Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

lisica
zachłanna i ruda
na ciepło za norę

koc zesztywniałymi frędzlami
ściskający głowę
zezwala przebiera zostawia
myśli tlenione

książę pakuje kolekcję tych lepszych
list preparuje
na miarę wisielczy
pieczęć staromodna
bezbarwna
prawie
zupełnie prawdziwa

„jest tylko małe ale
wybieram je
wybacz”





[sub]Tekst był edytowany przez magda dnia 16-11-2003 11:31.[/sub]

Opublikowano

rozdajemy ukołysania
drobinki uczuć najtkliwszych
pozostajemy z niemą niestrawnością

tytuł perwersyjny
ale niezrównany

Magdo!
tęsknię za tobą na tej stronce, za twoimi myślami
i niech mi admin nawet nie próbuje tego wyciąć
poskomlę ... o więcej
cicho się pokłonię
seweryna

Opublikowano

Seweryno - koisz, jak zawsze. Dzięki.

Panowie - proponuję powrót do bajek :) może pomoze w odszyfrowywaniu. Więcej nie powiem :)

Dziękuję za komentarze i pozdrawiam ciepło
m.

Opublikowano

ka-pi-tal-ny!

czytam go kolejny raz:))

"książę pakuje kolekcję tych lepszych
list preparuje
na miarę wisielczy
pieczęć staromodna
bezbarwna
prawie
zupełnie prawdziwa ".

chciałam napisać tyle, urzeczona jak dawno mi się nie zdarzyło - obrazem, ale brak mi słów.

wrażenie ogromne - pozdrawiam cię Magdo
Mirka

Opublikowano

Dziękuję, Mirko :)) chyba nie spodziewałam się tak pozytywnych komentarzy, i chyba mi ciut lepiej.

pozdrawiam wszystkich z brzuszyska mglistej nocy
m.
[sub]Tekst był edytowany przez magda dnia 17-11-2003 02:33.[/sub]

Opublikowano

naprawdę? ciekawe, nie zastanawiałam się nad tym, chyba nie wierzę, że kobiety z marsa, a mężczyźni terranie, ale... jakoś baby łapią i rozpoznają - temat, jak by nie patrzeć, mało łoryginalny, żeby nie powiedzieć że z dłuuuugą brodą... jak uda mi się kiedyś napisać mężczyźniany wierszyk, to chyba pęknę z dumy :)))

pozdrowienia
m.

Opublikowano

ech Magdo...
Seweryn przynał rację mi,
ja przyznaję mu,

tak naprawdę, to czuję to o czym napisałem wcześniej,
ale do końca nie rozumiem,
i chyba tak już pozostanie :)

Proszę nie tłumacz, może za jakiś czas się dowiem :)

Pozdrawiam,
Kai Fist

Opublikowano

ależ broń boze nie zamierzam tłumaczyć! :) jak się samo nie tłumaczy to szkoda czcionkę zdzierać :))) Poza tym nie jestem pewna czy rozumienie takie ważne, jeśli czujesz. Empatia to bardzo wiele. I dla czytelnika, i dla autora.

m.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...