniach im nie pozwolił… I spoglądając z nieba Bóg miłosierny, Ulitowawszy się nad bezbronnymi kobietami, Natchnął serca partyzantów z lasów dalekich, Bohaterskich żołnierzy Świętokrzyskiej Brygady…   I tamtego dnia pamiętnego na czeskiej ziemi, Niezłomni, niepokonani polscy partyzanci, Swe własne życie kładąc na szali, Prawdziwego, wiekopomnego cudu dokonali… Silnie broniony obóz koncentracyjny, Przypuszczając swymi oddziałami szturm zuchwały, Sami bez niczyjej pomocy wyzwolili, Biorąc setki SS-manów do partyzanckiej niewoli…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dla tysięcy kobiet był wolności zarzewiem...   Niebiańskiemu hufcowi aniołów podobna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, By znienawidzonemu wrogowi plany pokrzyżować By wśród hitlerowców paniczny strach zasiać… Tradycji polskiego oręża niewzruszenie oddana, Chlubnym kartom polskiej historii wierna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, Paniczny w obozie wszczynając alarm…   Brawurowe ze wschodu natarcie, Zaskoczyło przerażoną niemiecką załogę, Z zdobycznych partyzanckich rkm-ów serie, Głośnym z oddali niosły się echem… By tę jedną z najpiękniejszych kart, W długiej historii polskiego oręża, Zapisała niezłomnych partyzantów odwaga, Krusząc wieloletniej niewoli pęta…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Przeraził butnych SS-manów załogę…   Odgłosy walki niosące się z oddali, Do uszu udręczonych kobiet dobiegły, W tej strasznej długiej niepewności chwili, Krzesząc w sercach iskierkę nadziei… Na odzyskanie upragnionej wolności, Zrzucenie z siebie pasiaków przeklętych, Wyjście za znienawidzonego obozu bramy, Padnięcie w ramiona wytęsknionym bliskim…   Choć nie śmiały wierzyć w ratunek, Ten niespodziewanie naprawdę nadszedł, Wraz z brawurowym polskich partyzantów szturmem, Gorące ich modlitwy zostały wysłuchane… Wnet łomot partyzanckich karabinów kolb, W ryglującą barak zasuwę żelazną, Zaszklił ich oczy niejedną szczęścia łzą, Wyrwały się radosne szepty wyschniętym wargom…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dnia tego zwieńczonym był wielkim sukcesem…   Wielkie wrota baraków wyważone, Rozwarły się z przeciągłym łoskotem, Odsłaniając widok budzący grozę, Chwytający za twarde żołnierskie serce… Ich brudne, wycieńczone kobiece twarze, Owiało naraz rześkie powietrze, Nikły zarysowując na nich uśmiech, Dostrzeżony sokolim partyzanckim wzrokiem…   I ujrzały swymi załzawionymi oczami Polskich partyzantów niezłomnych, Niepokonanych i strachu nie znających, O sercach anielską dobrocią przepełnionych… Dla setek kobiet przeznaczonych na śmierć, Polscy partyzanci na ziemi czeskiej, Okazali się wyśnionym ratunkiem, Zapisując chlubną w historii świata kartę…   - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ i grupa uwolnionych więźniarek z obozu koncentracyjnego w Holýšovie (Źródło fotografii Wikipedia).              
    • @Roma

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Jeszcze się trzymasz? Powodzenia, bo nerwy jak szwy, łatwo puszczają, szczególnie jak stres trwa długo.    
    • @Domysły Monika cudna jest ta Twoja analiza emocjonalna wiersza  Wiesz czasami relacja matki z córką jest trudna  I tylko od dojrzałości jednej ze stron zależy czy w ogóle będzie możliwe jakiekolwiek pojednanie  Najgorzej jest wtedy kiedy zachowanie matki zaczyna powielać dziecko i przenosić takie patologiczne stany na swoją nową rodzinę  Ten wiersz jest właśnie o tym 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...