Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Więc leżę na śniegu w ogrodzie...
dociera to do mnie przez plecy
Zastygam. By poczuć się młodziej
słucham co przyroda wyskrzeczy

- Skrzrzyp – skrzypi Skrzyp rozesłany. On pierwszy
rozłogi wyciąga do mnie, do wierszy
- Biegbieg – Szczur śniady biegnie korytarzem
gryzie pod ziemią korzeni wiraże

Ach, topniej! Pode mną śniegu okrutny
Chcę wiosny! By wykwitł wykwintny, cudny
Przebiśnieg, by pączki pęczniały krzewom
a Forsycja wybuchła złotem w niebo

Więc leżę na śniegu w ogrodzie...
jak w pościeli bieli – Ja, dziadek
Czas nie nastał i dzień jak codzień
...chrapie jeszcze Turkuć podjadek

Opublikowano

Niezłe podejście do tematu, ale...
Trochę niepotrzebnie w kilku miejscach zastosowane znaki interpunkcyjne. Dwa pierwsze wersy o wiele lepsze. Mam małą uwagę techniczno - biologiczną. Szczury raczej podziemnymi korytarzami (naturalnymi) nie biegają. One mimo wszystko wolą kanały :)))Może to kret, który nadzwyczaj szybko potrafi się poruszać? :)
Pozdr.

Opublikowano

Ależ biegają! biegają! Niejeden pies wygrzebał szczura spod ziemi. A Karczownik ziemnowodny to dopiero problem! Potrafi nawet spore drzewka ususzyć przez zjedzenie korzeni! A w kanałach nie bywam.
Więc nie tylko krety, nie tylko krety , panie Mirosławie.
Uwaga o speed-krecie dosyć cyniczna, a przecież gdyby nie natura, to i nas by nie było. O biologii proszę jeszcze poczytać - zawsze warto, ja ciągle się dokształcam.
Znaki interpunkc. - cóż, nie będę prozą bronił wiersza.
Po ! poowinno być chyba z małej litery (tak mam w rękopisie znalezionym w norze).

Opublikowano

Szczur śniady (Rattus rattus) - Długość ciała wynosi 16 - 25 cm, ogona 18 - 25 cm, stopy tylnej 3,2 - 4 cm, ucha 2,2 - 2,7 cm. Ciężar ciała 175 - 200 g. Ubarwienie bardzo zmienne. Grzbiet popielatoczarny z rudym lub szarobrązowym odcieniem, rzadziej zupełnie czarny. Spód ciała jaśniejszy, często niemal biały. Uszy są duże, cieniutkie i prawie pozbawione włosów. Ogon szczura śniadego jest dłuższy od tułowia i głowy, a pyszczek ostro zakończony.
Pochodzi z lasów południowo-wschodniej Azji, gdzie żyje jako zwierzę nadrzewne, ale obecnie żyje na całym świecie. Najliczniej reprezentowany jest strefie tropikalnej i subtropikalnej (nie występuje na terenach podbiegunowych).
W naszej szerokości geograficznej szczur zwykle jest ubarwiony czarno i dlatego w niektórych językach jego nazwa odnosi się właśnie do tej charakterystycznej cechy. Po angielsku nazywany jest "black rat", po francusku "rat noir", a po niderlandzku "zwart rat".
Spotykany jest w całej Polsce. Zamieszkuje prawie wyłącznie osiedla ludzkie, jest niemal nieodłącznym, bardzo niechcianym, współlokatorem człowieka. Upodobał on sobie górne kondygnacje budynków mieszkalnych. Często żyje na statkach i w portach nadmorskich. Chętnie zamieszkuje magazyny i hale targowe, gdzie szuka suchych i ciepłych miejsc na legowiska. Spotkać go można także na śmietnikach. Świetnie wspina się po drzewach i ścianach domów.
Jest gatunkiem wszystkożernym, jednak podstawową bazą pokarmową są rośliny - nasiona i owoce. Powoduje duże szkody w zapasach zbóż i w spiżarniach. Jest głównym roznosicielem dżumy.
Rozmnaża się przez cały rok (samica rodzi od 2 do 6 razy w roku). Samica po 20 - 24-dniowej ciąży rodzi od 4 do 9 (niekiedy do 15) młodych. Maluchy już w 3 - 6 miesiącu życia mogą rozpocząć rozród. Szczur śniady żyje do 7 lat.

Źródło: www.szczury.prv.pl

Jeszcze jedno. Szczur śniady prowadzi nocny tryb życia.

A krety naprawdę szybko biegają. Pod ziemią.

Pozdr.

Opublikowano

Ok. pochopnie wstawiłem Śniadego. Ale inne szczury jak najbardziej, a jeśli chodzi o ich nazwy to odsyłam do swojego opowiedanka "Hermetycznie", może zechcesz konkurować? Miło by było. A, w sobotę Wika - pies sąsiadki złapał jednego szczura pod krzakiem śnieguliczki. I to nie był kret, kret, jako szybszy - uciekł.
Z zawodu zajmuję się ogródkami.
A po tak zajeb. dniu jak dzisiejszy (nie z powodu poezji, ale pracy), to idę do wrót, do liny.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.     A tak w ogóle to po co mnie prowokujesz? Nie znamy się, za emocjonalne słowa przeprosiłem, a ty ciągle swoje. Dlaczego ?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...