Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

i mówisz, że nie przyjdziesz,
ja już cię nie pożegnam.
jedynie wiem, że musi być coś po tobie
-cisza daje temu dowody.
jeszcze muszę się pozbyć twojego łamiącego głosu
i tych odważnych kroków stawianych w szpilkach
-zdecydowanie za dużo ich we mnie.
nie będę oglądał już twojej zgniłej czerwieni
i tłumaczył ją uprzejmie
-sprostowując skoki,
by nie potknął się „praworządny” tłum.
i powiem nareszcie nie,
wykrzyczę ci je z moją oddaną mi samotnością.
wcześniej myślałem, że będzie to mój obłudny egoizm.
teraz wiem, że filtrując nas kradłaś mi siebie
zawsze w czymś nieskończonym.

(tytuł wiersza jest tytułem utworu zespołu O.N.A)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ze WY to niby... co? :P Nietoperze jesteście - głuche to i ślepe i do tego wszystkiego się czepia :) Macie tendencję do przychodzenia nie-w-porę, robienia bałaganu (nie tylko w szafie) i wychodzenia tylnymi drzwiami. A poza tym? Życie byłoby koszmarem, gdyby na świecie były same kobiety! Zabijałybyśmy się nawzajem bez powodu ;)

Deli... moim zdaniem, przegadany. Znam przyczynę - tak bardzo chcesz coś powiedzieć, dać upust, że gubisz dystans. (Też mi się to zdarza.) Radzę dopracować, może okroić, może nieco zmienić...
Nie twierdzę, że jest zły, ale może być lepszy.
pozdr serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ze WY to niby... co? :P Nietoperze jesteście - głuche to i ślepe i do tego wszystkiego się czepia :) Macie tendencję do przychodzenia nie-w-porę, robienia bałaganu (nie tylko w szafie) i wychodzenia tylnymi drzwiami. A poza tym? Życie byłoby koszmarem, gdyby na świecie były same kobiety! Zabijałybyśmy się nawzajem bez powodu ;)

Deli... moim zdaniem, przegadany. Znam przyczynę - tak bardzo chcesz coś powiedzieć, dać upust, że gubisz dystans. (Też mi się to zdarza.) Radzę dopracować, może okroić, może nieco zmienić...
Nie twierdzę, że jest zły, ale może być lepszy.
pozdr serdecznie

Ogromne dzięki za zainteresowanie, zwłaszcza tak późną porą. Nie chciałbym, by był on polemiką wartości-anytwartości (rozstania) kobiet i mężczyzn.próbowałem coś zmienić, choć biorąc pod uwagę kontekst wiersza, to każde słowo ma swoje jakieś ( potrzebne)uzasadnienie, do tych spraw zawsze podchodzimy z pewnym nie dystansem, choć pewnie zmyliło Ciebie zwłaszcza słowo wykrzyczę( wzburzenie??)raczej nie. Zobacz po lekkiej korekcie, jeśli masz ochotę.pozdr. dzięki:)
Opublikowano

No... dziś jestem bardziej na tak :) Ale nie potrafię powiedzieć czy to ze względu na zmiany, czy przez fakt, że już go znam :) "Podobają mi się piosenki, które już kiedyś słyszałem..."
Może dziś inaczej patrzę i coś innego dostrzegam. Jest lepiej.
A co do kobiet... generalnie: co do ludzi... Zawsze trzeba pozwolić odejść, choćby z szacunku dla samego siebie. Żydowskie powiedzenie sprawdza się od tysięcy lat: czas jest najlepszym lekarzem.
pozdr serdecznie
Weronika

Opublikowano

Sam jeszcze nie wiem co można by zmienić, żeby było lepiej w nim. nie skracałem, żeby nie zabierać płynności przekazu. Jeśli chodzi o piosenki to poczyniłem wyjaśnienie, którego wcześniej nie uczyniłem sorkos. pozdrow. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ślicznie.     Rozumiem. A dla mnie to nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa. Ja też potrafiłem pleść wianki i nie tylko dla moich sympatii.
    • @Marek.zak1Nie wiem, czy dobrze sobie wyobrażam, ale zaczynam już widzieć podwójnie. :) W każdym razie - na pewno mieszka tu duch. :) 
    • ukryte kapcie bose stopy na mrozie
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...