Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Fantasy


krwawa-mary

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




hmmm... znam kilka osob którzy będąc pasjonatami Tolkiena rozrysowują sobie mapy według ksiazki, robią notatki..itp itd:) kwestia gustu,..
pomijajac kwestie tych dwóch pisarzy jeszcze jakieś ciekawe pozycje fantasy macie na zbyciu ( ja narazie czytam wytrwale moze niebzyt ambitną, ale dośc zabawna-na ogół "fabrykę słów"...zjadliwa seria;) )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no ja lubię Tolkiena, ale nie zmienia to faktu, że pierwszy tom "Władcy..." pół roku czytałem, a mastępne przeczytałem przez 3 dni na nudnych wakacjach z rodzicami, właściwie to były tak nudne, że oprócz tolkiena przeczytałem też 2 książki historyczne, jakieś Umberto Eco i nawet harlequina matki próbowałem przmielić - był o wiele ciekwaszy od Tolkiena, bardzo wciągający, zwłaszcza jedna scena ostrego seksu na stole... Nie, Tolkien zaraz obok Umberto Eco jest moim zdaniem największym nudziarzem literatury popularnej... Chociaż nie, przeprszam, możliwe, że przebije go Robin Cook (ma mniej stron od Tolkiena, ale meczę go już od Mikołajek).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sapkowskiemu niestety bliżej jest do czytadła.Tolkien jest dla tych, którzy szukają w prozie odrobiny poezji. P{odobnie jak poezja twórczość Tolkiena jest wielowarstwowa, wieloznaczeniowa, trudna w odbiorze. No, chyba, ze ktoś potraktuje ją jako bajkę o krasnoludkach. Władcę przeczytałam przez trzy dni i miałam wrażenie, że przenoszę się gdzieś do innego świata. Sapkowski przy nim to jak Christie przy Biblii. Pewnie - jest pisany trudnym językiem, ale to akurat jest dla mnie zaletą, bo stanowi dla mnie wyzwanie. Za to śpiewność, poetyka i bogactwo tego języka są powalające. Książka jest jak podróż, o której opowiada, i podobnie jak podróż ma momenty wartkiej akcji, ale również wyciszenia. Wszystkich, którzy nie mogą przebrnać odsyłam do "Imienia róży", o której to książce autor powiedział: kto nie jest w stanie przebrnać przez pierwsze 100 stron nie jest godzien, by czytać dalej. Tolkien stworzył cały świat dla swojej książki, stworzył mitologię, jego dopracowanie każdego szczegółu zapewnia książce autentyczność, której nie mają autorzy opierający swoje książki o świat realny ponieważ nie znają go do końca. Tolkien dla swojego swiata był Bogiem. Często drażni mnie w książkach, których akcja toczy się w czasach historycznych ukształtowanie bohaterów we współczesny sposób. Nawet, jeśli mówia językiem staropolskim (a nie mówią, bo niewielu by go zrozumiało, stosują tylko pewne ogólnie znane staropolskie zwroty) zachowują się jak ludzie współcześni. Są jak przebrani aktorzy. Nieautentyczni. Wystarczy porównać język Paska (tego od pamiętników) z jakimkolwiek współcześnie napisanym po staropolsku dziełem. Tolkien stworzył swój język, tak, aby był zrozumiały dla współćzesnych i nie bawi się w udawanie, że pisze po staroangielsku.
Jeśli komuś przeszkadza archaiczność języka czy prowadzenia akcji - współczuję. Traci bowiem kontakt z wieloma genialnymi pozycjami literatury tylko dlatego, ze zostały napisane 100 lub więcej lat temu. Zostają mu pozycje współczesne lub czytadła. Będzie miał problemy z
Poza tym, żeby nie było wątpliwości: uwielbiam Pratchetta, Piekarę. Niezła była Achaja Ziemiańskiego i Czarem i smokiem Pawlaka. To są niezłe czytadła. Ale nie wielka literatura. Za 100 lat nikt nie będzie o nich (może z wyjatkiem Pratchetta) pamiętał. Tolkien ich przetrwa.
Pozdrawiam, j.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga joaxii, pewnie o tym słyszałaś, ale Tolkien, jak jeszcze żył, sam powidział, że jego twórczość ("Władca...") wcale nie jest wielowarstwowa, ani wieloznaczeniowa, że nie należy interpretować "Władcy...", porównywać go z II wojną światową itd, bo ta ksiązka jest "bajką o krasnoludkach". Jakkolwiek można wejść sobie w nurt nowego krytycyzmy, powiedzieć: autor nie żyje i mamy go w dupie, żyje jego dzieło i zinterpretujemy je jak chcemy, to raczej nie będzie się to różnić od przypisywania rasistowskich, albo anty-komunistycznych interpretacji do Gwiezdnych Wojen.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie powiedziałam, że są odniesienia do wojny. Powiedziałam, że jest wielowarstwowa. Dla mnie jest. Tolkien odcinał się od porównań do ówczesnej sytuacji politycznej - nienawidził polityki i wojen, nie dziwię się, ze wkurzało go doszukiwanie się tego typu porównań. Ja tam widzę wielowarstwowość postaci (nawet Gandalf powiedział o hobbitach, ze po jednym dniu masz wrażenie, że znasz je na wylot, a po wielu latach potrafią cię zaskoczyć), świata, historii, którą opowiada. Podziwiam mądrość tej książki, prawdę, często trudną do przyjęcia. Ta książka nie jest bajką - jest baśnią. I też nie do końca. Tolkien celowo powiedział to, co przytoczyłeś - nie chciał, żeby zrobiono z niego wieszcza (był bardzo skromnym człowiekiem, nie zapominaj o tym), nie chciał, żeby wciśnięto książkę w schemat "Sauron=Hitler". To zamykało by drogę do wazniejszych przesłań i wręcz umniejszyło by znaczenie książki. To miała być mitologia - objaśnienie świata, zbiór mądrości, przekazane w formie legend. I tym jest.
Pozdrawiam, j.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...