Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tu i teraz, tu i indziej [bezsenność]


Rekomendowane odpowiedzi

Próbujesz naostrzyć nóż, ale on już tkwi w moich plecach.
Od dawna. Czyjś cień zasłania widok. Więc nawet nie mogę
bać się zaglądać przez ramię. Nie.

Nauczyłem się przedawniać tu i teraz, wymierzać precyzyjne
ciosy, mówiąc: dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. I będę
wymierzał, mordował, jak przystało na pojęcia względne.
Sprawa zamknięta.

Role się odwróciły, poniekąd. Mój anioł stróż leży w rowie,
w królestwie niebieskim, pośród szklanych tulipanów. Nikt
nie jest niezastąpiony. Ale ja, (już) nie mam siły go ratować,
interesu też w tym nie mam. Sprawa zamknięta.


Lubię czasami przebywać w miejscach odosobnionych, takich
jak świat. Podobno życie jest snem. Chociaż, mam wrażenie -
cierpię na bezsenność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moje pisanie nie kwalifikuje się do żadnego działu, bo jest po środku, wklejam do poezji te krótsze twory. proszę napisz mi, który pomysł jest nieświeży - nigdy nie czytałem nic podobnego, dlatego jeżeli coś powieliłem to nieświadomie. dzięki za koment.

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie fajne. Ale wiesz jak to jest ze mna i Twoimi wierszami JJ... jestem pozytywnie nastawiona do nich i może dlatego zawsze coś dla siebie w nich znajduję. Tu też.
Pomysł nieświeży? Ja należę do grona tych, któży uważają, że wszystko już zostało powiedziane, a teraz przekładamy tylko z polskiego na nasze. Czyli zgadzam się z Kocicą, ale nie wartościuję tego negatywnie :)
Ode mnie +
pozdr świątecznie
Weronika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie prozowanie (hm) świetnie by sie prezentowało w tomiku. Chociaż to prozowanie tak nie do końca, wszakże pojawiają się całkiem udane poetyzmy ( 3 strofa np.). Ja też cenie pracę Pana Jay Jay, więc nie pozostaje mi nic innego, jak życzy spokojnych i twórczych świąt.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona Kot - wychodzę z założenia, że każdy widzi świat inaczej, ale w pewnym momencie może wpaść na coś podobnego, jak ktoś sprzed kilku lat np. Co zrobić, wiele zostało napisane. Ja w każdym razie szukam.

Weroniko, dzięki - cieszę się, że wpadasz do mnie i znajdujesz ''coś dla siebie''.

Lucyno, dzięki. Nad ''jakiś'' zastanowię się jeszcze. Fajnie, że są osoby, które lubią takie prozowanie.

M. Krzywak - jestem zaskoczony. Dziękuję za ten komentarz.

Espeno, pewnie że w moim ;) dzięki

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie JJ ;)
najpierw: Wesołych świąt itd.
następnie: opr. (tak się nie da odpowiadać: bo ja tak mam ;)

Postępy w rozbujaniu wyobraźni dostrzegam, nawet w pewnym 'ładzie', choć za dużo słów 'bez znaczeń' (najprostsze wskazanie to "poniekąd") albo znaczeń 'niewykorzystanych'. To chyba cecha charakterystyczna: dużo zapowiedzi - mało konsekwencji w rozwijaniu (metafor).
Cały czas polecam Rimbauda - to naprawdę dobra lekcja ;) (Iluminacje, Sezon w piekle).
pzdr. b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek, dzięki za budujący koment.
Panie Bezet - więc tak, zacznijmy od tego co jest be: poniekąd - lubię sobie czasem machnąć coś kontrowersyjnego, lepiej poniekąd niż niekompletnie albo nie do końca. Chociaż ja tam się nie znam; nie uważam też aby owe słowo nie miało żadnej wartości. ''mało konsekwencji w rozwijaniu (metafor)'' - mnie się wydaje, że bardziej zagmatwać nie mogłem, bo z moimi skłonnościami mogłoby wyjść coś niedobrego (czyt. zrozumiałego tylko dla mnie), po co mnie mają po forach dyskusyjnych ciągać? ;)

święta, święta i po świętach,
pzdr. j.
;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozdział piąty       Ta noc trwała tyle, ile trwała. Czyli - określę to wprost - zdecydowanie dłużej. Działo się zaś tak dlatego, że Gabr'I'ela z Milem skorzystali z Mocy, aby móc dłużej, o tyle właśnie dłużej - cieszyć się sobą. Pominę natomiast opis, zarówno ogólny jak i jego szczegóły, ufając Twojej, drogi Czytelniku, wyobraźni. Bowiem cel tego opowiadania jest inny.                      *       *       *      Wykorzystawszy okazję i włożywszy w ten cios odpowiednio więcej siły - odpowiednio i precyzyjnie - Zawisza wytrącił miecz Ulrykowi. Po czym szybkim ruchem, nie dając mu czasu na reakcję, przystawił własne ostrze do odsłoniętej szyi przeciwnika. Wielki mistrz bowiem w swojej pysze uznał za zbędne założenie chroniącego gardło kołnierza, który to jednak fakt w obecnej sytuacji był bez znaczenia. Ponieważ Zawisza - jak wiesz, mój Czytelniku - nie miał najmniejszej chęci, aby go zabić. Co bezpośrednio wynikało z ustaleń, poczynionych przezeń z królem Władysławem.    - Koniec walki. Poddaj się - wycedził zimno Zawisza, uśmiechając się do siebie w duchu. Na myśl o wiecznej chwale, która nań właśnie spłynęła. I na myśl o tej jeszcze większej, która mu przypadnie za korzyści, które w następstwie owego starcia przyjdą na Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie oraz dla zamieszkujących ich ludzi.    Ulryk w odpowiedzi spojrzał z nienawiścią.     - Na Boga i mój rycerski honor, nigdy! - wykrzyknął zajadle. - Daj mi miecz!     - Nie - wycedził Zawisza ponownie, równie zimno jak przedtem. - Nie dam. To koniec walki. Koniec twojego zakonu. Waszego panowania i waszego ucisku: na moim ludzie i na Litwinach. Tych oto tu - wskazał zbliżających się polskich rycerzy z jednej strony, a z drugiej litewskich wojowników. Wielkiemu mistrzowi wydało się to bardzo dziwne.     - Co się dzieje? - rozejrzał się zaskoczony. - Dziwne to, przecież przed chwilą bitwa wciąż trwała...    - Ale już nie trwa - dobiegł go z prawej strony głos. Męski i chłodny, pełen zdecydowania. Ulrykowi wydał się on uderzająco znajomy. Równie uderzający jak cisza, która zapadła kilka dobrych chwil temu. W jego odczuciu nienaturalna, chociaż przerywana chrzęstem zbroi podchodzących rycerzy, dźwiękiem chowanych do pochew mieczy - odruchowo zidentyfikował ten odgłos - oraz rżeniem koni. Spojrzał zdziwiony, nie dostrzegł jednak nikogo.    - Co się dzieje? - tym razem wyrzekł na głos pytanie.     - Ano to właśnie, co powiedział ci Zawisza - znów ten sam głos dobiegł jego uszu. - Koniec. Z woli króla Władysława i z ręki Zawiszy Czarnego. Za moimi przyzwoleniem i zgodą - Jezus uobecnił się kilka kroków od wielkiego mistrza. Ten rozpoznał Go natychmiast mimo bardzo dziwnych - jego zdaniem - szat, na co od razu zwrócił uwagę. I pomimo sytuacji, w której się znajdował.     - Jakże to, Panie? - powiedział po łacinie. - Ty z nimi, a przeciwko nam? Jakże to? - powtórzył pytanie, zdziwiony do głębi. Nagle przestał być pewien czegokolwiek z tego, co do tej pory wydawało mu się oczywiste. Nie wiedział nawet, czy wierzyć oczom i uszom. Może to pogańskie czary?     - Tak, to prawdziwy Ja - odrzekł swobodnie Jezus. -  Nie przeciw wam jednak, a przeciw temu, co myślicie i przeciw temu, co czynicie.     Zdziwienie Ulryka sięgneło niebios. Minęła naprawdę długa chwila, nim zdołał odpowiedzieć.    - Ale przecież - wyjąkał - służyliśmy tobie... i twojemu Ojcu...    - Służyliście sobie - uciął szorstko Jezus. Tonem, który Ulryk rozumiał najlepiej: nie znoszącym jakiegokolwiek sprzeciwu. Po czym prawie natychmiast skinął na ZawIszę.     - Nałóż mu więzy.      Voorhout, 2. Listopada 2024 
    • @Domysły Monika Dziękuję, nie znałem tego :) @Hiala + / -
    • Zatankujmy do pełna pojemne zdanie i nareszcie pojedźmy dalej niż za horyzont pisarskich lub przemowatych ewentualnie przekonujących marzeń nad zamarzeniami!!   Warszawa – Stegny, 02.11.2024r.    
    • Sonia, ino kilo brawa? War boli konia i nos.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...